W Poznaniu jest dla kogo robić żużel!
- W skali od jeden do sześć inaugurację sezonu ligowego w Poznaniu oceniam na piątkę - mówił po wygranej PSŻ z Kolejarzem Arkadiusz Ładziński.
Prezes II-ligowych Skorpionów, przemawiając do kibiców podczas prezentacji, nie krył wielkiego wzruszenia.
- Głos mi się łamał, a w oczach pojawiły się nawet łzy. Emocje były naprawdę dużo, bo też wiele wysiłku włożyliśmy w to, by ligowy żużel wrócił do Poznania. Serce się radowało, że tylu kibiców przyszło na stadion. To pokazuje, że warto robić żużel w tym mieście, że są tutaj kibice. Czy jestem zadowolony z inauguracji? Bardzo, i to zarówno z wyniku sportowego, jak i z tego, jak to wszystko wyszło organizacyjnie. Wiem, że były długie kolejki przed kasami, dlatego apelujemy do kibiców, aby kupowali bilety wcześniej, choćby przez internet - mówił Arkadiusz Ładziński.
Prezes Skorpionów miał powody do radości, bo Naturalna Medycyna PSŻ wygrała 52:38 z Kolejarzem Rawicz, a na trybunach zasiadło blisko pięć tysięcy widzów. - I zobaczyli oni ciekawy mecz. To nie było spotkanie do jednej bramki, nie było jazdy gęsiego - dodał szef klubu ze stolicy Wielkopolski.
Zadowolony po ostatnim wyścigu był również trener Tomasz Bajerski.
- Zwycięstwo w takich rozmiarach jak najbardziej nas satysfakcjonuje. Nie uniknęliśmy jednak błędów. Wygrana mogła być jeszcze wyższa, ale sporo krwi napsuł nam Sebastian Niedźwiedź. W przypadku rywali sprowadzenie go jako gościa okazało się strzałem w dziesiątkę
- stwierdził szkoleniowiec PSŻ.
Młodego, pochodzącego z Rawicza żużlowca, który obecnie reprezentuje barwy Falubazu, chwalił też trener Kolejarza. - To chłopak, któremu starty w naszym klubie mogą bardzo pomóc. Wiadomo, że w ekstralidze nie ma przebacz i każdy jedzie na maksa. U nas jest większy luz, a tego luzu on potrzebuje. No i może nabrać pewności siebie - ocenił Henryk Jasek.
Szkoleniowiec Niedźwiadków, mimo porażki, był zadowolony z występu swojego zespołu. - Patrząc na nasze problemy kadrowe, nie było tak źle. U nas powoli wszystko idzie w dobrym kierunku i wierzę, że z każdym kolejnym miesiącem powinno lepiej. Ważne żebyśmy wygrywali na własnym torze, bo wtedy przyciągniemy na stadion kibiców - dodał.
Kibiców (6,5 tys.) nie brakowało w Gnieźnie, gdzie Start bez problemów pokonał 53:37 Kolejarza Opole. - Z występu drużyny jestem zadowolony. Szybko uzyskaliśmy przewagę i kontrolowaliśmy mecz. Wygrana mogła być bardziej okazała, ale w końcówce spotkania chyba zabrakło nam trochę koncentracji - przyznał menedżer Rafael Wojciechowski. W jego ekipie solidnie zaprezentowali się obcokrajowcy Eduard Krcmar oraz Jonas Davidsson. Ten drugi w poprzednich sezonach bardzo dobrze spisywał się na torze przy ul. Wrzesińskiej, ale totalnie zawodził na wyjazdach. Pytanie zatem, czy Szwed znajdzie się w kadrze na poniedziałkowy mecz w Krośnie?
Wcześniej, bo na świąteczną sobotę zaplanowano spotkanie Kolejarza Rawicz z Ostrovią. Drużyna z Ostrowa w pierwszej kolejce wygrała 50:40 z KSM Krosno. - To nie było jednak łatwe zwycięstwo. Goście w końcówce spotkania nas mocno postraszyli - ocenił trener Mariusz Staszewski. Najskuteczniejszym zawodnikiem jego zespołu okazał się Łukasz Sówka, który do składu wskoczył tylko dlatego, że kontuzji doznał Adam Ellis. - Łukasz na pewno wykorzystał swoją szansę - dodał szkoleniowiec.
W miniony weekend swoje rozgrywki zainaugurowała także Nice 1. LŻ. W pierwszej serii spotkań niespodzianek nie było, bo trudno za taką uznać zwycięstwo Polonii Piła w Rzeszowie. Nawet biorąc pod uwagę fakt, że goście w tym spotkaniu jeździli bez kontuzjowanego Michała Szczepaniaka.
- Michała nie będzie z nami jeszcze w dwóch następnych meczach i musimy sobie jakoś radzić. W starciu ze Stalą skorzystaliśmy z przepisu o zastępstwie zawodnika i to wypaliło, bo wszyscy nasi seniorzy pojechali dobrze
- ocenił menedżer Tomasz Żentkowski. Teraz jego zespół czeka kolejny trudny pojedynek, bo w poniedziałek do Piły przyjedzie Orzeł.
Łodzianie na inaugurację wygrali z Wandą Kraków i pokazali, że w tym sezonie znowu będą się bić o czołowe lokaty. W ich zespole formą błysnął Rohan Tungate. Nie zawiódł też Aleksandr Łokatejw, który wraca do poważnego ścigania po dłuższym zawieszeniu. Kto jeszcze zaimponował formą w pierwszej kolejce? Z pewnością Mateusz Szczepaniak z Wandy, Mikkel Michelsen z Unii Tarnów, Wiktor Kułakow z Polonii Bydgoszcz, a także Oskar Fajfer i Dominik Kossakowski z Wybrzeża. Ten ostatni wyrasta na najlepszego juniora w Nice 1 LŻ. Inna sprawa, że konkurencję ma niewielką, bo poziom prezentowany przez młodzieżowców w niższych ligach pozostawia sporo do życzenia.