W ostatnich dniach przechadzających się przy granicy wita krajobraz po wycince drzew. Niektórzy nie mogą się z tym pogodzić.
W ostatnim czasie gorącym tematem jest wycinka drzew. Dyskusja na ten temat dotarła również do Gubina. Tutaj jednak drzewa wycięto w pień ze względu na inwestycję, która powstanie w niedalekiej przyszłości, czyli galerię handlową. Mimo to wielu mieszkańcom oraz ekologom się to nie podoba.
- W obecnych czasach drzewo ściąć jest bardzo łatwo - zauważa Anna Dziadek, która m.in. działa na rzecz lokalnych zabytków, np. fary gubińskiej. - Wystarczy piła mechaniczna i po sprawie. A latem zobaczymy czy też tak łatwo będzie znaleźć cień w zaciszu tej piły. Tyle, że pięknych drzew pod wyjątkową farą gubińską już nikt nam nie zwróci. Szkoda, zwyczajnie po ludzku szkoda, bo jakiś kawałek Gubina został bez sensu zniszczony - dodaje.
Wiele osób się z taką opinią zgadza.
- Jak to możliwe że miasto sprzedało grunt w otoczeniu zabytku i zgadza się na po pierwsze dewastację zabytkowej zieleni a potem na budowę galerii? - pyta się zszokowana pani Joanna.
Wśród gubinian pojawiają się jednak głosy, że galeria będzie lepszym rozwiązaniem.
- Ten teren był strasznie zaniedbany - mówi jedna z mieszkanek Gubina, którą spotkaliśmy przy opisywanej działce.
- Nikt nie sprzątał, a najczęściej pod tymi drzewami można było spotkać lokalnych „pijaczków”, którzy zostawiali za sobą bałagan - opowiada kobieta.
Dodaje również, że miasto nie dbało o ten teren.
- Nawet liście nie były sprzątane. Nikt się tą działką nie interesował, a nam mogło być wstyd przed Niemcami, bo było to pierwsze miejsce po przekroczeniu granicy jakie widzieli. Jak powstanie galeria, myślę, że będzie tu trzymany porządek. Pewnie zainstalują też monitoring i przede wszystkim będzie czysto - podkreśla gubinianka.
Zdecydowana większość mieszkańców żałuje jednak, że pozbyto się wieloletnich klonów oraz lip.
Burmistrz Bartłomiej Bartczak uważa, że udało się wypracować pewien kompromis.
- Pamiętajmy, że nie wszystkie drzewa zostały wycięte. Plan zagospodarowania przestrzennego był ustalany. Pani konserwator zezwoliła na wycinkę wszystkich drzew, z wyjątkiem dużej lipy na środku placu - zaznacza Bartczak.
Włodarz podkreśla, że z punktu widzenia inwestorów zachowane drzewo jest elementem, który najbardziej przeszkadza.
- Inwestycja jest przez to droższa, galeria nie będzie tak duża. Firma, która tam się właśnie buduje, robi duży ukłon, aby przyroda została zachowana i nie robi problemów - wyjaśnia burmistrz.
Dodaje, że to najlepszy możliwy wypracowany kompromis.
- Pamiętajmy, że przed wojną to były tereny zabudowane. Moim marzeniem od dawna było odbudowanie centrum miasta. Po poszukiwaniach, które trwały blisko osiem lat, udało nam się znaleźć inwestora, który mimo utrudnień zgodził się wybudować galerię. Teraz, kiedy coś się ruszyło, to pojawiły się protesty. W taki sposób nic nie zrobimy - mówi Bartczak.