W 1918 roku młodzież stanęła do walki o polski Przemyśl. Kilkanaście osób złożyło największą ofiarę
Władza austriackich zaborców skończyła się w Przemyślu 1 listopada 1918 roku. Jednak nie oznaczało to końca walko o to miasto, najznaczniejsze wówczas pomiędzy Krakowem i Lwowem.
Po obaleniu władzy zaborców w Przemyślu powołano lokalny rząd. Na mocy podpisanej umowy w jego skład weszli przedstawiciele społeczności polskiej, ukraińskiej i żydowskiej. Tuż przed wybuchem I wojny światowej prawie 47 proc. mieszkańców Przemyśla było wyznania rzymsko-katolickiego, blisko 30 proc. wyznania mojżeszowego a 22 proc. grecko-katolickiego.
1 listopada 1918 r. Rada Regencyjna mianowała gen. Stanisława Puchalskiego dowódcą wojsk polskich w Galicji i Śląsku, a szefem sztabu płk. Władysława Sikorskiego. Obaj przebywali wówczas w Przemyślu.
Sytuacja wojskowa w tym mieście nie przedstawiała się wtedy zbyt ciekawie. Jednostki wojskowe nie były jednolicie zorganizowane, mówiono o dzikiej demobilizacji. Organizacje niepodległościowe nie podporządkowały się Puchalskiemu. W mieście działało kilka organizacji wojskowych, jednak wszystkie miały charakter polityczny. Istniał niedowład organizacyjny, było silne rozdrobnienie organizacji. Ich liczebność wahała się od kilkunastu do kilkudziesięciu osób. Dodatkowo komórki organizacyjne podlegały ośrodkom dyspozycyjnym w różnych miastach, brakowało koordynacji działań, nie było wspólnego planu na wypadek nieprzewidzianych sytuacji, np. wybuchu powstania.
Mniejszość ukraińska wykorzystała niepewną i rozdrobnioną władze w Przemyślu
Taką niepewną sytuację wykorzystała ukraińska mniejszość w Przemyślu, która doprowadziła do zamachu stanu. W nocy z 3 na 4 listopada aresztowano gen. Puchalskiego i sporo polskich żołnierzy. Ukraińcy zajęli prawobrzeżną część Przemyśla oraz kilka miejscowości znajdujących się na prawym brzegu Sanu.
Lewobrzeżnej części miasta, czyli Zasania, broniła młodzież polska. Później nazwana Orlętami Przemyskimi. Złożony z niej pierwszy pułk zaczął budować por. Leon Kozubski, instruktor skautowy ze Lwowa. Oddział powstawał na terenie opuszczonych koszar, przy dzisiejszej ul. 29 Listopada. Kozubski, wspólnie z innymi oficerami, organizował warty przy obiektach na Zasaniu. Jego żołnierze strzegli koszar, szpitala powszechnego, magazynów amunicji oraz mostów. Łącznie udało się zorganizować 60 ochotników.
Ukraińcy zaatakowali 4 listopada, ok. godz. 4 rano. Rozbroili polskie placówki i opanowali miasto. Zaatakowali Zasanie, jednak ich szturm powstrzymali wartownicy strzegący mostów. Dowódca tej obrony zawarł z Ukraińcami sześciogodzinny rozejm. Ten czas pozwolił na uzupełnienie składów polskich obrońców. Doszli zbiegli z miasta żołnierze, kolejni gimnazjaliści, starsi mieszkańcy zwolnieni ze służby wojskowej. Do służby sanitarnej, zaopatrzeniowej i łączności przyjmowano również ochotniczki. Przygotowano również „mobilny” punkt obronny nad Sanem. Był to samochód ciężarowy, na którym zamontowano karabiny maszynowe. Przy jego pomocy planowano zapobiegać przekroczeniom rzeki San.
Niestety, nadszedł rozkaz od znajdującego się w ukraińskiej niewoli gen. Puchalskiego. Wzywał do wycofania polskich oddziałów za Rzeszów.
Pułkownik Sikorski (późniejszy generał) fortelem przedziera się przez most kolejowy na Zasanie
Wtedy kluczową postacią okazał się płk Władysław Sikorski (późniejszy generał, premier Rządu RP na Uchodźstwie, Naczelny Wódz Polskich Sił Zbrojnych podczas II wojny światowej). W przebraniu kolejarskim udało się mu przekroczyć granicę na Sanie. Przeszedł mostem kolejowym, którego jedno przęsło istnieje do dzisiaj. Wspólnie z por. Kozubskim zdecydowali, że odmówią wykonania haniebnego rozkazu Puchalskiego. Do dwójki żołnierzy dołączył jeszcze inż. Kazimierz Osiński. Z Ukraińcami ustalono m.in. linię demarkacyjną na Sanie i wymianę jeńców. W tym czasie stan polskiej załogi powiększył się do 200 ochotników, w tym ok. 30 oficerów.
Do 10 listopada trwały pojedyncze utarczki z patrolami ukraińskimi, które chciały się przeprawić przez San. 7 listopada została ogłoszona Republika Przemyska, a jej prezydentem został Herman Libermann, legionista i poseł do sejmu austriackiego. Podjęta została próba połączenia obu części Przemyśla. Z Zasania pochód mieszkańców dotarł do Rynku. Jednak wojsko ukraińskie wyparło Polaków na stację, a następnie przez most na Zasanie. Do Przemyśla dotarły dwie kompanie piechoty, bateria artylerii i pociąg pancerny. Dowództwo objął mjr Julian Stachiewicz. Ukraińcy zaciekle atakowali pociąg pancerny.
