W PO już liczą szable. Prezydent Jaśkowiak stanie na czele partii?
Jesienią odbędą się wybory na szefa poznańskiej struktury PO. Coraz głośniej się mówi, że wystartuje w nich Jacek Jaśkowiak.
Jeszcze w tym roku, późną jesienią, działacze poznańskiej Platformy Obywatelskiej będą wybierać przewodniczącego miejskich struktur partii. Od początku ubiegłego roku funkcję tę pełni Bartosz Zawieja, a jego zastępcą jest wiceprezydent Poznania Mariusz Wiśniewski. Za kilka miesięcy ta sytuacja może się zmienić, bowiem od jakiegoś czasu politycy PO w kuluarach opowiadają, iż miejsce Zawiei chciałby zająć Jacek Jaśkowiak.
- W ostatnich tygodniach mieliśmy do czynienia z cichym liczeniem „szabel”. Ambicją prezydenta jest przewodniczenie poznańskiej PO, ale w tej chwili nie może liczyć na zbyt duże poparcie, bo dwoma największymi kołami w mieście rządzą Bartek i Mariusz - opowiada nam jeden z działaczy PO. Sam Jacek Jaśkowiak w rozmowie z „Głosem” nie odpowiada wprost na pytanie, czy oprócz miasta, będzie chciał zarządzać lokalnymi strukturami swojej partii. - Jest zbyt wcześnie, by o tym rozmawiać - stwierdza. I dodaje: - Na ten temat czeka nas w PO wewnętrzna dyskusja. Ja skupiam się na bieżącej pracy, a decyzję podejmą poznańscy działacze, prawdopodobnie jesienią.
Bardziej zdecydowany wydaje się być obecny szef PO. - Na ostatniej radzie powiatu PO, w grudniu ubiegłego roku, oficjalnie zgłosiłem swoją kandydaturę na przewodniczącego miejskich struktur Platformy Obywatelskiej - przyznaje Zawieja. Były radny twierdzi, że jeśli prezydent Jaśkowiak podejmie decyzję o kandydowaniu, będzie niewątpliwie godnym kontrkandydatem. Zawieja jednocześnie zapowiada, że jeśli nadal będzie zarządzał PO w Poznaniu, zadba o równowagę obu skrzydeł partii. - To konserwatywne jest tak samo ważne, jak i liberalne. Platforma musi pamiętać o własnych korzeniach - stwierdza.
Jaka jest wizja Jacka Jaśkowiaka? - Na pewno cała PO powinna proponować wartości zachodnioeuropejskie, takie jak wolność, równość i nowoczesność. Poznań powinien być tu kierunkowskazem - tłumaczy prezydent.
Zawieja - na co zwracają uwagę jego partyjni koledzy - nie będzie miał łatwo, jeśli wyzwanie podejmie prezydent. Ten trzyma go w szachu, bowiem zapewnił byłemu radnemu intratną posadę członka zarządu w spółce Remondis Sanitech, gdzie miasto jest mniejszościowym udziałowcem. To może być zła wiadomość dla skrzydła konserwatywnego w PO, którego przedstawiciele obawiają się, że otrzymają niskie miejsca na listach przed wyborami samorządowymi.
- Z tego, co zdążyłem zauważyć, to Bartek już zaczął żałować swojej decyzji. Wpływów jeszcze nie stracił, ale nie może już teraz krytykować działań, takich jak wydzielenie torowiska na Grunwaldzkiej. Jeśli nie wygra wewnętrznych wyborów, konserwatyści zostaną „pozamiatani”
- opowiada nasz rozmówca z PO.
Żeby jednak Jaśkowiak mógł podjąć skuteczną walkę, musiałby zdobyć głosy działaczy z koła Grunwald i Nowe Miasto, którymi rządzą Zawieja i Wiśniewski. Pierwsze liczy ok. 150 członków, drugie ponad 100. - Byłoby to możliwe w momencie przekonania do siebie swojego zastępcy. Innej opcji nie ma - zaznacza kolejny działacz.
Szef PO w Wielkopolsce Rafał Grupiński o obu potencjalnych kandydatach wypowiada się niemal w samych superlatywach, choć w przypadku Zawiei zwraca uwagę na fakt, iż ten nie zgadzał się z wiceprezydentem Maciejem Wudarskim. - Generalnie oceniam go jednak bardzo dobrze. Jacek Jaśkowiak - też świetny, musiałby jednak sprawnie godzić obowiązki między zarządzaniem miastem i partią - mówi Grupiński.
Jak się dowiedzieliśmy, na poniedziałek zaplanowano spotkanie miejskiego zarządu PO. Działacze chcą przekonać prezydenta, by ten zweryfikował swoją pozycję w partii, stając w szranki z szefem koła Grunwald.