Uwięzieni w UCK czekają na serce
Najbardziej dramatyczna jest lista najkrótsza, która liczy tylko 20 osób. To pacjenci, którzy potrzebują nowego serca...
- Aktualnie na serce potencjalnego dawcy czeka dwóch chorych ze skrajną niewydolnością tego narządu - tłumaczy dr hab. med. Piotr Siondalski, adiunkt Kliniki Kardiochirurgii i Chirurgii Naczyniowej w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym w Gdańsku. - Jeden czeka od trzech miesięcy, drugi od czterech. Każdy z nich podłączony jest do sztucznej pompy, która wspomaga krążenie. Są uwięzieni w szpitalu, ale bez tych urządzeń nie mieliby szansy przeżyć.
Tymczasem w ubiegłym roku kardiochirurdzy z UCK przeprowadzili tylko trzy transplantacje serca. W porównaniu do roku 2015, w którym w UCK przeszczepów serca odnotowano aż 10, poprzedni rok trudno uznać za szczęśliwy.
- Głównym problemem jest brak dawców - tłumaczy Siondalski. - Wymagania co do wieku i ogólnego stanu zdrowia dawcy przed nagłą śmiercią są bardzo ostre. Tymczasem w 30 proc. przypadków rodzina nie godzi się na pobranie narządów od krewnego, który zmarł. - W zeszłym roku odnotowano na Pomorzu 25 takich sprzeciwów - tłumaczy Anna Milecka, kierownik Regionalnego Centrum Koordynacji Transplantacji. To w przybliżeniu 50 nerek, 20 wątrób, 10 serc, które mogły uratować 80 chorych…
Niechętnie też dzielimy się tym, co możemy ofiarować za życia. Na Pomorzu, podobnie jak w Polsce, jedynie 1-2 proc. stanowią przeszczepy nerek od dawców żywych. Tymczasem w USA stanowią one 30 proc. takich zabiegów, w Europie 20 proc., a w Holandii nawet 50 proc.
Według najnowszych danych z 16 marca br., na Krajowej Liście Oczekujących wpisanych było 786 chorych z Pomorza ze statusem „aktywny”, zakwalifikowanych do transplantacji komórek, tkanek lub narządów w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym w Gdańsku. To jedyny szpital na Pomorzu, w którym przeprowadza się tak skomplikowane zabiegi. I jeden z wiodących ośrodków w kraju, przynajmniej w zakresie przeszczepów nerek i tzw. komórek hematopoetycznych, czyli szpiku.
- Najwięcej, bo 451 pacjentów oczekuje aktualnie w UCK na przeszczep nerki, z tym że są wśród nich również osoby z województwa warmińsko-mazurskiego - wylicza Anna Milecka, kierownik Regionalnego Centrum Koordynacji Transplantacji przy szpitalu uniwersyteckim. Na transplantację szpiku czeka 42 chorych, rogówki - 273. Na polskiej mapie transplantacyjnej UCK zajmuje mocną pozycję. I ma dobre perspektywy - jeszcze w tym roku ma się tutaj odbyć pierwszy przeszczep wątroby.
- Najdłużej, bo od 1980 roku przeszczepia się w UCK nerki, w ubiegłym roku odbyło się 101 takich przeszczepów, w tym - dwa od dawców żywych - podsumowuje prof. Bolesław Rutkowski, wybitny nefrolog, od ponad 20 lat nadzorujący transplantacje w UCK z ramienia uczelni. Pod względem liczby przeszczepionych nerek na 21 ośrodków, które się tym zajmują w kraju, gdański szpital jest na czwartym miejscu w Polsce, w transplantacjach szpiku - szósty na 18 ośrodków. W przeszczepach rogówek wśród 19 placówek zajmujemy szóste miejsce.
- W sumie w całej Polsce przeszczepia się rocznie około tysiąca nerek - szacuje prof. Rutkowski. Problem w tym, że w tym samym czasie nefrolodzy kwalifikują do transplantacji nerek drugie tyle chorych, tak więc kolejka praktycznie się nie skraca. Gdański ośrodek szczególnie może się pochwalić bardzo dobrymi wynikami tego rodzaju leczenia i minimalną liczbą powikłań. Ma też odpowiednie warunki, by kwalifikować do transplantacji chorych, którzy są dializowani, lepsze niż inne stacje dializ na Pomorzu, bez zaplecza łóżkowego i poradni. Klinika Chorób Nerek w UCK jest też prekursorem tzw. wyprzedzających retransplantacji, czyli kolejnego przeszczepu nerki, gdy pierwsza, którą chory otrzymał wcześniej - powoli przestaje funkcjonować.
- W 2016 roku zgłoszono na Pomorzu 143 potencjalnych dawców, w 63 przypadkach doszło do pobrania narządów. Część dawców jest bowiem dyskwalifikowana ze względu na choroby. Przeszczepiony narząd nie może przecież biorcy zaszkodzić. Wątrobę pobiera się w około 60-70 proc. przy pobraniach nerek, a serce tylko w około 30 proc. Narząd ten ma bardzo wąskie kryteria medyczne i wiekowe, nie każdy dawca nerek może być dawcą serca czy wątroby. Dlatego m.in. na serce chorzy czekają długo.
- Podczas ostatniej konferencji na temat transplantacji w UCK kardiochirurg doktor Paweł Żelechowski nie ukrywał, że w kolejce na przeszczep umiera duży odsetek chorych. Lekarze próbują ich ratować, podłączając do urządzeń mechanicznie wspomagających pracę serca. W ubiegłym roku wszczepiono w UCK 15 takich urządzeń - implantowanych, z którymi chory może iść do domu, oraz dużych, które przywiązują go do szpitalnego łóżka.
Wbrew sondażowym deklaracjom Polaków, z których większość popiera ideę transplantacji, w ubiegłym roku w jednej trzeciej przypadków potencjalnych dawców nie doszło do ich pobrania z powodu sprzeciwu rodziny. Wprawdzie polskie prawo zakłada domniemanie zgody na oddanie narządów do przeszczepu (jedyna sytuacja, która to uniemożliwia, to wpis do rejestru braku zgody), mimo to lekarze szanują decyzję rodziny.
- W zeszłym roku w województwie pomorskim odnotowano 25 takich sprzeciwów - tłumaczy Anna Milecka. To w przybliżeniu 50 nerek, 20 wątrób, 10 serc, które mogły uratować 80 chorych…
Wiele zależy też od szpitali, bo to one zgłaszają potencjalnych dawców. W ubiegłym roku niekwestionowanym liderem pod tym względem na Pomorzu i trzecim szpitalem w skali kraju było Uniwersyteckie Centrum Kliniczne - zgłosiło aż 21 dawców. Drugi był Szpital Specjalistyczny w Wejherowie - 11 dawców. Niestety, pozostałe szpitale na Pomorzu zgłosiły zaledwie po jednym, dwóch dawców.
Radykalnie zmieniła się za to sytuacja w transplantacjach szpiku. Coraz więcej zgodnych dawców niespokrewnionych dla chorych leczonych w Klinice Hematologii i Transplantologii w UCK udaje się znaleźć w polskich rejestrach. Tym samym rośnie liczba tzw. przeszczepów allogenicznych, czyli od dawcy. W 2016 roku przeprowadzono w UCK w sumie 98 różnego rodzaju transplantacji szpiku. To swoisty rekord.
Jerzy Hołowiecki: Polska jest w tej chwili drugą potęgą w Europie jeśli chodzi o liczbę dawców szpiku