Urząd w Gorzowie marnuje 61 tys. zł
Miasto wyda majątek liczniki czasu, które eksperci oceniają jako niebezpieczne gadżety. Nasi urzędnicy o tym wiedzą. Jakby tego było mało, magistrat jeszcze się tym chwali!
Urząd miasta właśnie ogłosił „dobrą wiadomość”: na trzech skrzyżowaniach zamontuje sekundniki, czyli wyświetlacze, które pokazują kierowcom, jak długo będzie się świeciło zielone i czerwone światło.
W sumie magistrat podwiesi przy sygnalizatorach 18 liczników (szczegóły w ramce). Będą kosztowały 61 tys. zł. Wszystko w ramach - uwaga - programu „Bezpieczny Gorzów”.
I w tym problem!
Problem polega na tym, że sekundniki wcale nie poprawiają bezpieczeństwa. Ich działanie jest iluzją - dają kierowcom poczucie, że kontrolują czas (więc go niby nie tracą, jak wtedy, gdy czekają przed „zwykłymi światłami” - co jest mylnym wrażeniem).
- Co wy piszecie? Przecież te liczniki na ul. Kosynierów i Matejki są naprawdę fajne. Widać, za ile trzeba ruszyć, ile czekać i jakoś łatwiej znieść oczekiwanie na zielone - komentuje teraz pewnie ze zdziwieniem ktoś z Was pod nosem.
I… ma rację! Liczniki są fajne. Ale... nic poza tym!
Ministerstwo pytało w Niemczech, w Austrii i Holandii - tam liczniki się nie sprawdziły
Piszemy to z całą odpowiedzialnością: nie ma żadnych badań, które by potwierdzały przydatność sekundników i ich wpływ na poprawę płynności przejazdów. Uwaga! Jest za to badanie, które jasno wskazuje, że liczniki… mogą bezpieczeństwo pogorszyć! To opinia ekspertów z prestiżowego stowarzyszenia Klub Inżynierii Ruchu, którzy poświęcili licznikom całe seminarium. W stanowisku inżynierowie piszą: „Przeprowadzone w Grudziądzu badania wskazały, że po zamontowaniu na jednym skrzyżowaniu wyświetlaczy, pogorszyły się wszystkie wskaźniki bezpieczeństwa”.
Na czym może polegać pogorszenie? Jak podaje w przykładach prezes stowarzyszenia Tomasz Borowski, dla jednych kierowców świadomość, że mają jeszcze 40 sekund do ruszenia, to powód do np. rozpoczęcia rozmowy przez telefon - czyli dekoncentracji. Dla innych te 40 sekund to impuls: nie czekam, za długo, pojadę na czerwonym. Drugi problem: kierowcy widząc, że zielone za chwilę się skończy, przyspieszają.
No i argument największej wagi: „Dotychczasowa praktyka montowania wyświetlaczy nie jest oparta o żadne podstawy prawne” - piszą inżynierowie. Taki sam argument przytacza ministerstwo infrastruktury. Resort wcześniej pytał o liczniki w kilku europejskich krajach . Tam też pogorszyły one sytuację na skrzyżowaniach!
To nie jest niewiedza
Właśnie dlatego władze kilku miast - w tym Warszawy - regularnie odmawiają montażu. A Toruń niedawno liczniki zdemontował! I teraz najciekawsze: władze Gorzowa zdecydowały się wydać pieniądze na sekundniki, choć… doskonale wiedziały o zastrzeżeniach ekspertów, którzy nazywają je wprost „niebezpiecznym gadżetem”. I takie stanowisko inżynierów urzędnicy poznali już kilka miesięcy temu. Zostało im dostarczone przez... Rafała Krajczyńskiego, miejskiego inżyniera ruchu.
Czemu więc urząd zignorował opinie ekspertów? Sami inżynierowie odpowiadają na to pytanie w swojej opinii: „ Decyzje (o sekundnikach - dop. red.) podejmowane są (…) zazwyczaj z chęci spełnienia postulatów mediów lub grup nacisku. Nie konsultuje się decyzji z inżynierami ruchu, względnie lekceważy ich opinie”.
Czy tak było i w Gorzowie? Krajczyński, zapytany o to wprost, odpowiedział nam w środę: - Nie mam nic przeciwko sekundnikom. Decyzja w Gorzowie zapadła po dokładnych przemyśleniach. Przez trzy miesiące obserwowaliśmy skrzyżowanie Matejki i Kosynierów, gdzie wisiały te urządzenia, i nie było większej liczby wypadków. Choć tak, potwierdzam, że to gadżet. Formalnie nawet nie jest sygnalizatorem. Służy do celów informacyjnych - powiedział.
Kierowca Damian powiedział nam w środę, że on liczniki ocenia na plus. - Ale to rozwiązanie dla rozsądnych kierowców - podkreślił.
Liczniki w mieście
Tam są, a tu będą:
- Liczniki czasu są od ponad trzech miesięcy na skrzyżowaniu ul. Kosynierów Gdyńskich z ul. Matejki (koło Kauflandu).
- Teraz miasto obiecuje zamontować je na skrzyżowaniach ulic: Chrobrego - Wybickiego - Jagiełły (8 liczników), Jagiełły - Dąbrowskiego (6 liczników), Kosynierów Gdyńskich - Mickiewicza - Mościckiego (4 liczniki).
- To skrzyżowania z tzw. sygnalizacją stałoczasową, czyli taką, gdzie poszczególne światła świecą się cały dzień w tym samym cyklu (są też sygnalizacje, które potrafią dostosowywać długość „zielonego” do natężenia ruchu).
Jeszcze droższy bezsens
- 61 tys. zł na liczniki czasu to jeszcze nie rekordowy z niepotrzebnych wydatków. Przebija go „turystyczna” linia autobusowa 128. Została uruchomiona w listopadzie 2015 r. Kursuje raz na godzinę, łączy Górczyn z os. Staszica przez Piaski, a wozi najczęściej... powietrze. Kosztuje - według informacji urzędu - ponad 40 tys. zł miesięcznie. Uruchomiono ją, bo „chcieli mieszkańcy”. Jacy? Ilu? Na to pytanie urząd nigdy nie odpowiedział.