Uwaga! Uwaga! Nadchodzi CETA [wideo]
Jeśli nasz rząd podpisze umowę CETA, posłuży ona do ekspansji na nasz rynek wielkich koncernów i produktów zawierające GMO.
To już 27 października. Właśnie tego dnia rząd polski ma podpisać umowę CETA (Comprehen-sive Economic and Trade Agreement), która jest umową o wolnym handlu między Unią Europejską a Kanadą. Jej cel to zniesienie ceł, ujednolicenie regulacji w sprawie sprzedaży produktów po obu stronach oceanu i liberalizacja handlu usługami.
Wprowadzą GMO
Eksperci alarmują, że jest to kanadyjska wersja TTIP, a to oznacza, że umowa CETA posłuży do ekspansji olbrzymich korporacji zza oceanu na rynki europejskie.
Na nasz rynek będzie można sprowadzać produkty zawierające GMO (genetycznie modyfikowane), a ewentualne spory między firmami europejskimi i kanadyjskimi będą rozstrzygane poza naszą jurysdykcją.
- Podpisanie CETA może oznaczać na przykład, że na naszych półkach znajdzie się mięso z hormonami lub z klonów zwierzęcych - ostrzega Maria Świetlik, ekspertka ds. TTIP i CETA, działaczka Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Inicjatywa Pracownicza. - Pewnie też Unia dopuści więcej odmian GMO (dziś jest tylko kukurydza, a w Stanach ponad 90 gatunków różnych roślin) - zapisy otwierające tę furtkę są już w umowie CETA, która ma być wkrótce podpisywana przez Radę UE. W takiej sytuacji to konsumenci będą musieli ponosić ryzyko zachorowań, bo oczywiście nie można liczyć na to, że wszyscy staniemy się ekspertami od bezpieczeństwa żywności. Poza tym w krajach, takich jak Polska, decyduje cena, a produkty amerykańskie będę tańsze, bo niższe są za oceanem koszty produkcji. To będzie groźne także dla polskich rolników.
Maria Świetlik przypomina, że dziś w Europie, co gwarantuje Traktat o UE, obowiązuje zasada ostrożności, która każe sprawdzać, czy dany produkt jest na pewno bezpieczny przed wprowadzeniem go na rynek.
Jeśli coś jest szkodliwe albo budzi poważne wątpliwości, zostaje zakazane. Tak stało się z hormonami wzrostu, mleczności i niektórymi antybiotykami, stosowanymi w produkcji zwierzęcej. Podobnie jest z substancjami zakazanymi w produkcji kosmetyków, pestycydami i wieloma innymi substancjami. - Tymczasem w USA i Kanadzie, z którymi mamy utworzyć strefę wolnego handlu poprzez umowy TTIP i CETA, to społeczeństwo jest królikiem doświadczalnym i ma ponosić ryzyko w związku z brakiem pewności, co do bezpieczeństwa danego produktu - dodaje.
Wideo: Protest przeciwko CETA i TTIP w Brukseli. 15 tys. demonstrantów zablokowało ulice dzielnicy "unijnej"
źródło: RUPTLY/x-news
Sprytna zagrywka?
Posłowie partii Kukiz’15 jeszcze kilka dni temu argumentowali, że PiS specjalnie zdjął z listy spraw debatę na temat CETA zastępując ją emocjonalną debatą o aborcji. Ich zdaniem wszystko to jest sprytną zagrywką powiązanego z multinarodowymi korporacjami i instytucjami finansowymi, wicepremiera Mateusza Morawieckiego, niegdyś wieloletniego prezesa banku BZWBK, który popiera podpisanie umowy CETA. Nie cały PiS jest jednak za podpisaniem tej umowy.
Poseł Piotr Król z PiS nie chce się wypowiadać, zanim nie będzie dyskusji w Sejmie (która jest dziś o 14.45). Nie chce też powiedzieć, czy jest za umową, czy jest przeciwny. - To nie jest kwestia światopoglądowa, ale umowa - twierdzi. Argumentu, że o CETA mówi się od dawna i chyba ma w tej sprawie już od dawna zdanie, nie uznaje za słuszny: - Nie widzę sensu takiej rozmowy zanim nie będzie dyskusji - ucina.
Dla posła Króla pisanie i mówienie o CETA jest przedwczesne, mimo że o CETA mówi się już od dobrych paru miesięcy, a 27 października umowa ta może stać się faktem. Nie doszłoby do jej podpisania z Unią, gdyby choć jeden kraj unijny nie wyraził na nią zgody.
- Jestem przeciwny brakowi klauzul ochronnych w tej umowie i bez nich nie godzę się na jej podpisanie - zapowiada Jan Krzysztof Ardanowski, poseł PiS. - Rynek rolniczy w Europie, a zwłaszcza w Polsce, jest specyficzny, bo stawiamy na rolnictwo zrównoważone, na dobre relacje z przyrodą, na bioróżno-rodność. Przestrzegamy bardzo wysokich norm, nie stosujemy pestycydów czy GMO, wielu środków chemicznych, które w Stanach czy Kanadzie są dozwolone. To są osiągnięcia naszego rolnictwa. I teraz to nasze rolnictwo, zdrowsze, ale kosztowniejsze zderzy się po podpisaniu CETA z tańszym, wielopowierzchniowym w Stanach, Kanadzie czy Nowej Zelandii. Przecież nasze rolnictwo przegra!
Tłumaczenie, że konsumenci na tym zyskają poseł Ardanowski uważa za absurdalne.
- Na czym zyskają? - pyta. - Na tym, że będą mieli przez jakiś czas tańszą żywność, ale gorszej jakości, produkowaną przez producentów, którzy nie przestrzegają norm ochronnych?
Nie wszyscy znają
Dziś posłowie będą o umowie CETA debatować w Sejmie, ale okazuje się, że wielu z nich nie zna jeszcze jej kształtu. To nie jest dobra wiadomość, zważywszy jak mało czasu zostało do podpisania CETA.
- Po ostatnim nieformalnym szczycie w Bratysławie podpisanie umowy między UE a Kanadą jest przesądzone - prorokuje Arkadiusz Myrcha, poseł PO. - Wiemy jednak, że budzi ona ogromne emocje. Z jednej strony należy się cieszyć, bo znoszone są ograniczenia i bariery w międzyatlantyckich relacjach handlowych. Z drugiej jednak strony wiemy, że umowa ta niesie ze sobą ryzyka likwidacji w Europie kilkuset tysięcy miejsc pracy. Wątpliwości budzą zapisy rozwiązywania sporów i należytego zapewnienia państ-wom narodowym właściwej reprezentacji. Zdecydowanie za mało mówi się o tej umowie w Polsce i uważam, że rząd premier Szydło nie dokłada wszelkich starań, żeby to zmienić. Nie chcą nawet na posiedzeniu Sejmu udzielić posłom pełnej informacji, a wicepremier Morawiec-ki już zadeklarował jej poparcie.
Rzeczywiście, premier Morawiecki nie ma nic przeciwko CETA, a przecież PiS obiecał dbać o polski przemysł, polskie rolnictwo i polskie miejsca pracy wolne od nadmiernej ekspansji korporacji.
- W sprawie CETA, negocjacje są już zakończone, ale nadal czeka nas proces ratyfikacji, więc nie wszystko jest stracone, zwłaszcza że głosy sprzeciwu podnoszą ruchy społeczne, związki zawodowe po obu stronach oceanu, przedsiębiorcy, a także władze poszczególnych krajów członkowskich - dodaje Maria Świetlik. I zachęca do sprzeciwu i otwartych protestów. Najlepiej takich jak „Czarny protest”.