Na chojnickich ulicach i w zakładach pracy coraz częściej usłyszeć można język ukraiński. Pracują w różnych branżach, także medycznej. Chojnicki szpital gości na stażu dwóch lekarzy z Ukrainy.
Dwóch lekarzy pochodzących z Ukrainy, mających wśród swoich krewnych Polaków rozpoczęło staże chojnickim szpitalu.
Taras Hladyn jest specjalistą chirurgii ogólnej. Włodzimierz Humenecki ma specjalizację w dziedzinie medycyny rodzinnej.
Obydwoje ukończyli Lwowski Narodowy Uniwersytet Medyczny. Chociaż są specjalistami w swoich dziedzinach, muszą zaczynać od ponad rocznego stażu tak, jak studenci, którzy ukończyli dopiero co uczelnię. Takie są wymagania dla medyków, którzy dyplom zdobyli poza granicami Unii Europejskiej.
- To, że przyjechaliśmy do Chojnic, to nie przypadek. Szukaliśmy specjalnie mniejszych ośrodków. Słyszeliśmy, że w mniejszych szpitalach można się szybciej nauczyć nowych, innych niż na Ukrainie procedur medycznych - mówi Taras Hladun.
Nasi rozmówcy zaznaczają, że w Chojnicach oprócz procedur mają okazję zapoznać się z nowoczesnym sprzętem, którego tu nie brakuje. W porównaniu z Ukrainą są tu lepsze szanse na rozwój.
- Podzieliliśmy się z moim kolegą poszukiwaniami stażu, on wziął południe Polski, ja północ i w końcu zdecydowaliśmy się na Kaszuby - mówi Włodzimierz. - Muszę zaznaczyć, że wtedy, kiedy szukaliśmy mieszkania spotykaliśmy się z dużą życzliwością chojniczan. Nawet, kiedy nam dane lokum nie odpowiadało, właściciele wskazywali nam swoich znajomych, którzy mieli coś do wynajęcia. Włodzimierz przyjechał tu z żoną, która skończyła anglistykę.
Ukraińscy lekarze chcą wyraźnie zaznaczyć, że nikt z personelu szpitala nie traktuje ich z góry. Emigracja lekarzy nie jest zjawiskiem nadzwyczajnym. Powszechnie wiadomo, że nasi wyjeżdżają na Zachód. A przyjeżdżają do nas przedstawiciele innych narodów, uzupełniając tym samym braki personelu.
- Nie poznaliśmy jeszcze dobrze okolic, ale generalnie nam się podoba. Czekamy na lato, aby pozwiedzać ciekawe miejsca - mówią nasi goście.
Trochę doskwiera im brak wielkomiejskiej atmosfery, fajnych lokali. W końcu Lwów to ponad siedemset tysięczna metropolia i różni się klimatem od Chojnic.
- Wybraliśmy dobre miejsce do życia, bo kiedy zatęsknimy za wielkomiejskim zgiełkiem, jeździmy do Trójmiasta - mówi Włodzimierz.
Niedługo zaczną zwiedzać okolice swoimi pojazdami. Tu ciekawostka - ceny rowerów, samochodów i elektroniki są o wiele niższe w Polsce niż na Ukrainie. Wynika to z przepisów celnych, które są inne niż w Unii. Ceny artykułów spożywczych są podobne. Korzystali z naszej gastronomii, i mówią, że nie ma jakiejś szczególnej różnicy w smakach.
Jak każdy emigrant, tęsknią za swoimi bliskimi, którzy pozostali w ich ojczyźnie, ale - jak mówią - chyba ich rodziny tęskną bardziej.