Ustawa "dezubekizacyjna" ma wiele wad
Z dr Barbarą Grabowską-Moroz, ekspertką Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, rozmawia Tomasz Rozwadowski.
Jakie są główne wady prawne ustawy „dezubekizacyjnej“?
Podstawowym problemem jest sam mechanizm ustawy odbierającej lub obniżającej świadczenia emerytalne funkcjonariuszom Ministerstwa Spraw Wewnętrznych z okresu PRL. Wątpliwości, a nawet sprzeciw może budzić fakt, że wspomnianym funkcjonariuszom już raz obniżono emerytury. Po raz pierwszy stało się tak na mocy ustawy z 2009 r. Obecna ustawa obniży więc świadczenia tym osobom ponownie.
Jakie są cechy charakterystyczne obecnej ustawy?
Ma być ona aktem sprawiedliwości dziejowej, odpłatą za domniemane winy osób objętych ustawą dezubekizacyjną. W ustawę wpisany jest mechanizm oparty na swoistym domniemaniu, iż wszystkie osoby objęte tą ustawą, przed 1990 r. dopuszczały się działań niegodnych lub złych. Kolejną zmianą w stosunku do uregulowań z 2009 r. jest znaczne poszerzenie kręgu „podejrzanych”. Ten krąg ma objąć teraz nie tylko kierownictwo MSW, funkcjonariuszy UB i SB czy milicyjnych oficerów śledczych, ale także m.in. ogół pracowników MSW, łącznie z pracownikami administracji i pionu gospodarczego, oraz jednostki podległe MSW.
Czyli też maszynistki, kucharki?
Wszystkich zatrudnionych w MSW w latach 1944-1990. Ostatnią innowacją nowej ustawy jest procedura „wyjęcia” z tego „domniemania winy”. Założenie jest takie, że o wyłączenie z działania ustawy musi wystąpić sama osoba zainteresowana. Na niej spoczywać będzie ciężar udowodnienia własnej niewinności.
Co w ustawie jest szczególnie dyskusyjne?
Argument sprawiedliwości dziejowej jest ogólnikowy i zakłada wymierzanie sprawiedliwości poza kodeksem karnym poprzez obniżenie świadczeń również tym osobom, które zostały pozytywnie zweryfikowane w 1990 r. i pracowały dla nowych służb. Po drugie, ustawa obecnie dotyka około 50 tys. osób, więc działa na zasadzie odpowiedzialności zbiorowej, bez różnicowania rodzaju i stopnia odpowiedzialności. Po trzecie, karani finansowo będą ludzie, przeciwko którym nie wszczęto żadnego konkretnego postępowania. Wreszcie, krytykę może budzić surowość sankcji - zastosowano przelicznik 0,7 proc. za każdy rok pracy.
To wszystko daje obraz bardzo twardej kary.
Jest to sankcja zbiorowa, bardzo surowa i nieproporcjonalna do przypisanych win, w dodatku wprowadzana po raz drugi.
Czy osobom objętym ustawą może pomóc któraś z partii lub organizacji pozarządowych?
Wątpię, żeby w ich obronie stanęła partia rządząca. Dla większości parlamentarnej ma ona wartość polityczną. Nie wiem, czy opozycja parlamentarna przygotowuje jakiekolwiek działania w tej sprawie, np. projekty zmian tej ustawy.
Porozmawiajmy jeszcze o wspomnianym „wyjęciu“. Instancją, która ma podejmować decyzję o uchyleniu sankcji ma być, wg tej ustawy, minister spraw wewnętrznych i administracji. Czy tak ustawiona procedura daje jakiekolwiek szanse odwołującym się?
W projekcie ustawy ta procedura nie została określona szczegółowo, będzie więc uznaniowa. Wiadomo tylko, że do wyłączenia spod działania ustawy trzeba spełniać co najmniej jeden z dwóch warunków. Pierwszy to krótkotrwałość służby przed 1990 r., drugi to wzorowa służba po 1990 r. Minister nie musi uzasadniać swojej decyzji, czyli będzie tylko przychylał się do prośby lub ją dorzucał. Niezależnie od tej procedury, można się odwoływać do Sądu Okręgowego.
Czy ustawa stoi w sprzeczności z innymi obowiązującymi aktami prawnymi?
Zakład Emerytalno-Rentowy MSWiA będzie miał podstawę do obniżenia świadczeń. Czy narusza przepisy konstytucji, czy ogranicza prawa nabyte - o tym musiałby zawyrokować Trybunał Konstytucyjny. RPO poinformował dzisiaj, że nie złoży w tej sprawie wniosku do Trybunału Konstytucyjnego o zbadanie zgodności ustawy z konstytucją. RPO argumentuje, że wydanie wyroku przez trybunał mogłoby doprowadzić do utrwalenia stanu, który jest niekonstytucyjny.
A prawo międzynarodowe?
W przypadku wyczerpania możliwości w kraju można występować do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.