W Ostrowie awansujemy do finału?
Stelmet BC pewnie pokonał BM Slam Stal 89:74. Dziś trzeci mecz w Ostrowie. Skończymy już rywalizację?
Po piątkowym meczu w którym zielonogórzanie wygrali 94:88, ale wysoko prowadząc niemal roztrwonili całą przewagę apelowaliśmy do naszych koszykarzy by w poniedziałek zagrali lepiej. I tak zrobili! Nasi nie zostawili wątpliwości kto jest lepszy. To prawda, że mieli kłopoty na początku, także to, że grali ,,falami” mając przez kilka minut bardzo dobre akcje, kiedy ręce same składały się do oklasków, by po chwili zaliczyć kilka słabiutkich minut w czasie których rywal odżywał i odrabiał stratę. Widać było jednak że nasza ekipa ,,odrobiła lekcję” z pierwszego meczu.
Nikt w Stali już tak bezkarnie nie rzucał za trzy, a rywale trafili tylko sześć z 24 rzutów (25 procent celności). Nie pograł sobie uznany MVP sezonu zasadniczego Shawn King. Trener Stali Emil Rajković wprowadził do pierwszej piątki Łukasza Majewskiego, który z uwagi na uraz pachwiny siedział w pierwszym meczyuu na ławie. Ten manewr okazał się nieudany, bo widać było że mający dobry rzut z dystansu zawodnik nie jest sobą. Wielkim atutem okazała się mocniejsza ławka Stelmetu. Każdy z wchodzących dawał coś od siebie, rezerwowi trzymali wynik. W Stali kiedy parkiet po pięciu przewinieniach opuścili Aaron Johnson i Mateusz Kostrzewski było to aż nadto widoczne. Naszą przewagę obrazują statystyki dotyczące skuteczności. W rzutach z gry mieliśmy 50,0 proc. (18/34), a Stal 39,7 proc. (19/39). Byliśmy lepsi za dwa mając 52,9 proc. (18/34) przy 48,7 proc. (19/39) Stali. Przy zaledwie 25 procentach skuteczności Stali za trzy Stelmet miał 45,8 proc. (11/24). Tradycyjnie słabo było z wolnych bo nie trafiliśmy pięciokrotnie 20/25 (80 proc.), podczas gry Stal zepsuła tylko jeden rzut 18/19 (94,7 proc). W zbiórkach byliśmy minimalnie lepsi 36:35, także w asystach 17:14. Strat było po 18.
Gratulacje dla zespołu - powiedział trener Stelmetu Artur Gronek. - Myślę, że pokazaliśmy szerokość naszej ławki. Bardzo się cieszę że zawodnicy, którzy nie wyszli w pierwszej piątce pokazali charakter. Wnieśli bardzo dużo do naszej gry i trzymali ten mecz i przechylili szalę zwycięstwa na naszą korzyść. Owszem mieliśmy kilka przestojów, ale wynikały głównie stąd, że zawodnicy wchodzący z ławki zazwyczaj potrzebowali minuty lub trochę więcej by wejść w mecz. Z drugiej strony trudno oczekiwać, że będziemy cały czas kontrolować sytuację. Przecież ekipa z Ostrowa to dobry zespół i nie przypadkiem jest w półfinale. To mocna ekipa i czasem z taką jak ona gra się falami. Cieszę się, że wygraliśmy w domu drugie spotkanie. Teraz musimy skoncentrować się na spotkaniu środowym. Oczywiście przeanalizujemy ten mecz, pewnie podobnie zrobią rywale.
Adam Hrycaniuk: - Dla nas najważniejsze jest, że prowadzimy 2:0. Chcieliśmy zachować w domu czysty bilans i w takiej sytuacji pojechać do Ostrowa. Po pierwszym meczu zrobiliśmy kilka korekt zarówno w obronie jak i w ataku. To przyniosło skutek. Zawodnicy Stali którzy w inauguracyjnym spotkaniu mieli otwarte pozycje do rzutów i je wykorzystywali dziś mieli znacznie trudniej. Było też solidniej w obronie.
Mecz numer dwa za nami. Dziś w Ostrowie Wlkp. trzeci mecz. Zielonogórzan czeka trudne zadanie. O tym że Stal zasłużenie trafiła do półfinałów nie trzeba nikogo przekonywać. To mocny i zbilansowany na pozycjach zespół. Jest pewne, że będzie za wszelką cenę chciał doprowadzić do trzeciego spotkania i dziś wygrać. Z kolei zielonogórzanie mając w tyle głowy pojedynki w finale które zaczynają się już w czwartek 1 czerwca powinni stanąć na głowie żeby jak najszybciej zakończyć konfrontację w półfinale i zyskać czas na spokojnie przygotowanie się do najważniejszych spotkań. Klucz do tego wszystkiego jest w ich ręku. Są w stanie wygrać w Ostrowie mimo iż atutem Stali może być mała specyficzna hala do której gospodarze są przyzwyczajeni. Mecz dziś o 17.45, transmisja w Polsacie Sport od 17.,30. U nas live: www.gazetalubuska.pl