Ukraińcy nie odpływają do Niemiec. Ci, którzy zostali u siebie w kraju, mają wybór, gdzie jechać
Kujawsko-pomorscy przedsiębiorcy twierdzą, że obywatele Ukrainy zadomowili się w Polsce, czują tutaj stabilizację i nie chcą wyjeżdżać na Zachód.
Od ponad miesiąca (11 czerwca) obywatele Ukrainy mogą wyjeżdżać bez wiz na 90 dni (w ciągu pół roku) do krajów Unii.
Taka podróż jest możliwa, jeśli posiadają paszporty biometryczne. Zapytaliśmy regionalnych przedsiębiorców, czy Ukraińcy rezygnują z pracy w Polsce, by poszukać lepiej płatnej w zachodniej Europie.
- Nie wyjeżdżają - twierdzi Czesław Abramczyk, wiceprezes firmy Abramczyk w Bydgoszczy (przetwórca mrożonych ryb i owoców morza). - Stanowią 30 proc. naszej załogi, jest ich 100 na 300 zatrudnionych. Wbrew temu, co się mówi, Zachód wcale nie stoi dla nich otworem, bo mogą tam przebywać tylko przez trzy miesiące. Czyli praktycznie jako turyści, a w większości ich na to nie stać. Co to za praca przez trzy miesiące? I również potrzeba do niej zezwoleń. Choć nie można wykluczyć, że Niemcy z powodu braku siły roboczej będą ich zatrudniać na czarno. W Polsce Ukraińcy czują się dobrze. Również są Słowianami, łatwiej się im z nami porozumieć. Nasza firma załatwia wszelkie formalności związane z ich pobytem, pomagamy im socjalnie.
Mirosław Ślachciak, prezes Pracodawców Pomorza i Kujaw oraz właściciel spółki Domik w Bydgoszczy (producent wyrobów AGD z tworzyw sztucznych i metalu), zatrudnia 8 obywateli Ukrainy. - Nadal pracują i nie słyszałem, by wybierali się w podróż. Straszono przedsiębiorców, że po zniesieniu wiz wielu z nich wyjedzie do Niemiec, ale tak się nie stało. Zadomowili się w Polsce, poczuli tutaj stabilizację i po co mają teraz ryzykować? Za Odrą, po przyjęciu rzeszy afrykańskich imigrantów, są ogromne problemy noclegowe. Nie bez znaczenia są też kwestie bezpieczeństwa, a przecież Ukraińcy opuścili kraj, w którym trwa wojna.
- Nie dostrzegamy problemu odpływu ukraińskich pracowników - mówi także Adam Różycki, prezes firmy Agros z Cieślina w gminie Inowrocław, która produkuje warzywa. - Obecnie jest ich u nas 250. Oczywiście, zawsze jest jakaś rotacja, ale teraz nie wygląda ona inaczej niż np. rok temu. Ci ludzie są zdeterminowani, a praca w polu jest ciężka. Polacy raczej się do niej nie garną. To nieprawda, że Ukraińcy pracują za niższe stawki niż nasi rodacy, bo traktujemy wszystkich jednakowo.
Adam Różycki zwraca jednak uwagę na inny problem: - W Polsce jest coraz większy kłopot z brakiem pracowników i Ukraińców z czasem też może być mniej. Polski na razie nie opuszczają, ale ci, którzy zostali w kraju, już teraz mają wybór, gdzie wyjechać za chlebem, i niekoniecznie zdecydują się na nasz kraj.