Uniwersytet nabity przez rząd w obligacje? Został uczelnią badawczą: zamiast pieniędzy dostanie obligacje. UAM musi szukać 50 milionów
Jesienią ubiegłego roku Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu został uczelnią badawczą. Oprócz prestiżu miało to oznaczać spory zastrzyk gotówki. Zapowiadano, że uczelnia przez 6 lat otrzyma ponad 300 mln zł, tymczasem UAM w tym roku zamiast gotówki dostanie... obligacje skarbowe. – To kompromitacja rządu oraz wicepremiera Gowina i rozwiązywanie problemów polskiej nauki za pomocą sztuczek propagandowych – komentuje prof. Roman Kubicki, dziekan Wydziału Filozoficznego UAM.
Pod koniec października Ministerstwo Nauki ogłosiło listę 10 uczelni, które zdobyły nagrodę w programie "Inicjatywa Doskonałości – Uczelnia Badawcza". Jedyną poznańską uczelnią, która została wyróżniona, był Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Dla uniwersytetu oznaczało to między innymi dodatkową subwencję w wysokości ponad 50 mln zł do 2026 roku (łącznie ponad 300 mln zł).
Niecały miesiąc później w Poznaniu odbyła się konferencja inaugurująca program "Inicjatywa Doskonałości – Uczelnia Badawcza". W spotkaniu oprócz władz UAM wziął udział także Jarosław Gowin, wicepremier i minister nauki i szkolnictwa wyższego.
– To sukces o bardzo przełomowym charakterze. UAM staje się jedną z dziesięciu w Polsce uczelni badawczych, a więc uczelni, które będą się koncentrowały na prowadzeniu badań na poziomie światowym, będą w nowatorski sposób kształcić studentów w sposób elitarny
– mówił minister Gowin. – Jestem przekonany, że wciągu 7 lat UAM dołączy do czołowych europejskich uniwersytetów, a pomocą w osiągnięciu tego celu będą dodatkowe środki na badania. W przeciągu 7 lat UAM otrzyma dodatkowe 350 mln zł – dodawał.
Same przygotowania UAM do startu w konkursie, a w konsekwencji zdobycia statusu uczelni badawczej trwały miesiącami i nie były łatwe. Sam wniosek aplikacyjny liczył ponad 200 stron. Zawarto w nim wiele informacji o "kondycji naukowej" uniwersytetu, czy analizę SWOT. Placówka była również zobowiązana do wskazania obszarów badawczych, wokół których będzie intensyfikować działalność naukową.
Co tak naprawdę oznacza funkcjonowanie UAM jako uczelni badawczej? – To na pewno zwiększenie prestiżu uczelni, ale to także dodatkowe środki finansowe na precyzyjnie zaplanowane cele i zadania oraz dbałość o wysoką jakość kształcenia studentów i doktorantów. Możliwość silniejszego połączenia badań naukowych z kształceniem studentów, stworzenie programów kształcenia typu "research based learning" oraz "program based learning", szczególnie na studiach II stopnia, wyposaży ich w wiedzę i umiejętności przydatne zarówno w świecie akademickim, jak i w nowoczesnej gospodarce opartej na wiedzy – tłumaczy prof. Ryszard Naskręcki, prorektor UAM.
UAM: Dostaniemy obligacje
Radość władz uniwersytetu i jego pracowników nie trwała jednak zbyt długo.
– Już na początku stycznia na uczelni pojawiły się pogłoski, że zamiast gotówki otrzymamy obligacje Skarbu Państwa. Na początku część osób uznała to za kiepski żart, bo nawet sprzedaż obligacji oznacza w praktyce dużo niższe finansowanie, trzeba też znaleźć chętnego kupca. Niestety, to wszystko okazało się prawdą. Zostaliśmy nabici w butelkę przez ministerstwo i rząd, teraz nasze władze muszą na gwałt szukać finansowania, bo utrzymanie uczelni badawczej przecież kosztuje
– mówi nam jeden z pracowników naukowych UAM.
