To już nieco ponad tydzień, gdy w czasach rozkręcania się problemu koronawirusowego, wybrano nowego rektora Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, na kadencję 2020-2024. I został nim - przypomnieć jak najbardziej wypada - profesor Andrzej Sokala. Tym samym, co zapowiadałem na łamach „Nowości”, kontynuowana będzie na UMK dynastia Andrzejów w roli Jego Magnificencji.
Bo - przypomnieć raz jeszcze nie zaszkodzi - od 2005 roku uczelnią toruńską władają wyłącznie naukowcy o tym imieniu. Z kolei ich następcy, oczywiście Andrzejowie, pochodzą z linii prorektorskiej. I tak rektor profesor Andrzej Jamiołkowski został zastąpiony przez prorektora profesora Andrzeja Radzimińskiego w roku 2008, a tenże jako rektor - przez prorektora profesora Andrzeja Tretyna w roku 2012. No i w roku 2020 rządy po tym ostatnim przejmie profesor Andrzej Sokala. Dla porządku dodajmy - będący na toruńskim uniwersytecie przez ostatnie osiem lat prorektorem do spraw studenckich i polityki kadrowej.
To najświeższe przejęcie władzy na UMK odbywa się w warunkach wręcz aksamitnych. A - zauważyć także wypada - wcześniej tak nie bywało. W latach 2008 i 2012 Andrzejowie z linii prorektorskiej wygrywali bowiem bezpośrednie wyborcze starcie z rektorami Andrzejami, czyli swoimi dotychczasowymi szefami. Teraz do niego dojść nie mogło. Raz że profesorowie Andrzejowie Tretyn i Sokala przez lata współpracowali bez przeszkód, a dwa że pierwszy z nich o kolejną kadencję z powodów formalnych starać się już nie mógł. Nie da się też nie zauważyć, że wielki sukces kończącego ośmioletnie rządy na uniwersytecie profesora Andrzeja Tretyna, czyli uzyskanie przez UMK statusu uczelni badawczej, wzmocnił kandydaturę jego współpracownika. W efekcie w wyborach rektorskich sprzed nieco ponad tygodnia profesor Andrzej Sokala nie miał konkurencji.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień