Umowy o pracę nie dla protestujących. ZKZL zmienił ochronę, firmy zewnętrzne stopniowo pozbywały się buntowników. Związkowcy chcą etatów

Czytaj dalej
Fot. Łukasz Gdak
Monika Kaczyńska

Umowy o pracę nie dla protestujących. ZKZL zmienił ochronę, firmy zewnętrzne stopniowo pozbywały się buntowników. Związkowcy chcą etatów

Monika Kaczyńska

Portierki i portierzy, którzy sygnalizowali nieprawidłowości w pracy firm ochroniarskich pracujących dla Zarządu Komunalnych Zasobów Lokalowych dziś są bez pracy. ZKZL w przetargu wyłonił firmę, która zatrudnia na umowy o pracę i płaci więcej niż ustawowe minimum. Tyle, że protestujący na tym nie skorzystali. - To pełzający lockout - mówią związkowcy i żądają zatrudniania portierów bezpośrednio przez ZKZL.

- Z dwudziestu osób, które zatrudniane przez zewnętrzną firmę pracowały w obiektach ZKZL-u i w zeszłym roku sygnalizowały nieprawidłowości, dziś już nie pracuje tam niemal nikt

- mówi Jarosław Urbański z Inicjatywy Pracowniczej. - Wynika z tego, że środki zaradcze podjęte przez ZKZL są nieskuteczne. Nie ma nad zewnętrznymi firmami realnej kontroli, dlatego będziemy protestować.

Sprawa miała początek w zeszłym roku, gdy portierki i portierzy, zatrudniani przez zewnętrzne firmy, a chroniący obiektów ZKZL zaczęli sygnalizować, że zatrudniająca ich firma płaci mniej niż ustawowe minimum i nie odprowadza składek na ZUS. Kolejna, która wygrała przetarg z zapisem o obowiązku zatrudniania na umowę o pracę, omijała go, podpisując umowy na 1/16 etatu, resztę godzin rozliczając w ramach umów cywilno-prawnych.

Protest pracowników portierni budynków należących do miasta

- Gdy się o tym dowiedzieliśmy, unieważniliśmy ten przetarg - zapewnia Łukasz Kubiak z ZKZL. - W nowym przetargu zawarliśmy zapis o obowiązku zatrudniania na umowy o pracę w pełnym wymiarze godzin. 30 proc. punktów można było zdobyć za płacę powyżej minimalnej. Obie firmy, które wygrały przetarg, uzyskały maksymalną liczbę punktów.

Niestety, efektem ubocznym zerwania umowy z poprzednią firmą było to, że nie zapłaciła ona za pracę w październiku i listopadzie zeszłego roku. Przez rok firmy zatrudniające chroniących pięć obiektów administrowane przez ZKZL - m.in. dawne kino „Olimpia” i przychodnie lekarskie, zmieniały się kilka razy.

ZKZL uważa, że sprawa została pozytywnie rozwiązana.

- Wszystkie osoby otrzymały propozycję pracy, choć nie wszystkie z niej skorzystały

- zapewnia Łukasz Kubiak. - Są zatrudniani na umowę o pracę, z płacą na poziomie 2600 zł.

Jarosław Urbański twierdzi, że to nieprawdziwy obraz. Jak twierdzi, firmy, które wygrały przetarg, pozbywają się pracujących wcześniej pod różnymi pretekstami. Jedna twierdzi na przykład, że zatrudnia wyłącznie osoby z orzeczeniem o niepełnosprawności. Z tymi, którzy ich nie mają, nie podpisuje więc umów.

- Jedną z osób protestujących, zwolnionych wcześniej, kolejna firma ochroniarska zatrudniła pod naciskiem ZKZL - mówi. - Ta osoba miała już inną pracę, z której zrezygnowała, skuszona i umową o pracę, i dobrymi warunkami. Sam ją na to namawiałem. Niestety, ta umowa nie została przedłużona. To, co się dzieje, to pełzający lockout - twierdzi związkowiec.

Jak można problem rozwiązać? Zdaniem Urbańskiego dotychczasowe doświadczenia dowodzą, że zapisy w warunkach przetargu można omijać, a ZKZL po jego rozstrzygnięciu ma już bardzo ograniczone możliwości kontrolowania przestrzegania jego warunków.

- Wydaje się, że jedynym rozsądnym rozwiązaniem jest zatrudnianie portierów bezpośrednio przez ZKZL

- mówi. - Tego będziemy się domagać.

Na godz. 13 w środę 16 października Inicjatywa Pracownicza zapowiedziała protest przed siedzibą ZKZL przy ul. Matejki. O godzinie 19. odbędzie się dyskusja na ten temat w Teatrze Ósmego Dnia. Swój udział w niej zapowiedział także przedstawiciel ZKZL.

Monika Kaczyńska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.