W jednej butelce spotyka się tradycja i nowoczesność. Winnica na Leśnej Polanie w Proczkach
Gdzie bije serce lubuskiego winiarstwa? Nie, niekoniecznie w Winnym Grodzie. Dlatego dziś odwiedzamy okolice Zaboru. Bo wzgórza pokryte winnicami znajdziemy właśnie tutaj. Tutaj też skojarzenia z Toskanią są jak najbardziej uzasadnione. Tu też znajdziemy Lubuskie Centrum Winiarstwa. Jednak dziś nie będzie to ani zabór, ani Łaz, ale Proczki, raczej śródleśna osada niż wieś odległa o rzut kamieniem od Zaboru. Dotrzemy tam bez trudu, jadąc wzdłuż niewielkich akwenów. Nad jednym z nich znajdziemy kąpielisko. Teren idealnie nadaje się do spacerów. Wyruszmy - na przykład - sprzed pałacu w Zaborze.
Winnica Na Leśnej Polanie Małgorzaty i Jarosława Lewandowskich powstała w 1999. Rok później posadzono tutaj winną latorośl z myślą o produkcji owoców deserowych. Pierwsze wino gronowe zrobiono tutaj w 2002 r. Właściciele winnicy prowadzą także działalność agroturystyczną i oferują miejsca noclegowe.
I znów miejsca z historią
Uprawa odmian moszczowych do produkcji wina prowadzona jest na plantacji położonej 3 km od Proczek, posadzona na wzgórzu, które przed sześćdziesięciu laty porastały winne krzewy posadzone tam w latach 30. ubiegłego wieku. Posadzono tam zarówno nowe odmiany pochodzące z Czech, Słowacji i Niemiec, jak i stare, historyczne, z okolic Zielonej Góry, Zaboru czy Łazu - muller thurgau, dornfelder, traminer różowy, pinot gris, pinot blanc, oporto, riesling reński, ortega, bianca. Niektóre z tych odmian można jeszcze spotkać obecnie, dziko rosnące na sąsiednich wzgórzach i śródpolnych zakrzaczeniach.
Z Jarosławem Lewandowskim z winnicy na Leśnej Polanie rozmawiamy nie tylko o winie
Na nasze spotkanie spieszył się pan z pracy. Z winnicy nie można jeszcze się utrzymać?
Zdecydowanie. W tej chwili jesteśmy w trakcie nasadzeń, docelowo winnica ma mieć 5 ha powierzchni. Dziś owocują krzewy na mniej więcej dwóch. Nie odważę się powiedzieć, kiedy będę mógł żyć z winnicy i enoturystyki.
Winnicę na Leśnej Polanie można znaleźć w systemach rezerwacji noclegów.
To moim zdaniem istota enoturystyki, że goście mogą z nami być kilka dni, że Proczki stają się taką bazą wypadową do poznawania okolicy, i to nie tylko pod kątem winiarskim. I jeszcze jedno. Fantastycznie, że każda z naszych winnic jest inna.
Ma pan na koncie wino, z którego jest pan zadowolony?
Tak, ale niestety nie mam go już w piwnicy. To był pinot gris rocznik 2016, półwytrawne. Był to pierwszy tak duży zbiór tej odmiany. W 2017 nie udało się tego powtórzyć: był zbyt chłodny, rozwijały się choroby grzybowe. Z kolei rocznik 2018 nie jest jeszcze gotowy. Zadowolony jestem też z różowego wina ze starej odmiany portugieser.
ZOBACZ KONIECZNIE - SERWIS POLSKA TOSKANIA
Skąd pomysł, aby zostać winiarzem?
Wina generalnie robię od zawsze, w rodzinnym domu robiło się owocowe, czasem - jak winna latorośl obrodziła - gronowe. Później sam robiłem trunki owocowe. Cóż, mamy już 20 lat doświadczeń i to też procentuje. Zbieramy winogrona, ale też wiedzę... Jednak wzoruję się na Niemcach i Czechach, a nie na winiarzach z południa Europy.
Podobno naszą przyszłością są bąbelki, czyli wina musujące.
Jak wszyscy zaczną robić sekta, czy wina musujące, to też będzie przesyt. Jeśli ktoś pyta o bąbelki, to odsyłam do kolegów. Ważna jest różnorodność. Nawet jeśli na winnicach powtarzają się odmiany, każda ma swoją charakterystykę.
Jaka będzie winnica Na Leśnej Polanie za lat trzydzieści?
Boję się, żebyśmy nie zabili tego winiarstwa, żebyśmy nie ograniczyli go tylko do biz-nesu. Synowie, mimo innego wykształcenia, coraz bardziej lgną do winiarstwa. Czyli sądzę, że nasza rodzinna winnica ma przyszłość...
O oficjalnych winobraniowych winach
ZOBACZ FILM - WINNICA W MIERZĘCINIE