W Bydgoszczy będą ulice Obi Wana Kenobiego i Dragon Ball?
Do 2 września samorządy muszą uporać się z dekomunizacją ulic, placów i skwerów. Te jednak nie palą się do zmian, bo i mieszkańcy ulic o peerelowskiej proweniencji w wielu wypadkach nie czują potrzeby zmian, czemu wyraz dali w konsultacjach.
- Starsi ludzie są zdezorientowani, część z nich nie kryje rozczarowania i zawodu tym, jak skończyły się konsultacje w sprawie zmian nazw ulic - mówi Jan Kwiatoń, przewodniczący Rady Osiedla Nowy Fordon. - Zwłaszcza środowiska związane z lotnictwem są rozczarowane, że ich propozycje nie znalazły się wśród tych najczęściej wybieranych. Mieli marzenia dotyczące nazw ulic, tymczasem pojawiły się nazwy, których po prostu nie rozumieją i nie chcą takich patronów.
Patroni z kosmosu
Bo wyniki ankiety zamieszczonej na stronie dekomunizacjafordon.pl co starszych mieszkańców miasta wprowadzić mogą w lekkie osłupienie. O ile zastąpienie Romana Chłodzińskiego (dziennikarza Polskiego Radia, więźnia obozów koncentracyjnych, działacza ZBOWiD-u) Kazimierzem Deyną wielu by jeszcze przełknęło, to już wymiana Teodora Duracza (radzieckiego agenta) na Dragon Ball (postać z kultowego, japońskiego komiksu - mangi) wydaje się pomysłem zbyt radykalnym. A w kolejce jest jeszcze Clint Eastwood, który w dowodach osobistych miałby zastąpić generała Zygmunta Berlinga, a także Obi-Wan Kenobi, mistrz Jedi, który miałby patronować skwerowi na osiedlu Leśnym, obecnie dumnie noszącego imię Zbigniewa Załuskiego (pisarza i działacza Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej).
A przecież wśród zaproponowanych patronów jest wiele innych postaci i nazw, które uznać należałoby raczej za żart niż poważne zgłoszenia. Do takich zaliczyć można ulicę Karola Marksa, aleję Planu Morawieckiego, Cudowne Manowce czy Trzech Mew.
- Widać, że wiele propozycji było przemyślanych. Niektóre trafiały do nas ze szkół czy od drużyn harcerskich - podkreśla Jan Kwiatoń. - Przy tej okazji prowadzono na przykład lekcje wychowania obywatelskiego. Jednak sposób zgłaszania propozycji - przez internet - preferował ludzi młodych i częściowo wykluczał osoby starsze. Znalazło to odzwierciedlenie w wynikach. Równolegle swoje konsultacje dotyczące zmian nazw czterech fordońskich ulic prowadziła wśród ich mieszkańców Fordońska Spółdzielnia Mieszkaniowa. Na jej ankiety odpowiadać można było „na papierze” i tam takich patronów już nie zgłaszano. Osobiście jestem jednak za tym, by uszanować te wybory młodych mieszkańców, niekiedy przecież niepełnoletnich. Oni powinni wiedzieć, że ich głos też się liczy i jest dla władz miasta ważny. Tak buduje się zaufanie do instytucji. Pamiętajmy, że na początku lat 90., przy pierwszej fali zmian dekomunizacyjnych, nikt nie pytał mieszkańców o zdanie, po prostu nazwy ulic zmieniono - podkreśla Jan Kwiatoń.
Przed wolnym nie zdążą
Wczoraj na sesji Rady Miasta Bydgoszczy radni mogli zająć się kwestią zmiany nazewnictwa ulic. Propozycję wpisania do porządku obrad tego punktu zgłosił radny Stefan Pastuszewski. Głosami koalicji jednak odrzucono pomysł i rada dekomunizacją ulic się nie zajmie. Jako, że była to ostatnia sesja przed wakacjami, oznacza to, że w ustawowym terminie zmian ulic w Bydgoszczy raczej nie będzie. Co wtedy zrobi Mikołaj Bogdanowicz, wojewoda kujawsko-pomorski?
- Powinien najpierw zapytać mieszkańców, czy chcą zmian - uważa radny Jakub Mikołajczak (co ciekawe, zwykle na drugich miejscach w odpowiedziach mieszkańców znalazła się fraza „bez zmian” - red.) - Jeśli nie on, to niech jego środowisko polityczne zorganizuje konsultacje. O ile mieszkańcy nie poniosą finansowych konsekwencji zmian, to już firmy - a tych nie brakuje na przykład przy ulicy Rumińskiego - zapłacą za nie sporo.
Stare dokumenty ważne
- Wojewoda już w zeszłym roku przedstawił samorządom założenia ustawy, w czerwcu ponownie przypomniał o jej zapisach. Wojewoda nie ingeruje w prawo do stanowienia nazw ulic, placów i skwerów, które to kompetencje należą do samorządu - podkreśla Jarosław Jakubowski, doradca wojewody. - Przepisy mówią jednak, że zmiany muszą być dokonane w drodze uchwały do 2 września. Jeśli to nie nastąpi, przy współpracy z Instytutem Pamięci Narodowej wojewoda w trybie zarządzenia zastępczego może zmienić nazwy ulic. Ma na tę czynność trzy miesiące. W ustawie nie ma mowy o obowiązku przeprowadzenia przez wojewodę konsultacji społecznych dotyczących zmian nazw. Warto podkreślić, że wymiana dokumentów nie będzie musiała nastąpić natychmiast - wszystkie będą ważne aż do czasu upłynięcia ich terminu.
- Podobają mi się pomysły nazwania ulic na przykład imieniem postaci ze Star Wars. Obi Wan Kenobi ma już swoją ulicę w jednej z miejscowości nieopodal Torunia (chodzi o Grabowiec w powiecie toruńskim, w gminie Lubicz – red.). Co roku przyjeżdżają tam fani filmu, by spotkać się na jego ulicy. Dodałbym do tego jeszcze lorda Vadera, przecież to postać niemal sienkiewiczowska, tragiczna, przechodząca wewnętrzną przemianę – podkreśla Jakub Mikołajczak, radny PO.
Radni nie boją się, że gdy do 2 września nie zmienią nazw kilku ulic (te wymienia dokładnie Instytut Pamięci Narodowej) zrobi to za nich wojewoda.
- Wojewoda nie powinien nam narzucać rozwiązań dotyczących nazewnictwa ulic, to są kompetencje Rady Miasta Bydgoszczy. Jeśli sam wybierze nowych patronów ulic, nie prowadząc wcześniej konsultacji i nie pytając mieszkańców, mogę sobie wyobrazić sytuację, w której odgórnie zmienia nazwy, a chwilę później rada miasta i tak wybiera własnych patronów, do czego ma pełne prawo – podkreśla Jakub Mikołajczak. - Nie może być tak, że wojewoda stoi nad nami niczym policjant z pałką i mówi, że jak nie wykonamy polecenia, to tą pałą dostaniemy.