NIK twierdzi, że rządzący bardziej dbają o interesy lobby węglowego niż o ochronę Polaków przed skutkami zanieczyszczeń.
Przy obecnym tempie walki ze smogiem w Małopolsce czystym powietrzem mieszkańcy odetchną za... ponad 70 lat - wynika z opublikowanego wczoraj raportu Najwyższej Izby Kontroli. NIK zwróciła uwagę, że w skontrolowanych miastach i gminach maksymalne średnioroczne stężenia pyłów zawieszonych były niemal dwukrotnie wyższe niż dopuszczalne. A do zanieczyszczenia powietrza najbardziej przyczynia się palenie w tzw. kopciuchach.
Ich wymiana na ogrzewanie proekologiczne nadal w wielu miastach idzie kiepsko. Przykładem jest Warszawa. - W tym roku złożono ledwie ponad 400 wniosków o wymianę takich pieców. A szacuje się, że w stolicy zostało ich jeszcze od 15 do 16 tys. - mówi Piotr Siergiej z Polskiego Alarmu Smogowego (PAS).
Jego zdaniem zdecydowanym liderem w wymianie „kopciuchów” jest Kraków. Na dobre praktyki władz stolicy Małopolski zwróciła uwagę również NIK. Wyróżniła to miasto m.in. za program dopłat dla osób wymieniających paleniska na ogrzewanie proekologiczne. Jeszcze do końca tego roku można ubiegać się o dofinansowanie do 60 proc.
Stolica Małopolski znalazła się też wśród 4 z 13 skontrolowanych miast, gdzie przeprowadzono inwentaryzację źródeł emisji zanieczyszczeń. Ale raport NIK nie jest do końca dobry dla Krakowa. Kontrolerzy wskazują bowiem, że znalazł się on wśród najbardziej zanieczyszczonych miast, ujętych w bazie Światowej Organizacji Zdrowia (WHO).
W dalszej części tekstu przeczytasz o tym, co wynika z raportu NIK dla mieszkańców Małopolski.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień