Uwaga na oszustów. „Nasza” może nas drogo kosztować
Drawsko. Rzecznik ostrzega przed oszustami: jedni proponują tańszy abonament, inni nowy piec.
Zazwyczaj dzwoni osoba podająca się za konsultanta firmy Orange lub Netii. Proponuje korzystniejsze warunki. Na przykład obniżenie miesięcznego abonamemtu telefonicznego do 30 zł. Gdy się zgodzimy, po kilku dniach przyjeżdża do nas kurier z umową do podpisania. Większość starszych osób - bo to ich przede wszystkim biorą na cel „konsultanci” - nie zauważa, że podpisuje umowę z zupełnie nową firmą.
A później przychodzi pierwsza faktura. Kwota najczęściej jest znacznie wyższa od tej, jakie do tej pory płaciliśmy swojemu operatorowi. A to dopiero początek kłopotów.
- W styczniu zgłosiło się około 10 poszkodowanych osób z powiatu drawskiego, które były przekonane, że rozmawiają z konsultantami Orange. Po zawarciu umowy Nasza S.A. - bo to o niej mowa - przenosiła ich numery, a firma Orange traktowała to jako zerwanie umowy. Gdy klienci chcieli się wycofać z pochopnie zawartej umowy, otrzymywali noty obciążeniowe na bardzo wysokie kwoty - powiedziała nam Monika Borek, powiatowy rzecznik konsumenta.
Mieszkanka Ostrowic otrzymała obciążenie na 1.339 zł. Emeryt z Wierzchowa dostał notę na 1.284 zł. Skontaktowaliśmy się z nim. Telefon odebrała żona.
- Franciszek mówił, że przyjedzie do nas przedstawiciel Orange podpisać nową, korzystniejszą umowę na telefon. Miało być taniej, a jest strasznie drogo. Jak człowiek ma 75 lat, to nie jest taki czujny jak młodzi i łatwo go oszukać. Napisaliśmy odwołanie. Nie wiem jak to się skończy - opowiedziała nam kobieta.
Na stronie internetowej Orange jest ostrzeżenie przed osobami podającymi się za konsultantów spółki. Jest napisane, co trzeba zrobić, by nie dać się oszukać. Problem w tym, że starsze osoby rzadko korzystają z internetu. Delegatura Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów w Łodzi gromadzi już materiał dowodowy przeciwko firmie Nasza S.A.
Powiatowy Rzecznik Konsumentów w Koszalinie od kilku miesięcy ostrzega przed nieuczciwymi praktykami stosowanymi przez przedstawicieli spółki Nasza.
Na forach internetowych wprost roi się od ostrzeżeń, przed pochopnym zawieraniem z nią umów. Zanim jednak ktoś przed sądem udowodni firmie stosowanie nieuczciwych praktyk, do domów oszukanych osób może zapukać komornik. Bo w międzyczasie niezapłacona nota trafić może do firmy windykacyjnej i do sądu, który w trybie nakazowym wyda wyrok nakazujacy zapłatę. Trzeba się od niego odwołać, ale nie każdy korzysta z tej możliwości.
- Zdarzały się takie sytuacje, że zastraszone starsze osoby dobrowolnie wpłacały pieniądze, żeby uniknąć sprawy w sądzie. O to chyba chodzi oszustom - mówi Monika Borek. Pamiętajmy, że umowa zawarta poza siedzibą firmy może przez nas w ciągu 14 dni zostać rozwiązana bez żadnych konsekwencji. Jeżeli nie wiemy jak to zrobić, zgłośmy się do rzecznika praw konsumenta, który ma swoje biuro w Starostwie Powiatowym w Drawsku Pomorskim, na pl. Orzeszkowej 3. On nam doradzi.
- Nawet gdy umowa została już zawarta i minął termin 14 dni na wycofanie się z niej, można złożyć oświadczenie o uchyleniu się od skutków prawnych oświadczenia woli złożonego pod wpływem błędu - podpowiada Monika Borek. Troje oszukanych przez „Naszą” konsumentów: z Ostrowic, z Wierzchowa i z Darskowa właśnie złożyło takie oświadczenia i przesłało je do siedziby spółki w Warszawie.
Oczywiście, nie są to jedyne sprawy, jakimi w ostatnim czasie zajmował się powiatowy rzecznik praw konsumenta. Niedawno pojawił się również problem wymiany pieców gazowych. Pracownicy legalnie działającej firmy z południa Polski pojawiali się w lokalach w Drawsku, przekonując właścicieli, że ich piece gazowe są niesprawne. Proponowali wymianę, za którą trzeba było słono płacić.
- Jest w tej sprawie dochodzenie pod kątem oszustwa - potwierdziła Agnieszka Waszczyk, rzecznik komendanta powiatowego policji.