W Kamieniu dawniej trenowały Orły Górskiego. Dziś znów, jest tam światowo

Czytaj dalej
Barbara Kubica

W Kamieniu dawniej trenowały Orły Górskiego. Dziś znów, jest tam światowo

Barbara Kubica

Dokładnie 21 lipca, 1967 roku w Rybniku-Kamieniu oddano do użytku jedno z największych kąpielisk na Śląsku. To był prawdziwy raj dla mieszkańców całego ROW-u. Każdego dnia, na terenie obiektu gromadziły się tłumy. Nie ma się co dziwić, bo ośrodek położony w samym środku lasu, był w zasadzie samowystarczalny. Namiot można było rozbić na nowoczesnym polu namiotowym, do wynajęcie były pokoje w niewielkim pensjonacie "Turysta". Były restauracje, bary, sklepiki.

- Pamiętam okazałą restaurację tuż przy wejściu na teren ośrodka, obok budynku dyrekcji. Latem, w ciepłe wieczory odbywały się tam dancingi. Mnóstwo par wirowało wówczas na parkiecie czy na sporym tarasie. To były piękne czasy. Kamień żył każdego dnia - wspomina pan Konrad, mieszkaniec dzielnicy, którego spotkaliśmy na ośrodku.
W Kamieniu spędzić można było nie tylko jeden dzień, ale całe tygodnie. Zaplecze było odpowiednie, a każdy, niezależnie od wieku, mógł znaleźć coś dla siebie. Panie wypoczywały na kocykach, ławeczkach łapiąc promienie słoneczne, panowie łowili na pobliskich łowisku ryby, a dzieciaki szalały w wodzie.

Orły Górskiego szukały u nas formy
Sam ośrodek, a także będący jego integralną częścią okazały jak na ówczesne czasy Hotel Olimpia, przyciągały nie tylko mieszkańców regionu. To właśnie to miejsce, przez wiele lat było bazą treningową reprezentacji Polski w piłce nożnej. W tym gmachu, przed najważniejszymi meczami w eliminacjach mistrzostw Europy czy świata formy szukali Lato, Tomaszewski, Szarmach, Boniek czy Deyna. I zawsze ją znajdowali. Do Kamienia piłkarska reprezentacja Polski przyjechała pierwszy raz przed meczem z Anglią w 1973 roku. Podobnych ośrodków było wówczas w Polsce jak na lekarstwo. Potem, kiedy legenda o tym, że Kamień jest szczęśliwy dla polskich piłkarzy, żyła już swoim życiem, do miasta, po Górskim, przyjeżdżali kolejni trenerzy - Piechniczek, Łazarek. - Jako dziecko często chodziłem do Kamienia podglądać piłkarzy w czasie treningów. Nikt nas nie wyganiał - mówi nam Andrzej Kozik, rybniczanin.


Niecka zarosła, ale piłkarze wrócili

Kiedy w całym kraju jak grzyby po deszczu zaczęły w latach 90-tych wyrastać nowoczesne hotele czy bazy szkoleniowe drużyn ekstraklasy, o Kamieniu zapomniano. Nie bywali tu piłkarze, mieszkańcy Rybnika przenieśli się nad zalew rybnicki i na kąpielisko Ruda. Ludzi narzekali, że w Kamieniu woda brudna, kupić nic nie można. Aż wreszcie zdecydowano, że woda nalewana przez dziesięciolecia z pobliskiego stawu do niecki basenowej, nie nadaje się do kąpieli. Wszystko zaczęło zarastać trawą.
Dziś, choć ośrodek wciąż nie wygląda idealnie, a turystów straszy właśnie dawna duma - czyli gigantyczna niecka basenu, przy ulicy Hotelowej, znów wieje wielkim sportem. Od czasu, kiedy miasto zaczęło inwestować w boiska, w ośrodku trenują przeróżne drużyny piłkarskie. Na zgrupowania przyjeżdża Górnik Zabrze i Ruch Chorzów i Korona Kielce.
- Cały okres letni mamy zarezerwowany. Na obozie przygotowawczym mieliśmy miedzy innymi Podbeskidzie Bielsko-Biała, mamy sporo drużyn młodzieżowych. Rezerwację w naszym hotelu ma też drużyna piłkarska z odległej Algierii, ale czekamy jeszcze na potwierdzenie, czy dostali wizy na przyjazd do Polski - mówi Jarosław Sikora, prezes spółki Hossa, która zarządza hotelem Olimpia w Rybniku-Kamieniu.

Szermierze na zgrupowaniu

Ale nasz ośrodek nie służy już tylko piłkarzom. Jeszcze kilka dni temu na sporej sali gimnastycznej rozłożone były maty na których trenowali ....szermierze. "Olimpia" była bowiem miejscem międzynarodowych zgrupowań szermierczych. W ośrodku gościło blisko 70 utytułowanych zawodników - m.in. z Korei, Wenezueli czy Kanady, w tym aktualna mistrzyni olimpijska.
- Takie obozy służą aklimatyzacji tych zawodników. Nie wymaga od nas jakiś skomplikowanych przygotowań. Mamy odpowiednie zaplecze w zakresie odnowy biologicznej, spa, musieliśmy jedynie rozłożyć na naszej sali gimnastycznej oraz w sali konferencyjnej maty do ćwiczeń - mówi Jarosław Sikora.
Zawodnicy solidnie przygotowywali się do zmagań sportowych, więc na korzystanie z uroków okolicy, brakowało im czasu.
- Cieszyła ich na przykład działająca u nas wypożyczalnia rowerów z której korzystali - mówi prezes spółki Hossa.
W czasach gdy w Kamieniu, bywały "Orły Górskiego" dyrekcja placówki musiała się mocno nagimnastykować, by dla piłkarzy zdobyć odpowiednie mięso, duże ilości warzyw. A sklepowe półki świeciły wówczas pustkami. Dziś tego problemu nie ma. - Smakują im nasze, tradycyjne dania. Zresztą dietę za każdym razem uzgadniamy z kierownikami drużyn. Problem mamy jedynie z drużynami ze strefy afrykańskiej, gdzie musieliśmy na przykład stosować rytualny ubój - mówi prezes Sikora.
Choć Kamień, dzięki wizytom piłkarzy z Ekstraklasy czy I ligi, a także organizacji zgrupowań dla szermierzy czy na przykład przedstawicieli innych sztuk walki, znów pojawia się na sportowej mapie Polski i zaznacza na niej coraz mocniej swoją obecność, nie oznacza to jednak, że pracę nad przywracaniem ośrodka do życia można uznać za skończone. Wciąż jeszcze mieszkańcy marzą bowiem o tym, by do Kamienia znów było po co przyjeżdżać na całe dni z rodzinami.

Barbara Kubica

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.