W mieście czuć już magię świąt
Świąteczny okres to czas, kiedy chcemy się ze sobą spotkać, spędzić wspólne chwile. W mieście odbywają się już pierwsze wigilie i spotkania opłatkowe.
- Jesteśmy dzisiaj w jednej, dużej rodzinie - mówiła na wczorajszej wigilii zielonogórskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku jego prezes , Zofia Banaszak. Pani Zofia musiała przebić się przez gwar przyjacielskich rozmów i serdecznych powitań. Bo na tej wigilii można poczuć się jak w domu, a świąteczne spotkanie ZUTW powoli staje się tradycją.
- Wprawdzie na tej wigilii jestem chyba po raz pierwszy, ale słowo daję, że nie ostatni - mówił ze śmiechem przewodniczący sejmiku lubuskiego, Czesław Fiedorowicz, który, jak określiła go Banaszak, jest przyjacielem UTW. - Doświadczamy wspólnie wielu wspaniałych rzeczy, bo z wami i dla was warto działać i wasza wdzięczność jest niebywała. Uniwersytet Trzeciego Wieku emanuje na innych czymś dobrym. Róbcie to dalej i zarażajcie innych uśmiechem, bo jest on tak bardzo ważny- zwrócił się z uśmiechem do słuchaczy Fiedorowicz, kończąc swe słowa pięknymi życzeniami...
Bardzo uroczyście było wczoraj na wigilii u Sybiraków
Kilkadziesiąt osób spotkało się w sali kolumnowej urzędu marszałkowskiego. Marian Szymczak, szef zielonogórskich Sybiraków, przypomniał czas spędzony na „nieludzkiej ziemi”. Sam jako dziecko przeżył tam sześć lat. Poznał, co to skrajna bieda, niewyobrażalny głód, praca ponad ludzkie siły, 50-stopniowy mróz... Pamięta wieczerzę, gdzie kawałek chleba był i opłatkiem, i jedyną potrawą. Takie wspomnienia z lat dzieciństwa ma większość osób, które spotkały się wczoraj na wydarzeniu. Była minuta ciszy za Sybiraków, którzy odeszli w tym roku (17 osób), i za tych, którzy nigdy nie wrócili z zesłania, a ich kości zostały wśród kazachskich stepów.
Marszałek Elżbieta Anna Polak podkreślała aktywność i wrażliwość zielonogórskich Sybiraków. Zdradziła, że kiedyś, jeszcze jako uczennica, w Małomicach spisywała relacje ludzi, którzy przeżyli tę gehennę. - Wy przekazujecie historię - mówiła. Padły też słowa, że Sybiracy to jedno z ostatnich pokoleń, które dostrzega wartości patriotyczne.
Tę historię i te wartości Sybiracy starają się przekazywać zielonogórskiej młodzieży. Współpracują z uczniami Gimnazjum nr 1, na których zawsze mogą liczyć. Nie inaczej było wczoraj. Gimnazjaliści przygotowali piękny program słowno-muzyczny, za który zebrali rzęsiste brawa. Oczywiście nie obyło się bez modlitwy (poprowadził ją ksiądz Mirosław Maciejewski, kapelan Sybiraków), życzeń i poczęstunku, o jakim na „nieludzkiej ziemi” nikomu nawet się nie śniło...
A zielonogórzanie pamiętają również o małych pacjentach oddziału pediatrii w Zielonej Górze. Wolontariusze Fundacji „Dr Clown” przygotowali dla najmłodszych wieczór kolęd.
- Dzielimy się tym, co w świętach najważniejsze, czyli miłością - mówiła podczas wydarzenia, na którym nie zabrakło łez wzruszeń, ale i radości, Grażyna Matuszak z fundacji. - Wszystkie kolędy, które słyszeliśmy dzisiaj budzą ogromne wzruszenie, bo były tak ciepłe i rodzinne. Chciałoby się powiedzieć do wszystkich dzieci: „Wróćcie do domu”. Ale niestety jeszcze chwilę muszą zostać...
Właśnie dlatego wolontariusze fundacji - młodzi mieszkańcy zielonogórskiej bursy postanowili umilić maluchom święta i zagrali dla nich piękny koncert, w którym każde dziecko, chwytając dzwoneczki i grzechotki, choć na chwilę mogło stać się małym muzykiem.
- Często muzykujemy w bursie - mówi Elżbieta Samosiuk. - A ja działam też w Fundacji „Dr Clown” na co dzień. Postanowiłam więc zaprosić innych, w tym skrzypaczkę Julię Frankowską, gitarzystę Mateusza Mikołajczyka i wokalistę, Jakuba Borowca, byśmy razem zagrali i zaśpiewali dla maluchów - dodaje dziewczyna.
Świąteczną atmosferę czuć już też w zielonogórskim Domu Pomocy Społecznej. Jego mieszkańcy dostali wczoraj już pierwsze paczki świąteczne, w której znaleźli m.in. ciepłe koce, ręczniki, gry planszowe. Spotkanie to poprzedziło sobotnią wigilię, do której ośrodek już wielkimi krokami się przygotowuje. Jak wygląda takie wydarzenie w DPS-ie, gdzie obecnie mieszka 68 podopiecznych?
- Wigilia jest dla wszystkich mieszkańców - mówi dyrektor placówki, Elżbieta Michałowska. - Mamy specjalne potrawy wigilijne, wszyscy zbierają się na stołówce, która jest świątecznie przystrojona. Zawsze dzielimy się też opłatkiem. Atmosfera jest bardzo rodzinna - podsumowuje Michałowska.