Józef Ch. podejrzewał żonę o niewierność i zarzucał nadużywanie alkoholu. Dlatego poranił ją nożem. Sąd Okręgowy w Krakowie skazał go na karę półtora roku więzienia w zawieszeniu na pięć lat.
Mimo błędów i niezgrabności zacytujmy fragmenty dwóch listów do sądu (pisownia oryginalna). „W imieniu swoim proszę o cofnięcie zeznań przesłuchania świadka Danuty Ch. z uwagi, że zeznania w sprawie o podanej sygnatuże mogą mocno obciążyć Józefa Ch. Proszę o cofnięcie wszystkich moich zeznań, bo niemam uszczerpku na zdrowiu. Z poważaniem Danuta Ch.”
W drugim piśmie kobieta uspokaja Wysoki Sąd w Krakowie: „Ja Danuta Ch. oświadczam, że z moim mężem Józefem żyję obecnie w zgodzie, mieszkamy razem, nie kłucimy się i jest zgoda między nami. Żałuję tego co się stało i chciałabym cofnąć czas, ale tego nie mogę. Bardzo kocham męża, a on mnie”.
Listy miały przekonać adresatów, że zajście w podkrakowskiej wiosce to wyjątek, błahy incydent. Eksces w życiu małżeństwa Danuty i Józefa Ch., którzy razem spędzili już 42 lata.
Córka wzywa karetkę
Historia, której finał rozegrał się na sali rozpraw, zaczęła się po północy, gdy dyspozytor pogotowia ratunkowego odebrał telefon. Rozmówczyni zdołała wydukać zdanie: - Mój ojciec wziął nóż i po prostu chciał zabić matkę.
Z jej słów wynikało, że gdy wróciła do domu z weselnych poprawin znalazła w łóżku zakrwawioną matkę. Medycy pojawili się raz dwa, ratownik zauważył na jej ciele liczne, krwawiące rany, więc na sygnale pognali do szpitala. Na miejscu zjawili się też policjanci. Podchmielony Józef odnalazł się w piwnicy, miał ubranie pobrudzone krwią.
Danuta Ch. donosi
Z doniesienia Danuty Ch. wynikało, że pijany mąż po południu pozamykał drzwi na klucz i skorzystał z okazji, że nikogo nie było. Wziął nóż i zaczął zadawać nim uderzenia w klatkę piersiową i twarz kobiety, dokonując licznych nacięć. Mówił przy tym: - I tak cię k… zabiję, jak ci wcześniej obiecałem.
- Takie groźby wypowiadał jeszcze przed weselem syna. Myślałam wtedy, że żartuje - zeznała Danuta Ch. Józef pił od od czasu, gdy stracił posadę ochroniarza. Trzeźwy - do rany przyłóż, ale po wódce szalał i brał się do bicia.
- Biorę wszystko na siebie, bo nic mi nie jest - zeznawała Danuta Ch.
Śledczy ustalili, że tego dnia odbywały się poprawiny, tuż po weselu najmłodszego syna małżonków Ch. Nieprawdziwa okazała się relacja Danuty Ch., że do zajścia z nożem doszło po południu. Jedna z córek potwierdziła, że popołudniową porą to jeszcze wszyscy byli na przyjęciu. Nietrzeźwą Danutę Ch. sama przywiozła do domu po północy. Potem przetransportowano chwiejącego się na nogach Józefa Ch. Małżonkowie zostali sami i musiało zaiskrzyć między nimi.
Józef Ch. został aresztowany pod zarzutem próby zabójstwa żony i znęcania się nad nią. Dzieci małżonków zeznały, że odkąd pamiętają rodzice pili, co kończyło się awanturami. W trakcie ojciec niszczył meble, rzucał garnkami, rozbijał talerze i bił matkę. Gdy przyjeżdżała policja, w jednej chwili stawał się spokojny.
