W ferie nie wchodź na lód! Ten topnieje i może się załamać
Nie warto ryzykować, bo aura w naszym regionie nie sprzyja harcom na lodzie. Jeśli jednak ktoś chce to robić, powinien się zabezpieczyć.
Tej zimy w naszym regionie nikt jeszcze nie utonął i oby tak zostało. Ale licho nie śpi, bo wchodzenie na lód, gdy ten topi się, jest ryzykowne. Rośnie też prawdopodobieństwo nieodpowiedzialnych zachowań dzieci i młodzieży, bo w poniedziałek, przynajmniej w województwach kujawsko-pomorskim i wielkopolskim, zaczną się zimowe ferie.
Więcej ciepła
- Wyż atmosferyczny z centrum nad zachodnią Ukrainą sprawia, że mamy sporo słońca i dodatnie temperatury - mówi toruński synoptyk Rafał Maszewski. - Co prawda nocami temperatura spada poniżej zera, ale struktura lodu na otwartych akwenach jest naruszona. To rodzi ryzyko załamania pod człowiekiem.
Taka aura będzie dominować przez najbliższe dni. W przyszłym tygodniu nasz region znajdzie się pomiędzy zachodnimi niżami a wschodnim wyżem i ociepli się jeszcze bardziej, nawet do 5-8 stopni Celsjusza.
Ryzyko rośnie
- I to są właśnie jak najgorsze warunki do wchodzenia na lód - przestrzega Roman Guździoł, wiceprezes Kujawsko-Pomorskiego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. - To dlatego, że topnieje i osłabia się. Śnieg, którego resztki można zobaczyć w regionie, wtopił się w strukturę lodu i sprawia wrażenie, że cała pokrywa lodowa jest grubsza niż jest w rzeczywistości. Ale ona jest niejednorodna, zdradliwa. Teraz, na przykład na Zalewie Koronowskim, jest to około 8 centymetrów.
Jak się ratować
Roman Guździoł widuje na różnych akwenach wędkarzy i przestrzega ich przed ryzykiem.
Lepiej nie wchodzić, ale jeśli już ktoś zdecyduje się na to, powinien się zabezpieczyć. Podstawa to wytrzymała lina, którą wiążemy do przybrzeżnego drzewa lub solidnego pnia. W razie załamania lodu lina umożliwi wydostanie się na lód o własnych siłach. Dobrą praktyką jest zakładanie kamizelki ratunkowej lub asekuracyjnej, która utrzyma człowieka na powierzchni wody. Warto mieć przy sobie kolce lodowe (można je kupić w sklepie wędkarskim), które ułatwiają wydostanie się na lód.
Jak ratować innych
Gdy to my ratujemy człowieka w przeręblu, powinniśmy do niego podpełznąć na czworaka lub czołgając się. Dobrym zabezpieczeniem jest drabina lub duża gałąź. To po to, aby zmniejszyć jednostkowy nacisk na lód. W pozycji wyprostowanej cały ciężar człowieka spoczywa na stopach, co zwiększa prawdopodobieństwo załamania lodu.
Tonącemu podajemy to, co mamy pod ręką: szal, gałąź, kurtkę, koc, drabinę, sanki, wiosło. Nie podaje się ręki, bo ofiara może i nas wciągnąć do wody. Po wydobyciu jej na lód, najlepiej jest kulać się do brzegu. Tak także zmniejsza się nacisk na taflę. Można też zastosować opisane już techniki.
Trochę statystyki
W całym 2016 roku śmierć pod wodą w Kujawsko-Pomorskiem znalazło 31 osób, a rok wcześniej 30.
- Zdecydowana większość tych tragedii rozegrała się latem, co nie oznacza, że i zimą do nich nie dochodziło - mówi podinsp. Monika Chlebicz, rzecznik komendanta wojewódzkiego policji w Bydgoszczy. - Przypomnę dramat z marca 2015 roku, gdy pod trzema chłopakami załamał się lód na Jeziorze Wierzchucińskim. Wszyscy utonęli. W lutym ubiegłego roku w małym przydomowym oczku wodnym w Brodnicy utopił się 4-letni chłopiec.