W Gorzowie wyszło na jaw, że dane aż 83 osób mogło wpaść w niepowołane ręce
- Po dokładnym przeczytaniu listu byłem w szoku – przyznaje Marek Grabowski z Gorzowa. Kilka dni temu dostał pismo z magistratu z informacją, że jego imię i nazwisko oraz PESEL mogły wpaść w niepowołane ręce. I nie tylko jego. Sprawa dotyczy 83 osób!
Urząd Miasta wysłał takie pismo ponieważ zaginęła przesyłka z dowodami rejestracyjnymi. Nadawcą była Państwowa Wytwórnia Papierów Wartościowych i to ona zawiadomiła gorzowski magistrat o „incydencie kradzieży przesyłki kurierskiej”. Okazuje się, że te dokumenty były przesyłane zwyczajnie Pocztą Polską.
Złodzieje mogą zaciągnąć kredyt
- W liście użyto wyrażenia "incydent kradzieży", jednak to nie kradzież batonika ze sklepu, a kradzież przesyłki z dokumentami wysyłanymi przez ważny organ państwowy – dziwi się pan Marek. Zastanawia się też, jak w świetle zbliżających się wyborów prezydenckich, które mają być częściowo korespondencyjne, poczta sobie z tym poradzi.
- Śmieszne jest też to, że po odbiór dowodów urząd nakazuje stawić się osobiście, ale same dokumenty wysyłane są do urzędu przesyłką kurierską. Fakt, iż tak łatwo można wykraść dane osobowe od instytucji państwowych, budzi ogromny niepokój – dodaje gorzowianin.
Osoba, która ma czyjeś dane może narobić naprawdę sporo kłopotów panu Markowi i innym poszkodowanym. Może m.in. zaciągnąć kredyt, wyłudzić ubezpieczenie, zarejestrować kartę telefoniczną, która później posłuży do przestępstwa. Może też posłużyć się danymi M. Grabowskiego i innych osób przy zawieraniu umów na wynajem lokalu, internet, telewizję kablową, za które nie będzie płacił. A długi pójdą na konto osób, których dane wyciekły.
Poszkodowani muszą być czujni
Co mogą zrobić w tej sytuacji pan Marek i inne 82 osoby, żeby się uchronić przed cudzymi długami i innymi kłopotami, które teraz mogą ich spotkać? – Mogą tylko pilnować, czy ich dane nie są gdzieś wykorzystywane – mówi Mirosław Piotrowski, inspektor ochrony danych w Urzędzie Miasta w Gorzowie. Jako pierwsze radzi zarejestrować się w Biurze Informacji Kredytowej (BIK). – Wtedy, gdy ktoś będzie chciał uzyskać kredyt, to poszkodowany dostanie sms-a – tłumaczy inspektor Piotrowski. Radzi też zachować ostrożność przy podawaniu jakichkolwiek danych, zwłaszcza przez telefon i internet. – I tylko tyle. Nie da się odgórnie uchronić teraz takich osób – tłumaczy M. Piotrowski.
Jest specjalna poczta
Inspektor dodaje, że magistrat nie jest stroną w tej sprawie. – My musieliśmy zawiadomić poszkodowanych o możliwości wycieku danych, po tym jak dostaliśmy taką informację od Wytwórni Papierów Wartościowych. Zawiadomiliśmy też prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych – tłumaczy inspektor Piotrowski. Sprawa jest też zgłoszona na policji. – A sami poszkodowani mogą się zgłosić na policje w momencie, kiedy dowiedzą się, że ktoś posługuje się lub próbuje się posłużyć ich danymi – podkreśla M. Piotrowski.
Urzędnik nie dziwi się zdenerwowaniu poszkodowanych. Ma nadzieję jednak, że ta przesyłka nie została skradziona, a tylko „zawieruszyła” się gdzieś na poczcie przez ten bałagan związany z koronawirusem i epidemią.
Sami poszkodowani mogą się zgłosić na policje w momencie, kiedy dowiedzą się, że ktoś posługuje się lub próbuje się posłużyć ich danymi – podkreśla inspektor Piotrowski.
Zapytaliśmy też, czy to normalne, że dokumenty z danymi osobowymi przesyłane są pocztą? – Wybór tej drogi jest po stronie Państwowej Wytwórni Papierów Wartościowych. Dlaczego taki, nie umiem odpowiedzieć – mówi M. Piotrowski. I zaznacza, że urząd dowody osobiste przesyła tylko za pośrednictwem Poczty Specjalnej Policji.
Wideo: Śmierć kursanta w WORD w Gorzowie Wlkp.