W naszym regionie wychodzimy z biedy i nędzy [infografika]
Dobra wiadomość jest taka, że jesteśmy drugim regionem z największym spadkiem klientów pomocy.
- U nas był zawsze niedostatek miejsc pracy, a teraz widać, że więcej osób ma pracę - obserwuje Gabriela Trzeciakowska, dyrektor Miejsko-Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Mroczy (pow. nakielski). Mało tego, gdy w gminie otwierał się nowy sklep i kierownik szukał pracowników, to z Mroczy chętnych nie było. Trzeba było poszukać ich gdzie indziej.
Do ośrodka mniej osób zgłasza się po pomoc.
Z danych Urzędu Statystycznego wynika, że w przeliczeniu na 10 tys. mieszkańców z pomocy korzysta 649 osób. A pierwszym powodem jest ubóstwo. Bezrobocie znajduje się na drugim miejscu. Ogółem z pomocy społecznej w minionym roku skorzystało 135,5 tys. mieszkańców. W gminie Mrocza jest odwrotnie - tam pierwszą przyczyną jest bezrobocie, a drugą ubóstwo.
Jednak grono podopiecznych zmniejsza się i to w szybkim tempie. W 2014 roku, w przeliczeniu na 10 tys. mieszkańców prawie 700 osób korzystało ze wsparcia gmin.
- My zawsze należeliśmy do czołówki województw, byliśmy na pierwszym lub drugim miejscu w kraju, z najwyższym bezrobociem - przypomina Dorota Hass, dyrektor Wydziału Polityki Społecznej Urzędu Wojewódzkiego w Bydgoszczy.
U nas też przeciętne wynagrodzenie jest niższe od przeciętnej krajowej, co przekłada się na dochody i sytuację rodzin. Jak sprawdziła dyrektor Hass, w 2014 roku po zasiłki w powody ubóstwa zgłosiło się prawie 61 tys. rodzin, w ubiegłym - 57,5 tys.
W ubiegłym roku aż o 10 proc. zmniejszyła liczba wniosków o zasiłki okresowe wypłacane z powodu bezrobocia. Zmniejszyło się też ubóstwo na wsi - o 3 tys. mniej rodzin głosiło się po pomoc.
O tym, że zaczynamy żyć lepiej świadczą jeszcze inne dane. W mroteckiej gminie, gdzie zawsze problemem było bezrobocie, a w ślad za nim bieda, w 2014 roku z pomocy społecznej skorzystały 483 rodziny (1447 osób). W ubiegłym roku rodzin było mniej - 425 (1284 osoby). A przecież od października 2015 wzrosło kryterium dochodowe. Zwykle automatycznie rosła liczba osób zgłaszających się po pomoc. Tym razem nie tylko nie wzrosła, ale istotnie zmalała.
W ubiegłym roku przeciętny mieszkaniec regionu miał do dyspozycji więcej pieniędzy. Tak zwany dochód rozporządzalny wzrósł do 1245 zł. To i tak o 140 zł mniej, niż średnio w kraju), a wydatki wynosiły 1022 zł.
Według danych statystycznych, 12 proc. mieszkańców regionu było zagrożonych ubóstwem. To znaczy osiągało dochody kwalifikujące do skorzystania z pomocy społecznej. To poziom dokładnie taki sam, jak w całym kraju.
Problemem są osoby trwale bezrobotne, które od kilku pokoleń nie imają się pracy. Kalkulują, czy opłaca się do pracy dojeżdżać i zarabiać najniższą pensję, jeśli z gminy dostaną niewiele mniejsze wsparcie.