W centrum miasta bez trudu kupisz nocą alkohol. Same z tego problemy
- Po weekendzie jest dramat. Na ul. Zaułek razi brud i przykry zapach. Na Magdzińskiego to samo. Wśród nieczystości puste butelki po alkoholu to najmniejszy problem - mówi mieszkanka Starego Miasta. Nie ona jedna. Sprawę podnosi Maciej Bakalarczyk, menedżer Starego Miasta i Śródmieścia. I proponuje, by ograniczyć sprzedaż alkoholu w centrum miasta.
Maciej Bakalarczyk, menedżer Starego Miasta i Śródmieścia, podkreśla, że Bydgoszcz nocą jest piękna, ale ma też niewidoczne w dzień problemy:
- Nocne lokale generują ruch pieszy i samochodowy w zupełnie innych miejscach niż w dzień.
- Jednym z aspektów, na które wpływa nieograniczony dostęp do alkoholu, jest oczywiście bezpieczeństwo, ale całodobowe sklepy monopolowe w centrum generują także inne problemy, związane głównie z czystością.
Brudno na tyłach sklepów
- Oficjalnie sklepy nie sprzedają alkoholu, który klienci mogliby spożyć natychmiast, rzeczywistość wygląda jednak tak, że po zakupach wiele osób po prostu znajduje sobie miejsce w pobliżu, np. na ulicy Zaułek i tam spożywa alkohol. Właściciele sklepów oczywiście za zachowanie klientów nie ponoszą odpowiedzialności. Wiele razy problem sygnalizowali mi mieszkańcy centrum. Po weekendach leży tam mnóstwo butelek - mówi Maciej Bakalarczyk.
- A puste butelki to najłatwiejsze do usunięcia zanieczyszczenia, jakie pozostawiają po sobie amatorzy trunków - dopowiadają mieszkańcy.
- Dodatkowo nocna sprzedaż alkoholu potęguje problem z bezdomnymi, którzy proszą ich klientów o pieniądze i przez noc udaje im się uzbierać kwotę, za którą kupują, a jakże, alkohol - mówi Maciej Bakalarczyk.
Całodobowe sklepy monopolowe w centrum generują i inne problemy, głównie z czystością. Oficjalnie sklepy nie sprzedają alkoholu, który klienci mogliby spożyć natychmiast, rzeczywistość wygląda jednak tak, że po zakupach wiele osób po prostu znajduje sobie miejsce w pobliżu, np. na ulicy Zaułek i tam spożywa alkohol.
W Krakowie nocna prohibicja
Nad pomysłem nocnej prohibicji (ciągle nieoficjalnie) dyskutują bydgoscy radni. Na giełdzie pomysłów najsilniejszą pozycje ma właśnie rozwiązanie jest także sugerowane przez Macieja Bakalarczyka: by pozwolić na sprzedaż alkoholi w sklepach w centrum jedynie od 6. rano do 22. wieczorem. Mamy w centrum ogromny wybór lokali w których można kupić nocą alkohol. Obecność sklepów monopolowych otwartych 24 godziny na dobę rodzi tylko kolejne problemy związane zarówno z bezpieczeństwem, jak i czystością. Dlatego nie tylko ja mówię o tym już od dłuższego czasu, by wzorem innych miast, ograniczyć sprzedaż tylko do godzin 6.00- 22.00. Wiem, że takie zmiany są analizowane i liczę na pozytywny efekt. - napisał na profilu w mediach społecznościowych.
Oficjalna informacja z ratusza brzmi tak: takie prace na tę chwilę nie są prowadzone, nie było tego typu zgłoszeń. Ale radni temat znają, obgadują. I podpatrują, co dzieje się w innych miastach.
A dzieje się. Niemal sto krakowskich sklepów - z centrum i obrzeży - (dobrowolnie) dołączyło do Programu Odpowiedzialnej Sprzedaży, który zakłada zakaz sprzedaży trunków z procentami nocą. Prohibicja w Krakowie trwa od godz. 22. do 5.30. Samorządowcy i sklepikarze dali sobie rok na ocenę tego, jak działa program i podjecie decyzji: utrzymać go w pierwotnym kształcie czy udoskonalać.
Podobne rozwiązania wprowadza coraz więcej samorządów. Policjanci z Piotrkowa Trybunalskiego czy Mielna podkreślają, że to działa: w efekcie nocnej prohibicji mundurowi mają w tych miastach nawet o 20 proc. mniej pracy. Bydgoska policja poinformowała nas, że nie prowadzi odrębnych statystyk, z których wynikałoby, ile interwencji z udziałem nietrzeźwych podejmuje w centrum miasta.
Radni będą dyskutować
- Będziemy nad tym pomysłem dyskutować w marcu, w ramach prac Komisji Rodziny, Polityki Społecznej i Polityki Zdrowotnej - mówi prof. Maciej Świątkowski, bydgoski radny, przewodniczący tej komisji. - Jako lekarz zawsze będę za wprowadzeniem rozwiązań, które mogą utrudnić dostęp do alkoholu, bo wiem, jak wielkie zagrożenie dla zdrowia i życia stwarza nadużywanie alkoholu i jak rujnuje relacje społeczne oraz rodzinne. Rząd robi niewiele, by stawiać bariery w dostępie do alkoholu - podwyższenie akcyzy może i będzie zastrzykiem finansowym do budżetu, ale to nie jest broń w walce z alkoholizmem.
W ilu punktach na starówce można dziś kupić nocą alkohol?
- W obrębie Starego Rynku funkcjonuje 38 placówek gastronomicznych i 5 placówek detalicznych (sklepy) - informuje Marta Stachowiak, rzeczniczka urzędu miasta.
- Nie skupiałbym się na liczbie tych punktów, raczej na obszarze, który można by objąć nowymi regulacjami - mówi Maciej Bakalarczyk. - W pierwszej kolejności mam na myśli okolice ulic Wały Jagiellońskie i Bernardyńskiej oraz Wyspę Młyńską. W dalszej perspektywie obszar objęty ograniczeniem nocnej sprzedaży alkoholu mógłby pokrywać się z mapą Parku kulturowego, nad utworzeniem którego trwają prace, czyli obejmować także, min., fragment ul. Gdańską i Plac Wolności.
Argument ekonomiczny
Dlaczego na celowniku znalazły się sklepy monopolowe, a nie lokale, w których też bez trudu można kupić nocą alkohol? - Nie raz zdarza się, że klient kupuje tańszy alkohol w sklepie, pije, a potem idzie do lokalu, bywa że tam dopiero alkohol zaczyna działać. Ewentualne straty pokrywają właściciele lokali. A jeśli chcemy mieć gastronomię w centrum na dobrym poziomie, musimy jej dać takie same, uczciwe zasady prowadzenia działalności. Sprzedaż potencjalnie problematycznego produktu musi wiązać się z braniem na siebie odpowiedzialności - argumentuje Maciej Bakalarczyk.