W czasie pandemii Polacy coraz częściej kradną w sklepach. Polują na ubrania, perfumy i alkohole

Policyjne dane wskazują na wzrost o blisko 30 procent. Ale nie w Podlaskiem. U nas problem maleje. Liczba kradzieży spadła o 1/5.

Pasaż handlowy w Augustowie. Policja dostaje zgłoszenie o kradzieży. Na miejscu okazuje się, że trzy kobiety (64-latka z córkami) próbowały wyjść ze sklepu nie płacąc za kosmetyki. Zatrzymał je pracownik. W trakcie czynności okazuje się, że podejrzane mają przy sobie skradzione kilka minut wcześniej z innych sklepów artykuły spożywcze i przemysłowe, ubrania oraz... świąteczne lampiony. Dowodu zakupu nie miały. 64, 36 i 33 latka zostały zatrzymane i jeszcze tego samego dnia usłyszały zarzuty kradzieży. Wartość fantów to 520 złotych, czyli wystarczająco, aby podejrzane odpowiedziały za przestępstwo a nie wykroczenie (granica obecnie wynosi 525 zł). Za te "przedświąteczne" zakupy, kobietom grozi kara do 5 lat więzienia.

Czytaj też: Najdziwniejsze kradzieże w Podlaskiem - zobacz, jakie dziwne rzeczy kradną złodzieje (zdjęcia)

W Wasilkowie w ręce policji wpadł 25-latek podejrzany o kradzieże elektronarzędzi i słodyczy z pobliskich sklepów za 1,5 tys. zł. Z kolei policjanci z Oddziału Prewencji Policji zatrzymali podczas ucieczki złodzieja perfum z jednej z białostockich galerii handlowych. Pachnidła warte 700 zł udało się odzyskać.

To przykłady z ostatnich paru tygodni. Kradzieże sklepowe to prawdziwa plaga. Zwłaszcza w czasie pandemii. Według danych Komendy Głównej Policji - zebranych przez Redakcję MondayNews - ich liczba w III kwartale wzrosła w skali kraju o prawie 30 procent (porównując okres lipiec - wrzesień 2019 i 2020 r.). Tych, w których wartość łupu przekraczała granicę wykroczenia (520 zł) odnotowano 4.488, rok wcześniej ponad tysiąc mniej. Złodzieje najchętniej wybierają obiekty wielkopowierzchniowe. W woj. podlaskim, oprócz odzieży, często kradzione są m.in. alkohole oraz perfumy.

- W ostatnich miesiącach złodzieje czują, że mają większe szanse na dokonanie kradzieży. Wpływ na to ma między innymi obowiązek zasłonięcia części twarzy. Ponadto przyłbice powodują np. odblaski i trudniej zobaczyć, kto się kryje za tym plastikiem. Utrudnia to działanie pracownikom ochrony, zwłaszcza operatorom monitoringu – komentuje Grzegorz Wojtasik, wiceprezes zarządu Impel Facility Services. Dodaje, że uwaga ochroniarzy jest obecnie skoncentrowana nie na linię kas, czy wnętrze sklepu, ale na wejście. Tam muszą kontrolować liczbę osób przebywających w placówce i posiadanie maseczki ochronnej.

Ale okazuje się, że nie wszędzie to problem. Jeśli spojrzymy na dane z konkretnych regionów, okazuje się, że liczba przestępstw kradzieży sklepowych wzrosła w 14 województwach (najbardziej w mazowieckim; 946 przestępstw; wzrost o 18,8 proc.), ale w dwóch spadła. Mowa o świętokrzyskim (62; spadek o blisko 9,7 proc.) i podlaskim (85; spadek o 19,8 proc.).

– Na pewno do mniejszej liczby przestępstw na Podlasiu przyczyniła się czujność pracowników ochrony. Sklepy to powierzchnie prywatne, gdzie za bezpieczeństwo odpowiada właściciel, który przeważnie zatrudnia do tego firmy. Natomiast policjanci zajmują się terenami ogólnodostępnymi. Informowaliśmy media o zatrzymaniu m.in. grup działających w galeriach handlowych. To też ma znaczenie, ponieważ pokazujemy skuteczność wszystkich osób odpowiedzialnych za zapewnienie stanu bezpieczeństwa – mówi podinsp. Tomasz Krupa, rzecznik prasowy KWP w Białymstoku.