Upał, a my w pracy... Jak sobie z nim radzić - radzą pracujący na słońcu raciborzanie
Słońce, 30 stopni na termometrze i ani jednej chmurki na niebie. Fantastyczna pogoda na kąpiele w basenie Obora w Raciborzu. Gorzej jeśli zamiast na kąpielisko, trzeba iść do pracy. A już całkiem źle, gdy nie siedzimy w klimatyzowanym biurze. Jak radzić sobie z upałem w pracy? Specjalnie dla Was zapytaliśmy osoby, pracujące na rozgrzanych od lipcowego słońca ulicach Raciborza.
Jak radzić sobie z upałem w pracy? Specjalnie dla Was zapytaliśmy osoby, pracujące na rozgrzanych od lipcowego słońca ulicach Raciborza.
Piotr Nagłowski od dwóch miesięcy pracuje jako parkingowy w centrum miasta i najlepiej wie, co to upał. Godzinami stoi na słońcu. - Ale staram się szukać cienia. Stoję w cieniu tak długo, jak się da. Idę na słońce dopiero wówczas, gdy kierowca już zaparkuje i zamierza wychodzić z auta. Szukajcie cienia, to moja rada - mówi Piotr Nagłowski. Ale ma też inne, sprawdzone już metody na lipcowy skwar. - Ważne jest nakrycie głowy, no i trzeba dużo pić wody. Dostajemy od pracodawcy 1,5 litra wody dziennie, a jak braknie, to sobie dokupuję - mówi Piotr Nagłowski. Jest ubrany w krótkie spodenki, gdy świeci słońce stara się zakładać raczej jasne rzeczy.
Gdy żar leje się z nieba, na ulicy Długiej można spotkać Karolinę Mainusz, która podczas tegorocznych wakacji rozdaje ulotki. Mimo wysokiej temperatury, jest w bardzo dobrej formie. Ona też stara się szukać cienia. - Na szczęście na Długiej około południa można znaleźć go sporo. A Długa dla osób rozdających ulotki jest najlepsza, bo spaceruje tu najwięcej osób - mówi Karolina. Jakie ma rady dla osób pracujących w upalne dni? - Sukienka, zamiast dżinsów i okulary słoneczne to podstawa. Jak ma się długie włosy, to warto je spiąć - mówi raciborzanka, która woli jednak nieco chłodniejsze dni. - Jak jest zbyt gorąco, a mam wolne, nie wychodzę w ogóle z domu. No ale cóż, pracować trzeba - dodaje Karolina.
Anita Meyer, która pod Bolko, na rogu Nowej i Mickiewicza sprzedaje słoneczne okulary, do żaru lejącego się z nieba jest przyzwyczajona. - Stoję tu od 10 lat, przywykłam do upału. Wolę, jak świeci słońce, gdy pada, siedzę w domu - mówi Anita Meyer. Ma rozkładany materiałowy leżaczek i parasol, który daje trochę cienia. Pije chłodne napoje. Ale ma też swój sekretny sposób na upał. - Niedaleko miejsca, w którym pracuję, znajduje się fontanna. Pluskają się tam dzieci. Gdy jest mi naprawdę ciepło idę tam się trochę schłodzić - śmieje się pani Anita.