W Łodzi przeżyłem piękne chwile
Rozmowa z Franciszkiem Smudą, trenerem Widzewa Łódź, byłym selekcjonerem reprezentacji Polski w piłce nożnej
Przypuszczał Pan, że jeszcze kiedyś będzie pracował i mieszkał w Łodzi?
Szczerze mówiąc to nie. Po tym jak Widzew zbankrutował wiadomo było, że ta drużyna trafi do niższej ligi. Raczej nie myślałem o jej trenowaniu. Zawsze jednak powtarzałem, że jeśli miałbym trenować drużynę niższej klasy to byłby to tylko Widzew. I dostałem taką propozycję. Trochę się zastanawiałem, w końcu postanowiłem, że będę trenować drużynę z alei Piłsudskiego. Wiedziałem, że to niełatwa praca. W składzie Widzewa są piłkarze nie zawsze na miarę ekstraklasy. Z nimi trzeba tę ekstraklasę wypracować, podnieść ich kwalifikacje. Wówczas można grać o coś więcej. Jestem pełen podziwu, zachwytu nad chłopakami. Bardzo chętnie trenują, słuchają moich uwag, chcą pracować i jak najszybciej osiągnąć upragniony sukces. Brakuje im nieco cierpliwości, a ona jest bardzo potrzebna podczas meczów. Nie można w ciągu dwóch pierwszych minut wygrać i strzelić pięć bramek. Ale jestem z nich zadowolony.
Łódź zajmuje szczególne miejsce w Pana sercu?
Z tego wynika, że tak. Wiadomo, że w Łodzi przeżyłem przepiękne chwile w swojej trenerskiej karierze.
Pierwszy raz przyjechał Pan do Łodzi ponad 20 lat temu...
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień