Ustąp miejsca, bo karetka jedzie
Sygnał karetki pogotowia ratunkowego u zdecydowanej większości kierowców powoduje zdjęcie nogi z pedału gazu, choć zdarzają się i tacy, którzy próbują „załapać się na ogon”, by szybciej przejechać zakorkowany odcinek.
Pomysł ratowników, by przekonać ludzi do jeszcze bardziej przyjaznej postawy ma sens, bo zasadniczo chodzi o ratowanie ludzkiego życia i zdrowia. Jednak mam mieszane uczucia. Wiele razy obserwowałem z okna redakcji, jak karetki przebijają się z trudem ulicą Kazimierza Wielkiego i to nie dlatego, że jacyś nieżyczliwi kierowcy nie chcieli ich przepuścić. Tam po prostu jest bardzo ciasno. W wielu innych miejscach przeszkodę stanowią też wysokie krawężniki, wjeżdżanie na nie grozi uszkodzeniem podwozia. Parę miesięcy temu ratownicy zrobili inną akcję - walcząc o podwyżki włączali syreny bez rzeczywistego powodu. I teraz słysząc charakterystyczny sygnał bezwiednie zastanawiam się, czy chodzi o ratowanie czyjegoś życia, czy o pieniądze.