Sezon letni w pełni. To czas urlopowych wyjazdów, których celem na ogół jest korzystanie z uroków wypoczynku nad morzem - a więc kąpieli - także słonecznych, sportów wodnych i innych atrakcji.
Od lat preferowanym przez rodaków kierunkiem letnich wojaży jest Morze Śródziemne i jego kurorty w Grecji, we Włoszech czy Hiszpanii (wyjazdy do Egiptu i Turcji straciły sporo na popularności z powodu sytuacji w tych krajach). Nie wszystkim jednak odpowiada trzydziestokilku- stopniowy upał i woda w temperaturze lekko schłodzonej zupy. Jak tego uniknąć - nic prostszego. Wystarczy skorzystać z oferty kurortów w północnych rejonach naszego kontynentu - nad Bałtykiem, Morzem Północnym czy Kanałem La Manche. Jest tam wiele popularnych ośrodków, szczycących się nieraz wieloletnimi tradycjami, jak belgijska Ostenda czy angielskie Scarborough, a ich oferta jest zróżnicowana - od kempingów do luksusowych pięciogwiazdkowych hoteli.
Woda w morzu nie jest co prawda aż tak niebieska, a piasek tak biały, nie ma za to np. zabłąkanych rekinów. Zwolennikom umiarkowanego klimatu polecić można np. plaże Yyteri nad Zatoką Botnicką w Finlandii czy Bystranda w Kristiansand w Norwegii. Cieplej jest na plażach na południu Wysp Brytyjskich czy w Normandii. Ale np. w najdalej na południe położonym słynnym Biarritz nad Zatoką Biskajską wczoraj temperatura była taka sama jak w Polsce.
Wybierając zaś np. Trave-muende w Niemczech znajdziemy się nad mniej więcej takim samym Bałtykiem jak w Świnoujściu czy Między-zdrojach i możemy czuć się jak w domu.