Mieszkańcy regionu w styczniu zarobili mniej niż w grudniu - wynika z najnowszych danych GUS.
- Niższe przeciętne wynagrodzenie w styczniu to skutek mniejszej liczby dni roboczych - tak najnowsze dane GUS komentuje Mirosław Ślachciak, prezes Pracodawców Pomorza i Kujaw. - Przyszliśmy do pracy po wolnym Nowym Roku i za chwilę szykowaliśmy się już na Święto Trzech Króli. Część zatrudnionych przedłużyła sobie urlopy, sporo osób bierze je w tym czasie. Trochę czasu zajęło, by wrócili na właściwie tory. Również firmy nie pracują wtedy pełną parą, co się przekłada na niższe zyski i w rezultacie także słabsze pensje - wyjaśnia.
Ósme miejsce w kraju daje nam liczba zatrudnionych
- Początek roku to czas, gdy firmy mają mniej zleceń i dopiero ruszają usługi, m.in. rzadziej chodzimy do restauracji. Ponadto biznes nadal czeka na unijne dotacje. Koło zamachowe gospodarki dopiero się więc rozkręca - dodaje prezes PPiK.
Przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto w sektorze kujawsko-pomorskich przedsiębiorstw wyniosło w styczniu 3631 złotych i było o 5,1 proc. niższe w porównaniu do poprzedniego miesiąca. Zajęliśmy pod tym względem dopiero 12. lokatę w rankingu województw.
Najlepiej wynagradzani są pracownicy Mazowieckiego (5172 zł brutto) i Pomorskiego (4338 zł), a najgorzej Świętokrzyskiego (3545 zł) i Podkarpackiego (3580 zł).
Zdecydowanie lepsze, bo 8. miejsce w kraju daje nam wielkość przeciętnego zatrudnienia. Pracuje 254 tys. mieszkańców regionu, czyli o 2,5 proc. więcej - rok do roku - i o 2,2 proc. w porównaniu do grudnia 2016. Największą liczbę zatrudnionych odnotowano w województwach mazowieckim (1,4 mln) i śląskim (751 tys.), a najmniejszą w opolskim (98 tys.) i podlaskim (106 tys.).
- Ósme miejsce to dobry wynik - uważa Artur Janas, dyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Toruniu. - Jest się z czego cieszyć, gdy wzrasta liczba pracowników, czyli także aktywność zawodowa i poprawia się koniunktura. Nie cieszy jednak stopa bezrobocia, bo z naszymi 12 procentami wciąż jesteśmy w ogonie kraju.
Które firmy zatrudnią od zaraz?
- Najnowsze dane potwierdzają dobrą sytuację panującą na rynku pracy - komentuje dr Grzegorz Baczewski z Konfederacji Lewiatan.
- Co prawda do wysokiego wzrostu zatrudnienia trzeba podchodzić ostrożnie, bo może on po części wynikać ze zmiany grupy badanych firm, którą GUS przeprowadza zawsze na początku roku. Nie można jednak wykluczyć, że jest on także efektem przechodzenia pracowników z umów cywilnopraw-nych na tradycyjne o pracę oraz większego tempa wzrostu gospodarczego. W kolejnych miesiącach można oczekiwać przyspieszenia wzrostu płac, szczególnie wśród pracowników o niskich kwalifikacjach.
Którzy pracownicy mają szansę na pracę od zaraz? - Łącznie zatrudniamy 230 osób, nasza firma ma siedzibę w Toruniu i osiem oddziałów w kraju - informuje Sławomir Kufel, wiceprezes spółki Mentor (broker ubezpieczeniowy). - Pracownicy to nasz największy skarb i można powiedzieć, że prowadzimy ciągłą rekrutację, w zależności od tego kogo akurat i gdzie potrzebujemy. Najwięcej mamy prawników, ale to nie jest reguła. Zawsze znajdzie się etat dla ciekawego kandydata, który chce dla nas pracować i sprawdzi się w zawodzie brokera.
- Nasz zespół w Bydgoszczy liczy trzy tysiące osób - mówi Marcin Lipiński, dyrektor w bydgoskim Atosie. - Oferujemy spektrum usług, jeśli chodzi o technologie informatyczne. Poszukujemy osób różnych specjalności w naszej branży.
- Jak to w firmie przemysłowej - zatrudnienie jest u nas uzależnione od zamówień publicznych - dodaje Robert Świechowicz, wiceprezes bydgoskiej Pesy. - Jednak zawsze znajdzie się miejsce dla inżynierów i projektantów, którzy nie chcą zostawić po sobie tylko tysięcy rysunków, a gotowe produkty, czyli pojazdy szynowe. Dotąd wyjechało ich z Pesy 1200 - zapewnia.