W 1945 roku radość z końca wojny mieszała się ze strachem
We wtorek, 14 lutego, swoje święto obchodzą pionierzy. Dzięki ich opowieściom możemy odbyć podróż w czasie. Poczuć klimat zakończenia wojny.
„A dookoła obcy świat... - pierwsze powojenne lata na Ziemi Lubuskiej” to tytuł wystawy, którą można jeszcze przez dwa tygodnie oglądać w Muzeum Ziemi Lubuskiej. To ekspozycja poświęcona pionierom, chociaż nie tylko. Pokazuje wielką wędrówkę ludów. Mamy zatem Polaków z Kresów, przybyszów z Wielkopolski i tzw. centrali, wysiedlanych Niemców. Mamy obraz pierwszych dni Polski na Środkowym Nadodrzu.
- Najważniejsze są rozmowy ze świadkami tamtych dni, których dzięki aplikacji możemy wysłuchać na telefonie komórkowym -mówi kurator wystawy dr Anita Maksymowicz. - Wiele osób wspomina te czasy ze łzami wzruszenia w oczach. Dla mnie ilustracją tych losów jest historia pani Adeli Górgulewicz ze Zbaraża. Najpierw od maja 1945 roku mieszkała we własnym domu wraz z rodziną ukraińską. Później, już tutaj, żyła pod jednym dachem wraz z niemiecką rodziną, która szykowała się do opuszczenia Polski. I gdy polscy żołnierze, przy wywózce, popychali tych starszych ludzi powiedziała, że raczej powinni im pomagać. Patrzyła na to przez pryzmat własnych przeżyć.
Z każdym krokiem zagłębiamy się w tamten świat. I dopiero teraz możemy pozbyć się wersji heroicznej tamtych czasów, zaczynamy dostrzegać strach, biedę, głód, niepewność... A to wszystko przybrane mitem Ziem Zachodnich jako ziemi obiecanej. W „Głosie Wielkopolskim” ukazała się nawet notatka, że... ludzie którzy mają w sobie chęć i moc twórczej pracy, powinni pójść na dworzec kolejowy i wsiąść do pociągu jadącego na zachód. A jutro będą szczęśliwi. I trudno tutaj oprzeć się porównaniu z pionierami, którzy zdobywali amerykański Dziki Zachód. Jednak historii odartej z legendy.
Wiele osób wspomina te czasy ze łzami wzruszenia w oczach
- Wiele jest na tej ekspozycji przedmiotów, na które warto zwrócić uwagę - dodaje Maksymowicz. - Zdjęcia z transportów z repatriantami ze wschodu, konie z darów od „cioci UNRY”, odgruzowanie, ale i zabawy. Bo, jak opowiadają pionierzy, radość z tego, że ta okrutna wojna się skończyła, była ogromna. I dokumenty, które często mówią o życiu więcej niż tomy opracowań historyków.
Jak opowiadają muzealnicy, wystawa ta przyniosła jedno zaskoczenie. Więcej czasu spędzają tutaj młodzi zwiedzający.
Prawdopodobnie szukają swoich korzeni. I jak można usłyszeć, nie do końca żartem, widocznie, tak to jest z dziedziczeniem, geny odzywają się co drugie pokolenie... Między innymi dlatego muzealnicy apelują do wszystkich, którzy mają pamiątki lub opowieści z tamtych lat o kontakt. Aby utrwalić obraz tamtych dni...
A już dziś obchodzimy Dzień Pionierów Zielonej Góry. Uroczystość rozpocznie się mszą świętą o godz. 12.00 w konkatedrze pw. św. Jadwigi. Następnie o godz. 13.00 odbędzie się spotkanie przy grobie ks. Kazimierza Michalskiego przy konkatedrze. Na miejscu zostanie odegrany hymn państwowy, wygłoszone będą przemówienia oraz zostaną złożone kwiaty.