W Łodzi nie żyje się źle, ale gdzie indziej - lepiej [FELIETON SŁAWOMIRA SOWY]
Łódź w rankingu jakości życia w Polsce przygotowanym przez tygodnik Polityka zajęła dopiero 24 miejsce. Nie ma co rwać szat, choć taki wynik jednak rozczarowuje.
Każdy sam wie, czy mu się w danym mieście żyje dobrze czy źle, wie, co mu dokucza, wie, co chciałby zmienić. Czasem jednak dobrze przejrzeć się w lustrze, które podstawi nam ktoś inny. Takie lustro podstawił miastom tygodnik Polityka, publikując ranking jakości życia w 66 dużych i średnich polskich miastach.
Trudno się było spodziewać podium, ale 24 miejsce, delikatnie mówiąc, jest jednak przykrym rozczarowaniem. Tym bardziej, że z miast wojewódzkich za Łodzią już tylko Bydgoszcz i Zielona Góra. I to powinien być powód do zmartwienia. Fakt, że przed Łodzią znalazło się wiele mniejszych miast nie ma aż takiego znaczenia – trzeba się mierzyć w swojej kategorii wagowej.
W Urzędzie Miasta Łodzi nikt po tym rankingu szampana nie otwierał, rzecznik zarzuca rankingowi „subiektywizm”, oferując w zamian swoisty „obiektywizm”: własne badania miasta, w których w ciągu czterech lat ilość pozytywnych opinii mieszkańców o mieście wzrosła z 27 do 56 procent.
Trzeba się odnieść z należnym szacunkiem do dobrego samopoczucia mieszkańców oraz władz miasta, ale czy ranking Polityki stoi w sprzeczności z badaniami miasta? Z jednej strony mamy wskaźniki, z drugiej zmianę opinii w czasie.
Prawdą jest, że życie w Łodzi w odczuwalny sposób zmienia się na lepsze, dzieje się wiele dobrego, naprawdę jest się czym pochwalić. Do tego balonika szczęścia dobrze jest jednak raz na jakiś czas przytknąć szpilkę. To daje niezbędny element trzeźwego osądu. A że szpilka pojawiła się przed wyborami samorządowymi...
To nie jest tak, że ranking jest powodem do samobiczowania się – po prostu daje do myślenia.
Jeśli sięgnąć do porównań, zastanawiająco nisko jest inne miasto z naszego regionu: Piotrków Trybunalski znalazł się na 59 miejscu. Ten Piotrków, w którym niebawem odbędą się obchody 550-lecia polskiego parlamentaryzmu. Cóż, żadna chwała nie jest dana raz na zawsze. Może trochę to smutne, ale powinno być mobilizujące. Nie tylko przed wyborami samorządowymi.