Urzędnicy mają inne poczucie humoru
Urzędnicy w ostatnim numerze ratuszowego miesięcznika wyśmiali radnego opozycji i pouczyli dziennikarza. I to za publiczne pieniądze.
A było to tak. Tuż po dniu Wszystkich Świętych jeden z radnych opozycji poinformował mnie o tym, że miasto nie dba o pomnik dr. Józefa Krzymińskiego, prezydenta Inowrocławia. Stwierdziłem, że nie uwierzę, jeśli tego nie zobaczę. Radny zaprosił mnie więc na cmentarz i wskazał nagrobek.
Pomnik był rzeczywiście bardzo zaniedbany. Z trudem można było na nim odczytać nazwisko i tytuł wielkiego inowrocławianina. Wokół walały się liście. Na pomniku paliły się trzy znicze, w tym dwa zapalone przez radnego. Uznałem więc, że warto podjąć interwencję w tej sprawie.
Po powrocie do redakcji skontaktowałem się więc z ratuszem. Dowiedziałem się, że o nagrobek dbają uczniowie Gimnazjum nr 2 w Inowrocławiu.
Otrzymałem dowód w postaci zdjęcia pomnika. Był zadbany, wysprzątany. Stały przy nim kwiaty, paliły się znicze. I co najważniejsze - na pewno nie był to ten nagrobek, który wskazał mi radny opozycji. Pomylił się, został wprowadzony w błąd. W grobie tym bowiem nie spoczywa prezydent, ale członek jego rodziny. Na szczęście nam przed publikacją artykułu udało się ustalić fakty. Interwencja okazała się niepotrzebna, więc temat trafił do szuflady.
W ratuszu jednak nie mogli tego przeboleć, więc napisali swój artykuł. W informatorze Urzędu Miasta Inowrocławia temu tematowi poświęcono aż jedną trzecią kolumny z ośmiostronicowego czasopisma. Czyżby w ostatnich tygodniach nie zdarzyło się nic bardziej istotnego?
Urzędnicy w niepodpisanym artykule nagrywają się więc z radnego, a mnie pouczają, iż przed spotkaniem z naszym rozmówcą na cmentarzu, powinienem zadzwonić do rzecznika prasowego i sprawdzić fakty. Proponowana przez urzędników kolejność badania sprawy wręcz poraża. Żeby bowiem wiedzieć, o co pytać w ratuszu, najpierw musiałem dowiedzieć się, o co chodzi radnemu. To chyba logiczne.
„Gdzie artykuł?” - pytają w informatorze urzędnicy. W „Pomorskiej” nie doczekali się bowiem tekstu, w którym wyśmiewam radnego. Bo jakże zabawna byłaby historia o radnym opozycji, który od lat zapala znicze nie przy tym pomniku, przy którym by chciał, prawda?...
My jednak uznaliśmy, że nie będziemy robić sobie żartów nad grobami. Urzędnicy mają inne poczucie humoru. Szkoda, że wyśmiewają opozycję w INFORMATORZE wydawanym za publiczne pieniądze.