Ustawa „Za życiem” kontra samo życie
Kobietom rodzącym chore dzieci obiecano kompleksową pomoc. Problem w tym, że nie ma chętnych, by ją świadczyć.
Nie tylko jednorazowe świadczenie w wysokości 4 tys. złotych za urodzenie chorego dziecka, ale także wsparcie podczas ciąży i przy wychowywaniu, obiecała matkom podpisana w listopadzie ubiegłego roku przez prezydenta ustawa „Za życiem”. Gwarantuje ona m.in. skoordynowaną (to bardzo ważne słowo), całodobową opiekę nad kobietą w zagrożonej ciąży, a także równie skoordynowaną opiekę neonatologiczną, opiekę pediatryczną świadczoną przez wachlarz specjalistów oraz indywidualnie dobrane programy rehabilitacyjne dla dzieci do trzeciego roku życia.
Od pierwszych dni stycznia Narodowy Fundusz Zdrowia czeka na zgłoszenia chętnych do udziału w programie placówek. Do sprawowania opieki nad kobietami w ciąży mogą zgłaszać się szpitale o II i III stopniu referencyjności, które zadeklarują 24-godzinną gotowość do opieki w szpitalu, ambulatorium oraz poradni. Każda pacjentka ma też mieć możliwość skorzystania z całodobowej infolinii, gdzie uzyska natychmiastową konsultację.
- Warunki (II i III stopień referencyjności) spełniają prócz klinik UCK szpitale Copernicus w Gdańsku, szpitale w Gdyni, Wejherowie, Słupsku i Lęborku - mówi Mariusz Szymański, rzecznik NFZ w Gdańsku. - Chęć podpisania kontraktu zgłosił tylko ten ostatni. Podpisaliśmy kontrakt od 1 lutego.
Szpital w Lęborku już w lipcu ubiegłego roku jako jeden z trzynastu w całej Polsce, wziął udział w pilotażowym programie koordynowanej opieki okołoporodowej, zwanym w skrócie KOC.
- Skorzystało z niego kilkaset pacjentek, które - przy współpracy z lekarzem poz- zostały objęte kompleksową opieką w czasie ciąży, porodu i połogu - wyjaśnia naczelny lekarz szpitala, dr Marta Frankowska. - Przeciętna Polka w ciąży odwiedza lekarza 4,5 razy, nasze pacjentki miały osiem wizyt, podczas których każdorazowo przeprowadzano m.in. badania krwi, moczu i usg. Było to dla nich bardzo korzystne rozwiązanie, pacjentki miały u nas opiekę, jak w gabinecie prywatnym. Teraz zgłosiliśmy także chęć sprawowania opieki nad ciążą powikłaną.
Dr Frankowska przyznaje, że KOC nie jest dla szpitala łatwy. Do programu zgłosiło się początkowo kilkaset placówek, ale większość, z obawy o wyniki finansowe, odmówiła. Rzecznik NFZ przyznaje, że i teraz, na dodatkową opiekę nie przeznaczono ekstra środków - trzeba je będzie jakoś wygospodarować.
A co z chętnymi do prowadzenia skoordynowanej opieki nad dziećmi z ciężkim i nieodwracalnym upośledzeniem?
- Jeszcze nikt się nie zgłosił - mówi Mariusz Szymański.