Uwielbiam, gdy do świata teatru widz daje się wciągnąć jak dziecko
Kamila Pietrzak - Polakiewicz, aktorka Teatru Osterwy, zdobyła Pierścień Melpomeny za sezon 2015-16. Współorganizatorem konkursu jest „GL”.
Gratulacje! Jak się pani czuje jako ulubiona aktorka Teatru Osterwy?
To miłe wyróżnienie dla aktora, który przecież zawsze liczy się ze zdaniem publiczności. I jeśli gra tak, że innym się to podoba, to dobre uczucie.
Podczas gali, na której odbierała pani Pierścień Melpomeny, powiedziała pani: „Dziękuję, że wybraliście państwo jabłko, prawie dojrzałe”.
Sztukę odbieram jako kosz pełen owoców. Nie można dyskutować o gustach, ktoś woli jabłko, ktoś inny gruszkę czy banana. Nie można tego wartościować, podobnie jak tego, czy ktoś woli Szekspira, czy sztukę współczesną. Komuś bardziej podoba się temperament jednego aktora, inny woli prostotę i subtelność innego. A prawie dojrzałe jabłko? Zostawiłam sobie jeszcze margines na dojrzewanie w pełni jako aktorka.
A kiedy tak właściwie postanowiła pani zostać aktorką?
Trudno mi znaleźć ten moment. Jeszcze w szkole podstawowej grałam w teatrzykach, w liceum recytowałam, ale to nie była wielka pasja. Chciałam zostać nauczycielką wuefu. Po liceum zapisałam się do szkoły przygotowującej do egzaminów na aktorstwo, ale chyba słabo się przygotowałam. Zostałam inspicjentem suflerem w teatrze w Elblągu, stamtąd trafiłam do Gorzowa, studia skończyłam potem. I dopiero na deskach gorzowskiego teatru poczułam, że to jest piękne. Tu wszystkiego się nauczyłam, od wspaniałych kolegów i reżyserów, tu się zaczęła moja droga aktorska.
I nigdy nie ciągnęło pani do „wielkiego świata”, do castingów, wielkiej sławy, telewizji, filmu?
Nigdy. Uwielbiam deski, kocham teatr.
Co kocha pani w nim najbardziej?
Tworzenie spektaklu, tworzenie tego całego nowego świata i momenty przekraczania własnych słabości. Uwielbiam momenty, gdy udaje się wciągnąć do tego świata publiczność, gdy widzowie dają się wciągnąć w to jak dzieci. My, aktorzy, zawsze dajemy z siebie całą energię. Ale też, gdy widzowie nam zaufają, dają nam swoją energię, zbieramy ją, to jest nasz motor.
A najpopularniejsza aktorka sezonu ma czas wolny?
Poza tym, że mam własne życie, małego synka, angażuję się w wiele innych działań. Robiliśmy projekt filmowy o prawach dziecka, prowadzę warsztaty aktorskie z młodzieżą, z koleżanką Kasią Milczarek zrobiłyśmy wystawę fotograficzną o kobiecych emocjach, która jedzie właśnie do Warszawy. Na wsi, gdzie mieszkamy, wychodzimy z mężem do ludzi z różnymi kulturalnymi propozycjami. Ostatnio więc tego wolnego czasu mi brakuje.