Uratował tonącą kobietę. Został odznaczony
Gdy tylko usłyszał wołanie o pomoc, wskoczył do jeziora. Uratował życie 20-letniej kobiety. Na sesji został szczególnie uhonorowany.
W marcu 67-letni Ryszard Staszak z Kruszwicy podczas spaceru nad Gopłem uratował tonącą kobietę. - Nie zważając na to, że woda jest potwornie zimna, a jezioro w tym miejscu głębokie, wskoczył do wody, dopłynął do kobiety i wydobył ją na powierzchnię. To dzięki jego postawie i zachowaniu zimnej krwi kobieta nie utonęła - podkreśla Izabella Drobniecka z inowrocławskiej policji.
Na sesji nadzwyczajnej Rady Miejskiej w Kruszwicy gratulacje Ryszardowi Staszakowi złożyli osobiście między innymi wojewoda Mikołaj Bogdanowicz oraz zastępca Komendanta Wojewódzkiego Policji w Bydgoszczy mł. insp. Mirosław Elszkowski.
- Panie Ryszardzie, jak to mówią młodzi, pełen szacun za zachowanie. Nie da się przecenić tego, co pan zrobił - wyznał mł. insp. Mirosław Elszkowski i wręczył mu medal „Pomagajmy sobie wzajemnie”. - To jest odznaczenie, które otrzymuje bardzo niewielu ludzi. Pan na to naprawdę zasłużył. Dziękuję bardzo za postawę - dodał komendant.
Maciej Banachowski, prezes Nadgoplańskiego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego w Kruszwicy wręczył bohaterowi medal „Za uratowanie życia tonącemu”, a burmistrz Kruszwicy Dariusz Witczak - specjalne podziękowania od samorządowców. - Pana Ryszarda znam od wielu lat. Bardzo go cenię i szanuję. I dziś tym większy jest mój zaszczyt, że w imieniu kruszwickiego samorządu mogę złożyć podziękowanie za godną, bohaterską i obywatelską postawę i za to, że jest pan przykładem dla wielu, wielu młodych ludzi - mówił burmistrz.
Ryszard Staszak kilka tygodni temu na łamach „Pomorskiej” mocno podkreślał, że nie czuje się bohaterem. Na sesji również skromnie pomniejszał swoje zasługi.
- Jest mi niezmiernie miło z powodu ciepłych słów i gratulacji, które tutaj usłyszałem. Nie będę się posługiwał tu sloganami. Powiem tylko, że to nie żaden heroizm, ani żadna odwaga. To było niesienie pomocy osobie, która tej pomocy potrzebowała. To był mój obowiązek. Jeśli spotkałaby państwa podobna sytuacja, proszę się nie wahać - apelował pan Ryszard. Niezwykle wzruszony dziękował za gratulacje i odznaczenia. - Nie omieszkam tego pokazać moim wnukom i dzieciom - wyznał z uśmiechem.
W trakcie uroczystości wyróżnione zostały jeszcze trzy inne osoby, które podczas akcji ratowniczej pomagały panu Ryszardowi.