W Gierałtowicach pamiętają o tradycji [ZDJĘCIA, WIDEO]
Śpiewają, sztrykują serwetki i obrusy, pieką ciasta, chleby, a nawet - robią domowe sery. Robota się im w rękach pali, a za co się wezmą - to się udaje. Mają swój patent na najsmaczniejszy żur w gminie (tajemnicy nie zdradzą) i, jak mówią o sobie zgodny chórem: są do tańca i do różańca. Starają się co rusz robić coś ciekawego, uczyć się, jeździć na kiermasze. Bo, jak intonują wspólnie - upływa szybko życie, jak potok płynie w dal.
Zajrzeliśmy do Gierałtowic, gdzie działa od prawie 51 lat tamtejsze Koło Gospodyń Wiejskich. To równocześnie Najpopularniejsze Koło Gospodyń Wiejskich Województwa Śląskiego, wyłonione przez naszych Czytelników i internautów w plebiscycie Dziennika Zachodniego. Patronował mu marszałek województwa śląskiego.
Poniedziałkowe i środowe spotkania w siedzibie Koła Gospodyń Wiejskich w Gierałtowicach to dla jego członkiń i grona sympatyczek - miły obowiązek. –Na ten dzień tygodnia żadna sobie już na nic innego nie rezerwuje - śmieją się gospodynie. To czas tylko dla siebie, wypicia wspólnie kawy i oderwania się od domowych obowiązków. Chociaż gros pań jest na emeryturze, mają jednak pod opieką wnuki, prowadzą domy, gospodarstwa. Okazja do spotkania w gronie przyjaciółek, wymienienia doświadczeniami, poradami jest dla nich odskocznią.
- Członkiń mamy trzydzieści pięć, regularnie na nasze spotkania przychodzi nas około trzydzieści - mówi Gerda Czapelka, prezeska gierałtowickiego koła. - Nasze koło musi mieć fajną atmosferę, skoro przyjeżdżają do nas panie z innych miejscowości. Ruta Kassubek z Bojkowa, z Przyszowic Urszula Najderek, z Knurowa Krystyna Sadecka. Mamy też grono sympatyków - wylicza energiczna prezeska. Najstarsza, Anna Pindur, ma 87 lat, doskonały humor i wiele wigoru. To od pani Anny wiele członkiń uczyło się robić na szydełku.
Rozsiadamy się na zaproszenie gospodyń przy stole, pachnie kawa, próbujemy pysznego cytrynowego ciasta. Kilkanaście pań w pięknych strojach. Pani Gerda opowiada, że na początku miały ich tylko kilka, ale potem ufundowała je gmina.
- Jedna od drugiej się uczy, sprawdzone przepisy przynosi - mówi Genowefa Kinasłowska, specjalistka od wędzonek i domowych serów. Pani Gienia jest też mistrzynią szydełkowych wyrobów - robi obrusy, serwetki i zazdrostki okienne. Gdy rozkłada je przed naszym wzrokiem, wzdychamy z uznaniem – to artystyczna robota. Gdy była w Austrii, podpatrzyła tam mięciutkie mikołaje-przytulanki. Natychmiast zaczęła je szyć, na prezenty.
Gospodynie pokazują prawdzie cuda własnego wyrobu ozdoby, stroiki. Ale chwalić się indywidualnie? Za nic.
Zanim trafiliśmy do Najpopularniejszego Koła Gospodyń Wiejskich w Województwie Śląskim, krążymy po niewielkich ulicach, dokoła jednorodzinne domy. Na ul. Sienkiewicza gospodynie urządziły się, jak na swoim. Gmina dała im lokal, ale dzięki współpracy i z pomocą różnych ludzi udało się miejsce po ośrodku zdrowia zamienić w świetlicę z wyposażoną kuchnią. Pierwszy komplet garnków wygrały na festiwalu żuru w Stanicy, gdzie wywalczyły Złotą Warzechę. Pytamy przy okazji: jaki jest jego sekret?
- Najważniejsze, żeby dobrze do żuru włożyć, nie żałować. Jak się przyoszczędzi - nie wyjdzie dobry - przestrzega Maria Hajduk.
W swojej siedzibie mają teraz wyposażoną kuchnię, lodówkę, kuchenkę, ekspres do kawy, elektryczną patelnię, a nawet zmywarkę. Maria Poloczek, która zajmuje się kuchnią i uwielbia doglądać stoiska KGW Gierałtowice na wyjazdach i kiermaszach, opowiada o tym z dumą.
Kółko Rolnicze w Gierałtowicach patronuje gospodyniom. Za to na każdych dożynkach można na panie liczyć, są tu i specjalistki od koron dożynkowych. Prezes Andrzej Czapelka (zbieżność nazwisk nie jest przypadkowa) potwierdza, że na gospodynie mogą liczyć. Wyrazem tego uznania jest przyznany kołu Order Serca Matkom Wsi, przyznawany przez Wojewódzki Związek Kółek Rolniczych.
Mają na swoim koncie wiele nagród i wyróżnień. Jedno z najważniejszych - zaraz po tytule zdobytym w naszym dziennikowym plebiscycie - statuetka "Zasłużony dla gminy Gierałtowice", dostały także
- Staramy się być wszędzie tam, gdzie możemy naszą gminę promować - mówi Gerda Czapelka. - Ludzie nas zauważają, wiedzą, że nie odmówimy nigdy, jak jest jakaś gminna impreza. I pewnie dlatego na nas głosowali, z czego jesteśmy bardzo dumne.
Jakie mają plany? Chcą się doposażyć w sprzęt AGD. Nie mogą na razie zgodzić się, czy kupić sokowirówkę czy wyciskarkę. Bo one także idą za modą: na zdrowe odżywianie. A wybierają się już na Targi Turystyczne do Zabrza.
- Ludzie teraz coraz częściej chcą zdrowo jeść, popularne są świeżo wyciskane soki - mówi pani Maria. Gierałtowickie gospodynie chcą tak wzbogacić ofertę, która już teraz na kiermaszach, na których się zjawiają, cieszy się wielkim powodzeniem.
- Sery Gieni naszej i chleby z własnego wypieku sprzedałyśmy na kiermaszu w Gliwicach od ręki - opowiadają. - Jak ludzie widzą szyld Koło Gospodyń Wiejskich to wiedzą, że to będą naturalne, domowe produkty ze wsi. Jak piyrwej, u Omy.