Urzędnik - jak widać - nie zawsze wie lepiej. Czasem powinien posłuchać podpowiedzi
Jeździcie po centrum Gorzowa? Tak? Super. Wyobraźcie więc sobie, co by się stało, gdyby urzędnicy ustalili, że od jutra przejazd z ul. Pionierów do Wełnianego Rynku ma mieć pierwszeństwo przed jadącymi ul. Sikorskiego.
Potem doskonale by tę zmianę oznakowali, umieścili ostrzeżenia o zmianie pierwszeństwa i stwierdzili, że „kierowcy muszą się przyzwyczaić do nowych zasad i patrzeć na znaki”. Teoretycznie dobrze przygotowane i wykonalne, ale w praktyce absurd, prawda?
Jednak mniej więcej takie coś zrobiono w zeszłym roku na skrzyżowaniu ul. Kombatantów z ul. Okulickiego.
Tę drugą - wąską, mniej uczęszczaną i prowadzącą w sumie donikąd, ale za to nową - zrobiono nagle główną. Choć to taka komunikacyjna żyłka. Z kolei szerokiej, pełnej aut ulicy Kombatantów, która zawsze miała tu pierwszeństwo, bo jest samochodową arterią osiedla, odebrano pierwszeństwo. Choć tędy idzie ruch z niemal całego osiedla i tędy jadą najważniejsze linie autobusowe!
Jeszcze zanim to zrobiono - na etapie planowania - ostrzegaliśmy w „GL”, że to kiepski pomysł. Przestrzegaliśmy przed korkami, problemami z wyjazdem, stłuczkami, wskazywaliśmy na brak logiki w tej zmianie. Jednak urząd był głuchy na te argumenty. A potem zmiany - wbrew logice - wprowadził w życie.
I co się okazało? Że kierowcy, których cytowaliśmy w „GL”, mieli rację. Posypała się kolizja za kolizją. Najczęściej winni byli ci, którzy jechali „po staremu”, logicznie - choć wbrew nowemu oznakowaniu - zakładając, że przecież ul. Kombatantów szersza, ważniejsza i ruch na niej większy... Wtedy znowu przypominaliśmy nasze argumenty, przytaczaliśmy opinie zmotoryzowanych gorzowian, tłumaczyliśmy. I co? I nic.
Magistrat trwał przy swoim i przekonywał, że kolejne stłuczki to wynik nieuwagi kierowców i jazdy na pamięć.
Jednak dłużej nie dało się tej teorii bronić. Dość powiedzieć, że przez cały 2014 r. były na tym skrzyżowaniu cztery kolizję, a w niespełna pół roku po zmianie zasad ruchu - już 30. Dlatego w zeszłym tygodniu zebrała się komisja bezpieczeństwa ruchu drogowego i ustaliła, że... zmiany jednak są potrzebne. Na krzyżówce ma być namalowane rondo. Nie będzie to wielka inwestycja (wyspa zostanie „na szybko” sztucznie wydzielona tak, by nie dało się po niej przejechać). Zmiany w organizacji ruchu mogą wejść w życie w okolicach wakacji.
Chciałoby się powiedzieć, że lepiej późno niż wcale. Jednak trzeba by zaraz dodać, że znowu Polak mądry po szkodzie. A dokładnie to po 30 kolizjach!