- Odgrażał się, że zabije mamę, żyjemy w ciągłym strachu. Został zatrzymany, ale jak wróci, to boimy się, że będzie się mścił i może dojść do tragedii - mówiła jedna z córek. Druga dodała, że ojciec nie bił mamy przy świadkach. Podnosił rękę na dzieci, ale gdy były małe. Potem agresję kierował już tylko wobec żony. Danuta Ch. raz ze złamaną ręką trafiła do szpitala. Opowiadała lekarzom, że się pośliznęła, gdy wracała ze stajni. Potem twierdziła, że sama sobie wykręciła rękę.
Zazdrosny mąż
Mimo 63 lat Józef Ch. był zazdrosny o żonę, rówieśnicę. Wypominał jej, że „się puszcza, a przecież składała przysięgę małżeńską”. Były kowal i górnik, nie był karany. Nie przyznał się do zarzutów. Tamtej nocy, jak opowiadał, wrócił z poprawin i zaczęli się szarpać. Miał pretensje do żony, że za dużo wypiła, wziął więc nóż i szturchnął nim kobietę. Potem podał inną wersje zdarzeń, z której wynikało, że podczas awantury mówił, że się z powodu niewłaściwego zachowania żony przebije nożem, bo „nie ma przez nią życia”. Ta rzuciła się wtedy na niego, przewrócili się na wersalkę, szarpali i doszło do przypadkowego zranienia. Nigdy nie mówił do niej wulgarnie, no może czasem „ty cholero”. Ona odpowiadała mu: „ty alkoholiku”. Nie bił, nie znęcał się. Tylko raz stłukł talerz i wyrzucił spalony już garnek.
W sądzie twierdził, że miał poszlaki, że Danuta go zdradza, ale nie poda nazwisk i adresów kolegów, których podejrzewał o romans z żoną. Danuta Ch. prosiła o uniewinnienie męża. Bagatelizowała zajście. Zaprzeczyła, by dochodziło do przemocy.
Wyrok w zawieszeniu
- Kłóciliśmy się, ale mnie nie bił, brzydkich słów innych niż „cholero” mi nie mówił - zeznawała pokrzywdzona. Nie słyszała, by groził zabójstwem. Prokurator chciał dla Józefa Ch. trzech i pół roku więzienia, ale sąd uniewinnił go od zarzutu znęcania się nad żoną i skazał na półtora roku w zawieszeniu na pięć lat za uszkodzenia ciała kobiety. Uznano, że zdarzenie w nocy nie było planowane i wynikało z impulsywności Józefa Ch. i żalu do Danuty wzmożonego spożytym alkoholem. W czasie przesłuchań mąż szczerze płakał, przepraszał żonę i sędziów.
5 lat musi uważać oskarżony Józef Ch., by nie trafić za kratki za zranienie żony nożem
Dostał karę w zawieszeniu, bo samo postępowanie karne było nauczką dla Józefa Ch. i jego relacje z żoną znacznie się poprawiły. - Biorę wszystko na siebie, bo nic mi nie jest. Ja mu wtedy też trochę ubliżałam i może to go zdenerwowało - zeznała. Nie kryła, że z tęsknoty za Józefem Ch. nic nie je, bo ją żołądek boli i nie może spać. Sąd uznał, że nie ma znęcania, jeśli małżonkowie robią sobie to samo i traktują to jako zwykłą część pożycia. Dla obojga było zaś normalne, że gwałtownie się kłócą po alkoholu, szarpią i wyzywają.
Według sądu, oskarżony uroił sobie, że partnerka go zdradza i nietrzeźwy zadał kilka ciosów, ale rany były płytkie i nie zagrażały jej życiu. Zaprzestał ataku, bo się wystraszył widoku krwi. Danuta Ch. nie sprawia wrażenia zastraszonej, wręcz przeciwnie, to typ osoby kłótliwej i impulsywnej, która w równym stopniu co mąż nadużywa alkoholu.
Trzy niezależne instytucje - policja, Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej i kurator - oceniły, że nie dochodziło do przemocy w domu Ch. I nie znalazły dowodu, że to oskarżony złamał żonie rękę.
Wyrok jest prawomocny.