Urlop nad morzem? Nie daj się nabić w noclegi widmo! [wideo]

Czytaj dalej
Fot. Freeimages.com
Małgorzata Stempinska

Urlop nad morzem? Nie daj się nabić w noclegi widmo! [wideo]

Małgorzata Stempinska

Miejscowości nadmorskie przeżywają oblężenie. Oszuści chcą to wykorzystać. Próbują naciągać na fałszywe ogłoszenia wynajmu apartamentów nad morzem. Podpowiadamy, jak nie dać się nabrać. Pamiętajmy również, by rezerwację opłacić kartą.

W tym roku nad Bałtykiem będzie wypoczywać o pół miliona Polaków więcej niż w roku ubiegłym. Od kilku tygodni znalezienie noclegu graniczy z cudem. Tym bardziej musimy zachować czujność, przeglądając ogłoszenia w internecie.

- Przestępcy w tym roku znowu tworzą fikcyjne ogłoszenia wynajmu apartamentów nad morzem. Widać w nich piękne zdjęcia, często pochodzące z uczciwej oferty wynajmu mieszkania, ale zlokalizowanego w innym mieście - mówi Jarosław Sadowski, główny analityk firmy Expander.

Niestety, scenariusz zawsze jest taki sam: zainteresowani wpłacają zaliczkę, a nierzadko nawet całą kwotę z góry. Gdy przyjeżdżają na miejsce, okazuje się jednak, że taki budynek nie istnieje lub, że nie ma w nim lokalu, który widzieli na fotografiach w internecie. - Każdy taki przypadek należy jak najszybciej zgłosić na policję - mówi Kamila Ogonowska z zespołu prasowego KWP w Bydgoszczy.


Sonda. Jakie plany na wakacje 2016

Ogłoszenie zawsze brzmi bardzo atrakcyjnie. „Oferujemy komfortowo wyposażone apartamenty znajdujące się ok. 700 metrów od plaży. Od słynnego molo dzieli nas zaledwie 10 minut spacerem, 5 minut od Monciaka i Opery Leśnej. (…) Apartamenty znajdują się na strzeżonym osiedlu Aquarius”. (...) Ceny od 220 do 350 zł za dobę”.

To ogłoszenie pojawiło się w sieci przed wakacjami ubiegłego roku. Nie ma się co dziwić, że bardzo szybko znaleźli się chętni na te - jak się później okazało - nieistniejące apartamenty. Ponad 100 osób wpłaciło pieniądze oszustom. Ta sama szajka wcześniej naciągnęła 180 osób na wynajem fikcyjnych kwater w Kołobrzegu.

Tylko płacąc kartą, możemy odzyskać kasę

Niestety, takie ogłoszenia pojawiają się w sieci także w tym roku. Aby nie dać się oszukać, najlepiej korzystać tylko z ofert tych wynajmujących, którzy akceptują płatność za pomocą karty. Jest to bardzo bezpieczna forma płatności, ponieważ w przypadku oszustwa, bank może uruchomić procedurę cofnięcia takiej operacji (tzw. chargeback).

- Musimy tylko złożyć w naszej instytucji reklamację i przedstawić dokumenty, które potwierdzą, że zostaliśmy oszukani - mówi Jarosław Sadowski, główny analityk firmy Expander.

Co ważne, dochodzenie swoich praw w trybie chargeback jest możliwe w przypadku płatności wszystkimi rodzajami kart (debetowe, kredytowe, przedpłacone oraz charge). Dzięki tej możliwości swoje pieniądze odzyskali klienci wielu upadłych biur podróży. Z chargebacku skorzystało również wielu klientów linii lotniczej Air Polonia, która splajtowała kilka lat temu.

Ważne są opinie klientów, zwłaszcza te sprzed lat

Jarosław Sadowski radzi również, jak sprawdzić, czy nie mamy do czynienia z fałszywym ogłoszeniem o wynajem apartamentów.

Zobaczmy, czy zdjęcia, które są zamieszczone w ogłoszeniu, nie są wykorzystywane w kilku różnych ofertach dotyczących zupełnie innych lokalizacji. Np. ta sama fotografia może znajdować się w propozycji wynajmu apartamentu X w Gdańsku i apartamentu Y w Kołobrzegu.


Antoni Rzeczkowski: Złodzieje najczęściej wchodzą do domu drzwiami

By to sprawdzić, najpierw trzeba skopiować adres internetowy zdjęcia z ogłoszenia. W tym celu należy kliknąć prawym klawiszem myszki w wybrane zdjęcie i wybrać opcję „Kopiuj adres obrazu”. Następnie wejść w wyszukiwarkę Google i na górze strony kliknąć w opcję „Grafika”. W pasku, na którym zwykle wpisujemy szukane słowa, pokaże się symbol aparatu fotograficznego. Po kliknięciu w niego możemy wkleić skopiowany wcześniej adres szukanego zdjęcia. - Gdy to zrobimy, zobaczymy wszystkie witryny internetowe, na których zamieszczony został dany obraz. Jeśli okaże się, że na stronach są zupełnie inne adresy apartamentu lub inne dane kontaktowe właściciela, najprawdopodobniej któraś z tych ofert jest fałszywa - zaznacza Jarosław Sadowski.

Jak dodaje, warto również poszukać opinii klientów zamieszczonych na stronach porównywarek ofert czy w lokalnych serwisach z ogłoszeniami. Jeśli część z nich będzie pochodziła sprzed kilku lat, to jest duża szansa na to, że mamy do czynienia z uczciwą propozycją. Za pomocą Google Street View zobaczmy również, czy podawany w ogłoszeniu adres istnieje i czy faktycznie znajduje się tam budynek, o którym jest mowa w ogłoszeniu.

Małgorzata Stempinska

W swoich artykułach podejmuję tematykę dotyczącą turystyki, telekomunikacji, rynku pracy oraz gospodarki. Przygotowuję też artykuły do dodatku historycznego "Album bydgoski" oraz do miesięcznika dla prenumeratorów "Pasje". Historia Bydgoszczy mnie fascynuje. Uwielbiam słuchać wspomnień Czytelników - rodowitych bydgoszczan - oraz oglądać zdjęcia z ich domowych albumów. Staram się pomagać Czytelnikom interweniując w ich sprawach. Prywatnie kocham podróże - te bliższe i dalsze. Niestety, na razie ze względu na pandemię koronawirusa tylko palcem po mapie.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.