Zabytek zniknął, nie wrócił na swoje miejsce, a Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków nawet jeszcze nie przeprowadził wizji lokalnej.
XIX-wieczny dom podcieniowy dawniej był wizytówką Kławek w gminie Stare Pole. Mieszkańcy mają nadzieję, że kiedyś znowu nią się stanie, ale teraz wszystko w rękach służb wojewódzkiego konserwatora zabytków.
O domu z Kławek już pisaliśmy. Niszczejący zabytek został rozebrany i wywieziony ze wsi ponad trzy lata temu przez nowego właściciela. Wojewódzki konserwator zabytków stwierdził potem, że odbyło się to bez jego zgody, a budynek ma być odtworzony w dobrym stanie na miejscu, do którego historycznie przynależy.
Sprawa oparła się nawet o Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, ale ostatecznie decyzja konserwatora się uprawomocniła. Dom miał wrócić do końca 2016 roku, ale tak się nie stało. Pracownicy WUOZ niby o tym wiedzą. Niby, bo do tej pory - przez osiem miesięcy - nie przeprowadzili wizji lokalnej, by naocznie i do protokołu potwierdzić ten fakt.
Dlaczego do tej pory nikt z Gdańska nie pojechał do Kławek koło Starego Pola? A przypomnijmy, że mowa jest o obiekcie wpisanym do wojewódzkiego rejestru zabytków. W WUOZ nie udało nam się uzyskać konkretnej odpowiedzi.
- Taka kontrola jest przewidziana - mówi Marcin Tymiński, rzecznik prasowy WUOZ.
Problem w tym, że wizja lokalna jest tą formalnością, która pozwoli podjąć dalsze kroki: ponaglać właściciela pismami czy szukać pomocy u organów ścigania.
Mieszkańcy Kławek są zaskoczeni, że w sprawie domu nic się nie dzieje.
- Liczymy na to, że on powróci, bo zawsze wzbudzał jakieś zainteresowanie turystów. Dziwi mnie, że pomimo decyzji konserwatora nie został odbudowany, ale dziwne jest też to, że nikt nie przyjechał zobaczyć, czy ten dom stoi, czy nie - mówi Lucyna Pilecka, sołtys Kławek.
Kiedy odbędzie się wizja lokalna? Nie wiadomo.
Z właścicielem spornego domu podcieniowego nie udało nam się skontaktować. Telefon dostępny na jego stronie internetowej nie odpowiada.