W Gliwicach jedności wśród kibiców nie ma
Szczególnie ciekawym przypadkiem na mapie kibicowskiej Polski są Gliwice. Rzadko zdarza się bowiem, aby w mieście klubu grającego z sukcesami na poziomie Ekstraklasy, równie dużo, a zdaniem niektórych, nawet więcej sympatyków miała drużyna z miasta sąsiedniego, czyli Zabrza.
To, że kibice piłkarscy to specyficzna grupa społeczna, nikomu nie trzeba tłumaczyć. Posługująca się swoistą logiką, która często w hierarchii wartości każe wynieść barwy klubowe na piedestał. Ale tylko te traktowane jako „własne”. Co innego, jeśli chodzi o barwy reprezentowane przez konkurencyjny klub i kibicowskich adwersarzy.
Dawne związki między miejscowościami, nieistniejące od dziesiątków lat granice, a także skutki powojennych migracji do dziś odciskają swój ślad na mapie piłkarskich sympatii. O zdecydowanej przewadze sympatyków jednej drużyny można mówić w przypadku Świętochłowic (Ruch) i Bytomia (Polonia).
W Katowicach, Rudzie Śląskiej, Mikołowie, Piekarach Śląskich czy w końcu w Gliwicach, podziały przebiegają według granic, najczęściej kreślonych przy pomocy podziału dzielnicowego miasta. Szczególnie ciekawym przypadkiem na mapie kibicowskiej Polski są Gliwice. Rzadko zdarza się bowiem, aby w mieście klubu grającego z sukcesami na poziomie Ekstraklasy, równie dużo, a zdaniem niektórych, nawet więcej sympatyków miała drużyna z miasta sąsiedniego, czyli Zabrza. Na pytanie, skąd się bierze źródło konfliktu i podział między kibicami Piasta i Górnika trudno jednoznacznie odpowiedzieć, a nawet najzagorzalsi kibice drużyn nie potrafią racjonalnie na nie odpowiedzieć. Wiadomo jednak, kto jest wrogiem.
W składających się z 20 dzielnic Gliwicach znajdziemy wiele dzielnic kibiców Górnika Zabrze. Oficjalne gliwickie fankluby jedenastki z Zabrza działają w Ligocie Zabrskiej, Sośnicy, Bojkowie, Brzezince, Ostropie, Wilczym Gardle, Wójtowej Wsi, Koperniku i Łabędach. Kibice Piasta to przede wszystkim centralne części miasta. Zdaniem Vartana Ayvazyana, szefa serwisu piastgliwice.eu, powodów wzajemnej niechęci należy szukać w szerokim, europejskim kontekście i trendach w środowisku kibicowskim pod koniec lat 80.
– W większych miastach podziały zaczęły się pod wpływem angielskiego ruchu kibicowskiego, skąd wywodzi się bezwzględne oddanie tylko jednej drużynie. To samo było nieuniknione w przypadku Gliwic – mówi Ayvazyan. Tym podziałom „pomogło” rozwiązanie Piasta w 1993 roku. Wtedy takie osiedla jak Sośnica, Łabędy, Kopernik czy Ligota Zabrska stały się bastionem kibiców Górnika. Gdy cztery lata później doszło do reaktywacji klubu z Gliwic, miejscowi kibice nie potrafili wybaczyć „kolegom" z jednego miasta, że na rzecz lokalnej drużyny zapomnieli o klubie ze swojego miasta. Kiedy drużyna Piasta zaczęła się odradzać i wróciła do piłkarskiej elity, lepiej zaczęli również radzić sobie jej kibice. Bastionami fanów Piasta - który w 2008 r. osiągnął awans do ekstraklasy – stała się centralna część Gliwic.
Inna teoria dotycząca podziałów odnosi się do powojennej historii Górnego Śląska. Po wysiedleniu ze śródmieścia Gliwic zdecydowanej większości dotychczasowych niemieckich mieszkańców i osiedleniu w ich miejsce Polaków ze Lwowa i innych ośrodków wschodniej Galicji, centrum miasta nabrało kresowego charakteru. Przybysze ze wschodu w 1945 roku założyli Gliwicki Klub Sportowy „Piast". Ten jednak „nie przyjął się" wśród miejscowych. W ich oczach pozostał on klubem przyjezdnych, klubem lwowiaków ze śródmieścia. Sympatię „rdzennych” mieszkańców zdobył założony w 1948 roku i kojarzony jednoznacznie ze środowiskiem górnośląskim Górnik Zabrze.
– Górnik był zawsze klubem ze Śląska. Piast był traktowany jako ten przyjezdny – mówi Łukasz Granda pseudonim Igor, kibicujący drużynie z Zabrza. – Inną sprawą jest to, że wiele dzielnic, jak np. Łabędy, długo formalnie nie należało do Gliwic, w związku z tym rządziły się innymi prawami i kierowały się innymi sympatiami – dodaje.
Zasadniczo dzielnice, które w bezpośrednim okresie powojennym zamieszkane były w większości przez Ślązaków, nadal kibicują Górnikowi, mimo iż w sensie pochodzenia regionalnego w większości nie są już dziś jednorodne. Z kolei w śródmieściu, zdominowanym od 1945 roku przez napływowych, przeważają fani Piasta.
– Od zawsze było tak, że w miejscowościach, wioskach dookoła Gliwic byli sami sympatycy Górnika, jako że byli to przedstawiciele typowej śląskiej ludności, wśród której Górnik jako Górniczy Klub był wyrazem śląskości. Gliwice i Piast kojarzyły się bardziej z inteligencją, przesiedleńcami ze Lwowa, klubem miejskim, dlatego też Piast był popularny jedynie w obrębie miasta – mówi Ayvazyan.
Tym co świadczy o wzajemnym szacunku, a raczej jego braku jest podejście do derbowych starć sąsiadujących drużyn. Kibice Górnika nie traktują ze szczególnym zainteresowaniem spotkań z drużyną z Gliwic. W kibicowskiej hierarchii wyżej plasują się m.in. pojedynki z Ruchem Chorzów i Polonią Bytom. Choć zasada, iż Ślązacy z Gliwic kibicują Górnikowi, a napływowi Piastowi, dziś straciła sporo na aktualności, to mapa piłkarskich sympatii zmieniła się w ciągu ostatnich lat w niewielkim stopniu. Klub z Gliwic, wyczuwając koniunkturę i stawiając na nowoczesny marketing, przyciąga na niezłej jakości stadion i trybuny młodych, którzy do tej pory nie interesowali się piłką, a teraz w przyjaznych warunkach mogą dać się ponieść sportowym emocjom. Tymczasem Górnik jest… w uśpieniu. Jak przyznają zwolennicy klubu, trudno dopingować swoją drużynę na placu budowy, w który w ostatnim czasie zamieniono stadion przy Roosevelta.