W mieszkaniu był porządek. I maltretowany niemowlak
Damian nie pił, nie ćpał i jak wariat cieszył się z narodzin syna. A dwa miesiące później go zabił - tak twierdzi suwalska prokuratura.
Jak to zrobił, nie wiadomo. Mógł głową niemowlęcia tłuc o łóżeczko, czy ścianę, albo uderzyć dziecko pięścią. Mógł rzucać w malucha czym popadnie. Biegli twierdzą, że chłopczyk miał krwiaki w głowie i złamaną nóżkę. A także połamane żebra.
- Damian P. jest oskarżony o zabójstwo i znęcanie się nad osobą nieporadną - mówi Anna Wierzchowska z Prokuratury Okręgowej w Suwałkach.
Nieporadną, bo malutką, która przed ciosami ojca nie mogła się bronić.
Bo dziecko spadło...
2017 rok, listopadowy poranek. W dyspozytorce Pogotowia Ratunkowego w Ełku zadzwonił telefon. Podenerwowany mężczyzna prosił o pomoc, tłumaczył, że dziecko spadło z przewijaka do łóżeczka. Wprawdzie z dosyć niewielkiej wysokości i na mięciutki materac, ale źle się czuje. A on, czyli ojciec jest w domu sam i nie wie jak synkowi pomóc.
Z dalszej części artykułu dowiesz się m. in.
- Dlaczego prokuratura oskarża Damiana P. o zabójstwo
- Jak wyglądało śledztwo
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień