W Gorzowie zaraz rusza akcja: powiększanie
Jak w przedszkolach pomieścić nagle 200 dzieci więcej? Przebudowując je. Zaraz ruszy wielkie burzenie, przenoszenie, dzielenie i łączenie. Wiemy gdzie przybędzie miejsc!
Nie ma czasu na wyjaśnienia - trzeba działać. Jednak dla porządku szybko wytłumaczymy, skąd nagle pilna potrzeba powiększania placówek. Rząd zmienił przepisy o edukacji i cofnął sześciolatków do przedszkoli. Tym samym zabierając w nich miejsca trzylatkom. Których przecież nagle w Gorzowie od rządowych zmian wcale nie ubyło.
I choć niektórzy odważni rodzice sześciolatków dobrowolnie zapisywali sześcioletnie dzieci do szkół (jak np. Magdalena Brudło - Gireń swojego syna Wiktora), to na wiele się to - niestety - nie zdało.
Spryt to za mało
Efekt? Miasto miało przygotowanych 500 miejsc dla trzylatków i gdyby nie reforma edukacji, spokojnie by tyle wystarczyło. Jednak okazało się, że musi mieć dla trzylatków aż 800 miejsc. Jak?!
Setkę udało się wyczarować sprytnym ruchem: przenosząc cztery 25-osobowe grupy pięcio- i sześciolatków do podstawówek nr 4 i 16.
Ale spryt okazał się niewystarczający, ponieważ potrzeba było jeszcze 200 miejsc. Wtedy działać zaczęli dyrektorzy przedszkoli i poszukali „rezerw” powierzchni, czyli… wszystkich pomieszczeń, które można by przerobić na sale dla maluchów. I spisali się na medal. Bo dzięki nim udało się znaleźć powierzchnię właśnie dla 200 dzieci.
Po 25 dzieci więcej od września przyjmą przedszkola: nr 11 przy ul. Malczewskiego 2, nr 15 przy ul. Boh. Warszawy 5, nr 18 przy ul. Łużyckiej 8, nr 20 przy ul. Walczaka 47, nr 23 przy ul. Wróblewskiego 32 i w placówce nr 25 przy ul. Długosza 34. Z kolei przedszkole przy ul. Maczka 2 zaprosi od września aż 50 dodatkowych dzieci.
Pieniędzy nie zabraknie
Miasto na wszystkie przeróbki (najczęściej chodzi o likwidację szatni i wydzielenie w jej miejscu sali) ma niemal 800 tys. zł. Największy remont szykuje się właśnie przy ul. Maczka. Bo tutaj - by powstały aż dwie nowe grupy - trzeba wyburzyć ściany kilku pomieszczeń i potem od nowa zbudować ściany.
Największy remont będzie też najbardziej czasochłonny. Dlatego dyr. placówki Beata Wilk potrzebuje na to obu wakacyjnych miesięcy. - Porozumiałam się z innymi przedszkolami i przejmą nasze dzieci w czasie, gdy powinniśmy pełnić swój wakacyjny dyżur (każda placówka pracuje przez jeden wakacyjny miesiąc - dop. red.) - powiedziała nam B. Wilk. Czyli będzie dość czasu na wykonanie całej roboty przez budowlanych. Potem jeszcze trzeba będzie migiem wyposażyć wszystkie nowe sale dla dzieci.
I jeszcze jedno
Przypomnijmy: reforma edukacji i cofnięcie sześciolatków do przedszkoli ma jeszcze jeden aspekt - oznacza mało klas pierwszych w podstawówkach. Zamiast 1.800 pierwszaków (jak było we wrześniu 2015 r.) w mieście po wakacjach będzie ich zaledwie nieco ponad 400 (to dane z rekrutacji z końcówki maja). A dużo mniej dzieci, to dużo mniej pracy dla nauczycieli.
Niedawno pisaliśmy o petycji rodziców w sprawie zatrzymania w szkole wychowawczyni z SP 13, która najpewniej nie będzie mieć przedłużonej umowy z powodu - po prostu - braku pierwszaków.
Z szacunków urzędu wynika, że podobny los może spotkać w sumie około 15 pedagogów z gorzowskich szkół.