W grupie raźniej i dzieje się więcej - przekonują seniorzy
Choć w Brzozie klub seniora działa 16 lat, nie wszyscy o nim wiedzą. Tymczasem dzieje się w nim wiele, znajomości przenoszą się poza spotkania.
Brzoza koło Bydgoszczy (gm. Nowa Wieś Wielka) to wieś, do której przenoszą się bydgoszczanie. Wielu mieszkańców jest napływowych. Z tym, że niektórzy „napłynęli” 20, a inni 2 lata temu. Zaczęło się w 2000 roku od tego, że hasło utworzenia klubu seniora rzuciła dyrektor... przedszkola Grażyna Weselska. Najpierw było 11 osób, ale chętnych szybko przybywało. Bo od kiedy lata wcześniej przestało działać Koło Gospodyń Wiejskich, oferty dla starszych mieszkańców nie było.
Od początku do dziś szefową klubu seniora jest Halina Wiśniewska. Śmieje się, że w tę działalność wpadła trochę z rozpędu, bo wtedy w marcu przeszła na emeryturę, a jesienią powstał klub.
Teraz regularnie składki płaci ponad 40 osób, a był czas, że i około 60 przychodziło. Trzeba przyznać, że głównie panie się garną do spotkań. Panów szybciej wyciągnie się na rajd rowerowy, pieszy, na wyjazd na basen do Barcina. Spotykają się więc panie w świetlicy nad strażnicą OSP. Kiedyś była to świetlica środowiskowa, teraz korzystają z niej najmłodsze dzieci szkolne. Seniorki sadowią się więc na małych krzesełkach przy niskich stolikach.
Halina Wiśniewska bardzo sobie chwali współpracę z podopiecznymi ze świetlicy środowiskowej. Międzypokoleniowe działania mają sens. W 2013 r. seniorzy byli na zimowych feriach w Karkonoszach razem z dziećmi ze świetlicy.
- Koleżanka z Fordonu zazdrości mi, że u nas tyle się dzieje! - mówi Janina Gorczyńska.
Choć spotkania odbywają się raz w miesiącu, to zarząd stara się, by zawsze działo się podczas nich coś ciekawego. A to spotkanie z kosmetyczką, to zajęcia o leczniczych właściwościach aloesu, to warsztaty filcowania, decoupage’u, przygotowania okazjonalnych stroików. Zależy, ile zarządowi uda się zdobyć pieniędzy, by było na materiały i opłacenie instruktora.
Bo z pieniędzmi zawsze problem. Piszą wnioski, ale nie zawsze finał jest pomyślny. Kiedyś było łatwiej, bo panie organizowały loterię, część fantów kupowały ze składek, część wyprosiły u sponsorów. Dochód z losów mogły przeznaczyć na to, co uważały za potrzebne. Ale przepisy się zmieniły i loterii już klub organizować nie może.
Janina Gorczyńska do kamizelki przypięty ma ładny filcowy kwiat. Zrobiła go sama, właśnie po warsztatach z filcowania. - Uwielbiam to! - nie ukrywa. - Nigdy nie miałam jak się tego nauczyć.
To nie jest jedyne jej dzieło.
Trzy lata temu w klubie były zajęcia komputerowe. Pani Irena chwali się, że teraz podróżuje wyłącznie dzięki Bla-bla-car - aplikacji, która łączy kierowców mających wolne miejsca w samochodzie i pasażerów, którzy chcą z tych miejsc skorzystać.
Przez internet seniorki też nauczyły się kupować.
Od siedmiu lat klub wolonatriacko przygotowuje świąteczne paczki dla 50 mieszkańców w wieku 80+. Panie roznoszą je seniorom z Brzozy, Olimpina, Kobylarni, Chmielnik i Nowego Smolna. - Niektórzy na nas czekają, bo zawsze ktoś nowy przyjdzie, wieści przyniesie - mówi Irena Owczarzak.
Do klubu seniora należy też część zespołu Brzozowiacy, który w 2008 roku założyła i nim kieruje Irena Owczarzak, zarazem klubowa kronikarka. Gdzie może, zespół promuje.
W grubej księdze (trzeciej już!) pełno zdjęć z wyjazdów, występów Brzozowiaków, spotkań, uroczystości. Są dyplomy, zaproszenia, relacje.
Bo jeździć seniorzy lubią. - Polskę mamy w małym paluszku - śmieją się wszystkie trzy panie. - Poza Podlasiem chyba wszędzie byliśmy!
Byli też m.in. w Poczdamie, Dreźnie, Lwowie, Pradze. - W tym roku napisaliśmy do marszałka województwa program na wyjazd do Wrocławia. Jeśli dostaniemy pieniądze, to pojedziemy - mówi Halina Wiśniewska.
- Wielką wartością tego klubu jest, że nas integruje - mówi Janina Gorczyńska. - Tu jest ta iskierka, początek. Później spotykamy się już w mniejszych grupach, idziemy z kijami do lasu, nad kanał, na łąki. To nas mobilizuje do aktywności.
Halina Wiśniewska: - Ludzie wychodzą z domu, lepiej żyją.