W Chojnicach lekarzom puszczają nerwy. Wkurzeni pacjenci są bezradni
- Poczułam się jak intruz - mówi Czytelniczka. - Doktor krzyczał, bym wyszła. Czekaliśmy pół godziny.
Kto miał kiedyś badanie w pracowni endoskopowej, ten wie, że gastroskopia i kolonoskopia są nieprzyjemne. Strach i nerwy.
Krzyczą na nas w szpitalu
A mogą być kolejne, niespodziewane. Przy rejestracji - ta jest przez telefon i na miejscu. Czas - półtorej godziny, codziennie od godz. 13 do 14.30. Obok gabinetu, gdzie wykonywane są badania, jest drugi - tam się właśnie rejestruje i odbiera wyniki. I podobnie, tylko między godz. 13 a 14.30. Trzeba więc dojechać na konkretną godzinę. Oba pomieszczenia mają oddzielne wejścia, ale są ze sobą połączone drzwiami, które, jak opisuje nasza Czytelniczka, niekoniecznie są zamykane.
- Byłam kilku minut po 13, a więc zgodnie z tym, co jest napisane na stronie internetowej szpitala i informacją na drzwiach gabinetu - opowiada kobieta. - Przyjechałam po wyniki. Wchodzę, w pierwszym gabinecie nikogo nie ma, a w drugim jest wykonywane badanie. Jakaś pani leży, pewnie ma kolonoskopię. Są przy niej lekarz i pielęgniarka. Poczułam się nieswojo, zaczęłam się wycofywać. Ale usłyszałam, jak lekarz - poirytowany - krzyczy, że co to teraz i że mam wyjść. Pielęgniarka - łagodniej - bym chwilę poczekała.
Na korytarzu zrobiła się kolejka. - Musiałam każdemu tłumaczyć, że nie można i co mnie spotkało - opowiada Czytelniczka. - Czekaliśmy. Pukałam ze dwa razy, próbowałam uchylać drzwi. Nic. Po jakiś czterdziestu minutach zaproszono do środka.
Kobieta mówi, że tak po ludzku może zrozumieć zachowanie i rozdrażnienie personelu. Ma za to pretensje do dyrekcji, którą wini za słabą organizację pracy. Może jest tam po prostu za mało pielęgniarek, a może rejestracja i odbieranie wyników powinno być w innym miejscu? - rozważa.
Rozbudowa już jesienią?
Dyrektor szpitala Leszek Bonna: - Wyznaczone godziny na odbiór wyników obowiązują i jest to czas, w którym pielęgniarka nie uczestniczy w badaniach, lecz zajmuje się rejestracją pacjentów oraz wydawaniem wyników. Praca w placówce medycznej udzielającej świadczeń całodobowo bywa trudna do planowania, zdarzają się różne sytuacje, w tym pilne przypadki pacjentów, których trzeba zbadać poza kolejnością i mogą mieć miejsce sytuacje nie do przewidzenia.
Bonna zapewnia, że zwrócił jednak uwagę pracownikom poradni endoskopowej, aby przestrzegane były ustalone godziny wydawania wyników. To teraz, a podobno sytuacja ma się zmienić, o ile jesienią ruszy rozbudowa szpitala. - Od dawna obserwuję problem zbyt małej przestrzeni, w której funkcjonuje pracownia endoskopowa - mówi Bonna. - Zwiększająca się z roku na rok liczba pacjentów sprawia, że organizacja udzielania świadczeń w pracowni staje się coraz trudniejsza. Problem należy rozwiązać, poczyniłem starania, aby dla pracowni endoskopowej znaleźć nowe miejsce, które pozwoli na zapewnienie pełnego komfortu pacjentom i personelowi medycznemu.
W kwietniu do Urzędu Marszałkowskiego wysłał wniosek o dofinansowanie projektu „Poprawa dostępu do diagnostyki i leczenia onkologicznego w Szpitalu Specjalistycznym im. J. K. Łukowicza w Chojnicach...” - Obejmuje on rozbudowę kompleksu budynków szpitala, w których znajdować się będzie pracownia endoskopowa, gabinet zabiegowy z pracownią biopsji, poradnie specjalistyczne oraz oddział dzienny chemioterapii - kontynuuje Bonna. - Nowe warunki są tak zaprojektowane, aby zapewnić przestrzeń do swobodnego udzielania świadczeń, w tym także odbioru wyników i rejestracji pacjentów na badania. Rozpoczęcie budowy planowane jest na jesień.