Dziesięć lat temu ministrowie transportu Polski, Węgier, Czech i Słowacji, podpisali tzw. deklarację łańcucką.
Wyrażali w niej wolę budowy Via Carpatii łączącej litewską Kłajpedę z greckimi Salonikami. W poniedziałek deklarację tę odnowili w obecności premier Beaty Szydło przedstawiciele sygnatariuszy, a także marszałkowie z Podkarpacia, Lubelszczyzny i Podlaskiego. Już sam fakt, że po 10 latach, najlepszego czasu na budowę dróg w Polsce, znowu słyszymy o rozpoczęciu tej inwestycji pokazuje, że tkwimy w jakimś drogowym Matriksie. Nie pytajmy ile zrobiono w innych krajach. Uderzmy się we własne piersi.
Przez lata rząd PO-PSL nie uważał tej drogi za strategiczną. Nie mówiąc już o jej podlaskim odcinku. Do tego stopnia, że przy zawieraniu kontraktu terytorialnego przed wyborami samorządowymi w 2014 ówcześni podlascy decydenci nie uznali budowy drogi śladem S19 za priorytet. Rok później, przed wyborami parlamentarnymi, przejrzeli na oczy i zapowiedzieli jej modernizację do 2023. Ówczesna opozycja, dziś opcja rządząca zapowiedziała, że zamiast mówić o drodze, po prostu ją wybuduje.
Dziś o jej przebieg na północ od Białegostoku trwają kolejne targi. Jak tak dalej pójdzie to za 10 lat usłyszymy o odnowieniu kolejnej deklaracji. Tym razem podlaskiej.