Urazy głowy, wybite zęby, złamane nosy. Dzieci biją się między sobą
Siniaki, złamane nosy, uszkodzone zęby - coraz więcej nastolatków trafia do szpitala. Zostali pobici przez rówieśników.
- Coraz częściej obserwujemy urazy u młodzieży, których przyczyną są pobicia. W porównaniu z poprzednimi latami, liczba takich urazów sukcesywnie wzrasta. Niestety statystyki pokazują, że coraz więcej dziewcząt bierze udział w bójkach
- zauważa prof. dr hab. med. Elżbieta Gawrych, kierująca Kliniką Chirurgii Dziecięcej i Onkologicznej w szpitalu przy ul. Unii Lubelskiej.
- Dominują urazy głowy, ze złamaniem kości nosa, zębów, uszkodzeniem oka, ale występują także urazy klatki piersiowej i brzucha, które mogą być tak samo groźne w skutkach - dodaje prof. dr hab. med. Elżbieta Gawrych.
Nie zawsze jednak dziecko trafia do szpitala bezpośrednio po urazie. Zdarza się, że po kilku lub kilkunastu godzinach rodzice lub opiekunowie dowiadują się o fakcie pobicia, najczęściej, kiedy dziecko zaczyna odczuwać bóle głowy, nudności, zaburzenia widzenia, źle się czuje.
Wielu pacjentów nie chce zdradzić też okoliczności z obawy przed szykanowaniem ze strony kolegów, a nawet kolejnym pobiciem.
- Takie opóźnione zgłoszenie się pacjenta do szpitala może skutkować poważnymi następstwami. Czas ma tu ogromne znaczenie - podkreśla prof. Gawrych. - Niejednokrotnie unika się niebezpiecznych dla zdrowia i życia powikłań.
Okazuje się, że każda sytuacja, w której doszło do złamania prawa przez dziecko, powinna być zgłoszona do jednostki policji.
- Wyznaczeni są tam funkcjonariusze zajmujący się sprawami związanymi z nieletnimi. Jeżeli dziecko jest na tyle małe, że nie odpowiada prawnie, i tak badana jest przez policję jego sytuacja rodzinna, wydolność wychowawcza rodziny. Informacje te przekazywane są do sądu, gdzie może zapaść decyzja np. o objęciu rodziny dozorem kuratora
- zauważa podkom. Mirosława Rudzińska z policji w Szczecinie.
Odpowiedzialność prawna za czyny karalne nieletnich następuje po 13. roku życia. Sprawa może trafić wtedy do sądu rodzinnego i nieletnich.
Pełna odpowiedzialność prawna następuje po skończeniu 17. roku życia. Nastolatek odpowiada wtedy jak osoba dorosła.
Komentarz
Zamiast słów i kar - pięści
Powiem wszystko mamie! Powiem pani... To chyba najpoważniejsze groźny jakie pamiętam z dzieciństwa. Były bronią na tych, którzy lubili dokuczyć. Skutkowały.
Rzadko trafiał się ktoś, kto zupełnie nie przejmował się, że informacja o tym, że coś przeskrobał, trafi do pedagogów w szkole lub rodziców. A drugi nie martwił się też, że wyjdzie na donosiciela. Uwaga w dzienniczku, obniżona ocena ze sprawowania, szlaban na zabawę na podwórku i wyjście do kina - nikt tego nie chciał. Słuchając tego, co mówiła prof. Elżbieta Gawrych ze szpitala przy ul. Unii Lubelskiej, jestem przerażona.
Dzieci - dziewczęta na równi z chłopcami - biorą sprawiedliwość w swoje ręce. Tak, jakby nie było w ogóle autorytetu nauczycieli, rodziców, dorosłych. Coraz rzadziej szukają tam pomocy i sami załatwiają spory.
Nie potrafią rozmawiać, więc się krzywdzą fizycznie. Tylko kto miałby nauczyć ich tej rozmowy, pokazać, jak rozwiązywać spory?
Zapracowani rodzice? Telewizja? A może gry komputerowe?
Anna Folkman