Jak się okazuje, w pierwszych dniach stycznia Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego zaprosiło rektorów uczelni na spotkanie w sprawie zasad finansowania programu „Inicjatywa doskonałości – uczelnia badawcza”. Zebranych poinformowano o zaawansowanych pracach nad rządowym projektem Ustawy o szczególnych rozwiązaniach służących realizacji ustawy budżetowej na rok 2020. Zapisy tej ustawy przewidują m.in., że przekazanie środków finansowych na program „Inicjatywa doskonałości - uczelnia badawcza” nastąpi w formie skarbowych papierów wartościowych. 24 stycznia ustawę przekazano prezydentowi i marszałkowi Senatu.
– Jednak bez względu na ostateczne rozwiązania, UAM będzie realizował zamierzenia. Obecnie zastanawiamy się nad możliwymi źródłami ich finansowania oraz harmonogramem zadań na bieżący i następny rok – zapewnia prorektor UAM, prof. Tadeusz Wallas. Władze uczelni nie mają jednak zbyt dużo czasu, by znaleźć pieniądze, czyli ok. 50 mln zł. Prof. Wallas tłumaczy, że uniwersytet ma na to maksymalnie 2-3 miesiące.
– Gdybyśmy chociaż mieli pewność, że w przyszłym roku subwencję otrzymamy w złotówkach, moglibyśmy przełożyć część zadań. Niestety, tej pewności nie mamy, a dodatkowo nie znamy też wielkości normalnej subwencji – dodaje prorektor.
Jakie to zadania? Wśród celów strategicznych, które uniwersytet musi osiągnąć znalazły się m.in. międzynarodowe partnerstwa strategiczne, czyli radykalne zwiększenie umiędzynarodowienia prowadzonych badań, zwiększenie efektywności pozyskiwania środków na badania ze źródeł krajowych oraz europejskich, czy powstanie Szkoły Doktorskiej UAM oraz jej silne umiędzynarodowienie.
Ministerstwo: UAM dostanie więcej. Prof. UAM: To kompromitacja rządu
Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego problemu jednak nie widzi. – Minister działając w kierunku zwiększenia finansowania dla uczelni badawczych, zdecydował o przekazaniu wyższej niż minimalny, ustawowy próg finansowania, kwocie obligacji, tj. 11 proc. subwencji przyznanej na rok 2019 poszczególnym uczelniom. W przypadku UAM dostanie on blisko 5 mln zł więcej w papierach wartościowych, które z chwilą otrzymania będzie mógł wykupić, bądź sprzedać na rynku – informuje ministerstwo.
Obligacje mają zostać przekazane przez ministra finansów 10 uczelniom, które w ubiegłym roku otrzymały status badawczych 45 dni od dnia złożenia przez MNiSW wniosku. – Będzie to dopiero możliwe po podpisaniu przez prezydenta ustawy okołobudżetowej, która jest obecnie na etapie prac senackich. Stopień elastyczności w możliwościach wydatkowania tych środków nie będzie się różnić się od zasad dotyczących subwencji – zapewnia ministerstwo.
Wielu wykładowców jest oburzonych działaniem rządu w tej sprawie.
– To jego kompromitacja i kompromitacja wicepremiera Gowina. Nie dziwi mnie jednak fakt, że PiS rozwiązuje problemy polskiej nauki przy pomocy sztuczek propagandowych, bo dotychczasowe rozdawnictwo musiało w końcu przynieść gorzkie owoce
– stwierdza prof. Roman Kubicki, dziekan Wydziału Filozoficznego UAM.
Poznańska senator Koalicji Obywatelskiej Jadwiga Rotnicka uważa, że ministerstwo powinno choćby częściowo zapewnić finansowanie w złotówkach. – Zwrócę się do ministerstwa z zapytaniem w tej sprawie. Być może uda się je zapewnić choćby na pierwszy kwartał tego roku – zapowiada.
Całą sytuacją zaskoczony jest z kolei poseł PiS z Poznania i wiceminister spraw zagranicznych Szymon Szynkowski vel Sęk. W rozmowie z "Głosem" tłumaczy, że miesiąc temu odbyło się spotkanie władz uniwersytetu z parlamentarzystami, ale wtedy nikt nie prosił go o pomoc. – To moja uczelnia i zawsze będę starał się jej pomóc – zapewnia. I dodaje:
– Kiedy w ubiegłym roku organizowaliśmy Szczyt Bałkanów Zachodnich współpraca układała się nam bardzo dobrze, a UAM dzięki wydarzeniu zyskał milion złotych.