11 listopada mjr Stachiewicz wystosował do wojsk ukraińskich ultimatum z żądaniem opuszczenia Przemyśla do godz. 12. Ukraińcy nie odpowiedzieli. W tej sytuacji o godz. 12.45 rozpoczął się ostrzał artyleryjski, a o godz. 14.40 ruszyło polskie natarcie. Uderzono równocześnie na moście drewnianym, kolejowym, gdzie do działań włączył się pociąg pancerny. Także kładką i brodem Sanu w okolicy Trzech Krzyży.
Do końca dnia Przemyśl został odbity, oddziały ukraińskie wycofały się na Chyrów. Polskie straty wyniosły 26 poległych, straty ukraińskie nie są znane. Miejsce płk. Stachiewicza, jako dowódcy wojsk polskich na terenie Przemyśla i Okręgu Przemyskiego zajął ppłk Michał Karaszewicz-Tokarzewski. Od 14 listopada rozpoczął przygotowania odsieczy dla broniącego się Lwowa, doszło do niej kilka dni później. Zagrożeni Ukraińcy wycofali się ze Lwowa.
Ciężkie walki z Ukraińcami pod Przemyślem
Kolejny etap walk polsko - ukraińskich o Przemyśl rozegrał się od 19 listopada do 14 grudnia 1918 r. Walki trwały na południe od Przemyśla, m.in. w okolicach Fredropola i Niżankowic. Dzisiaj ta druga miejscowość znajduje się na terytorium Ukrainy.
13 grudnia 1918 r. toczono walki pod Fredropolem i Niżankowicami. Po zajęciu przez Polaków Niżankowic, Fredropola i Kormanic, oddziały ukraińskie wycofały się na południowy brzeg Wiaru.
W tych walkach brał udział oddział z 10 pułku piechoty, składający się z przemyskiej młodzieży gimnazjalnej. Oddział poniósł dotkliwe straty. W walkach poległo 12 przemyskich uczniów. Jednak nie na darmo. Miasto Przemyśl zostało obronione, dalsze ataki Ukraińców powstrzymano.
Bohaterska postawa Przemyskich Orląt odegrała ogromną rolę w walkach o miasto, jednak też miała swoją cenę. W latach 1918 - 1920 życie oddało 22 młodych przemyślan. 13 grudnia 1918 r. w bitwie z Ukraińcami pod Niżankowicami zginęła również Irena Bentschówna, pochodząca z Wielkopolski. Była sanitariuszką, lecz brała także bezpośredni udział w walkach. Jej zbezczeszczone nagie ciało znaleziono na pobojowisku. Pochowano ją w dniu 18 grudnia 1918 roku na cmentarzu przy ul. Słowackiego, tuż obok swoich Przemyskich Orląt, których uroczysty pogrzeb odbył się dzień wcześniej. Mogiły istnieją do dzisiaj.
Komendant Orląt Lwowskich pochodził z Kaszyc koło Przemyśla
Jednym z przemyskich wątku, a raczej podprzemyski, istnieje również w odniesieniu do słynnych Orląt Lwowskich. Tamtejszą młodzieżą podczas walk z Ukraińcami dowodził pochodzący z Kaszyc niedaleko Przemyśla płk (brygadier) Czesław Mączyński. W tej miejscowości się urodził i wychował. Później był nauczycielem przemyskiego gimnazjum. Przed studiami był w wojsku, ponownie został zmobilizowany w chwili wybuchu I wojny światowej.
Trafił do swojej macierzystej jednostki 29 pułku artylerii polowej w Jarosławiu. Walczył na froncie jako dowódca baterii, w stopniu porucznika. W listopadzie 1914 r. pod Krakowem zostaje ranny w nogę. W szpitalu przebywał do sierpnia 1915. Od tego czasu do grudnia 1917 pozostawał w 29 pap w Jarosławiu, jako dowódca baterii, mimo że później będzie miał inne przydziały. Został w tym roku kapitanem. Od grudnia 1917 do końca października 1918 pełnił służbę najpierw w grupie artylerii Komendy 4 Armii, później w 4 Komendzie Generalnej. W czasie wojny polsko-ukraińskiej, od 1 do 22 listopada 1918 kierował Naczelną Komendą Obrony Lwowa. Dowodził również walką Orląt Lwowskich z przeważającymi siłami zbrojnymi Ukraińskiej Republiki Ludowej do czasu przybycia odsieczy Wojska Polskiego. Od 22 listopada do 12 grudnia 1918 komendantem miasta i powiatu Lwowa wraz z oddziałami bojowymi.
W 1922 r. został wybrany posłem na Sejm I kadencji, z listy Chrześcijańskiego Związku Jedności Narodowej.
Działał w Straży Mogił Polskich Bohaterów we Lwowie, organizacji, która zainicjowała budowę Cmentarza Obrońców Lwowa.
Czesław Mączyński zmarł w 1935 r. we Lwowie. Został pochowany na Cmentarzu Obrońców Lwowa, zwanym również Cmentarzem Orląt Lwowskich.
Szkoła Podstawowa w Kaszycach od kilku lat nosi imię Pułkownika Czesława Mączyńskiego i kultywuje pamięć o swoim wielkim rodaku.