Choć siatka szkół w Łodzi jeszcze nie została zatwierdzona, rodzice przyszłych pierwszoklasistów odwiedzają podstawówki, którymi są zainteresowani. Jedni - by je obejrzeć, dowiedzieć się, co oferują, inni - by zadbać o miejsce dla swojej pociechy - w wybranej klasie czy u konkretnej nauczycielki.
Robią to świadomie, bo szkołę już znają - chodziły tu starsze dzieci lub pociechy znajomych. Choć placówki jeszcze nie prowadzą postępowania rekrutacyjnego, na biurka dyrektorów wpływają pisma od rodziców, w których deklarują, że na pewno zapiszą tu dzieci.
- Ponad 40 podań już mamy, niektóre nawet od osób, które dopiero planują przeprowadzki w nasz rejon - mówi Krzysztof Chmiel, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 19 przy ul. Balonowej na Retkini. - W dniu tzw. otwartych drzwi odwiedziło nas ponad 100 osób. Nie wiem jeszcze, ile klas pierwszych będziemy mogli utworzyć. W obwodzie szkoły mamy zameldowanych 147 dzieci.
- U nas dzieci rejonowych jest 60, więc wystarczy na trzy klasy pierwsze, przyjmiemy też uczniów niepełnosprawnych spoza rejonu - szacuje Małgorzata Tomaszewska, dyrektor SP nr 111 przy ul. Jaracza. - Rodzice już proszą, by dzieci trafiły do konkretnej nauczycielki. Dobrze wiedzą, które panie oddają klasy trzecie i spodziewają się, że przejmą pierwszaki.
Wiele osób zaznacza też , by ich dzieci, które znają się i lubią od przedszkola, znalazły się w jednej klasie. Bardziej niż nowa podstawa programowa, rodziców interesuje, jak będzie wyglądać elektroniczny nabór do szkoły, w jakich godzinach działa świetlica, czy obiady są przygotowywane we własnej kuchni, jakie zajęcia sportowe i koła zainteresowań szkoła zapewnia.
W projekcie nowej sieci szkół, wymaganym przez rządową reformę likwidującą gimnazja, a przyjętym przez Radę Miasta Łodzi, przybędą 4 nowe podstawówki.
Tomasz Trela, wiceprezydent ds. oświaty, zapowiedział, że podczas rekrutacji bardziej restrykcyjnie ma być przestrzegana rejonizacja. Teraz w sprawie siatki szkół opinię musi wydać kurator oświaty.