W Poznańskim Betlejem poczujemy magię nadchodzących świąt
Święta Bożego Narodzenia mają to do siebie, że wszelkie spory tracą na znaczeniu - mówi Jacek Jaśkowiak, prezydent Poznania. - To piękny czas, pełen otwartości i serdeczności, który mógłby trwać cały rok.
Mamy już jarmark na placu Wolności. Ale „świąteczna godzina 0” wybija właśnie dziś. Czym Miasto zaskoczy poznaniaków?
Przedświąteczne tygodnie to okres, w którym wszyscy czekamy na wyjątkowe chwile z rodziną, wspólnie się do nich przygotowując. Warto poczuć tę świąteczną atmosferę w Poznańskim Betlejem! To nie tylko ciekawa oferta straganów z prezentami i gastronomią, ale także inne atrakcje, nie tylko dla dzieci: występy artystyczne, mnóstwo konkursów z nagrodami. No i diabelski młyn, z którego widać przepiękną panoramę miasta. W ten szczególny okres chcemy zrobić wszystko, aby poznaniacy poczuli magię świąt i mieli okazję do wspólnego spędzania czasu. Dlatego Betlejem jest miejscem, w którym każdy znajdzie coś dla siebie.
Plac Wolności, Stary Rynek - tu mamy nasze Betlejem. Czy gdzieś jeszcze poczujemy atmosferę świąt?
Szczególną atmosferę świąt będzie można poczuć już 2 grudnia, kiedy to u stóp ratusza rozbłyśnie olbrzymia choinka. Historyczne i najbardziej rozpoznawalne centrum Poznania jest odpowiednim miejscem do organizacji wydarzeń integrujących mieszkańców w ten wyjątkowy czas przed Bożym Narodzeniem. Dlatego zapraszam na Stary Rynek i na plac Wolności, bo atmosferę radości i oczekiwania najlepiej poczuć właśnie w Poznańskim Betlejem. Oczywiście tradycyjnie przystroimy miasto świąteczną iluminacją - w tym roku będzie naprawdę wyjątkowa. Motyw przewodni to naturalnie światło, a świetlne iluminacje będą o wiele okazalsze niż w poprzednich latach.
Już widać, że rozmach znacznie większy niż w poprzednich latach. Nie obawia się Pan zarzutów o rozrzutność? Wszak poznaniacy są oszczędni...
Przed świętami wszyscy wygospodarowujemy większe kwoty, aby sprawić przyjemność swoim bliskim. I my tak robimy. Wiemy także, że mieszkańcy tego oczekują - chcą, by ich Poznań wyglądał prawdziwie świątecznie. Jeśli Betlejem cieszy się sporym powodzeniem, a poznaniacy chętnie przychodzą tu z rodzinami, to nie widzę przeszkód, by przeznaczyć na jego organizację więcej środków. Chcemy, aby wszystkie te atrakcje wprawiały w świąteczny nastrój mieszkańców i gości. Nie chodzi tu przecież o rywalizację, które miasto jest ładniej przystrojone. Myślę, że nikt nie będzie traktował tego w kategoriach rozrzutności.
Wiele radości - dużym i małym mieszkańcom - sprawił diabelski młyn. Wjechał Pan na te 33 metry i spojrzał na panoramę Poznania? Co Pan wtedy pomyślał?
Utwierdziłem się w przekonaniu, że Poznań to naprawdę piękne miasto! Widok z diabelskiego młyna robi wrażenie, dlatego zachęcam wszystkich do skorzystania z tej atrakcji. Na pewno nieraz „zabierze” mnie tam wnuczka…
Przed nami Międzynarodowy Festiwal Rzeźby Lodowej. Przyjdzie Pan kibicować zawodnikom?
Festiwal Rzeźby Lodowej to największa tego typu impreza w Europie. Przyciąga do Poznania wielu rzeźbiarzy, także z odległych krajów. Niestety, w naszym klimacie dzieła te nie są zbyt trwałe… Choć kalendarz w tym okresie mam napięty, postaram się znaleźć chwilę, aby również w tegorocznej edycji obejrzeć efekty zmagań tych niszowych artystów.
Kolejnym świątecznym wydarzeniem będzie Poznań Silent Night, wspólne śpiewanie przez międzynarodową społeczność miasta najsłynniejszej na świecie kolędy „Cicha noc” w wielu językach. Co w tym spotkaniu uważa Pan za najważniejsze?
Jedna prosta kolęda sprawia, że ludzie różnych narodowości zaczynają w jednej chwili mówić jednym językiem. To wyjątkowa w swoim rodzaju integracja. Wspólne odśpiewanie „Cichej nocy” jest naprawdę wyjątkowym przeżyciem, dlatego biorę udział w tym wydarzeniu co roku. Wszelkie uprzedzenia czy różnice kulturowe idą wówczas w kąt. „Silent Night” jednoczy i otwiera na innych. Na poznańskim Starym Rynku rozbrzmiewa zgodny chór kilku ras i wielu narodowości. To dla mnie symbol otwartego, tolerancyjnego i gościnnego Poznania.
Co Pan najbardziej lubi w świątecznym Poznaniu?
Atmosferę radości i oczekiwania. Ludzie okazują sobie wtedy więcej szacunku i życzliwości. Święta Bożego Narodzenia mają to do siebie, że wszelkie spory tracą na znaczeniu. Wyciszamy się, staramy się spędzić więcej czasu z rodziną i zwracamy uwagę na potrzebujących. To piękny czas, pełen otwartości i serdeczności, który mógłby trwać cały rok.
Święta to czas prezentów - co chciałby Pan dostać jako prezydent miasta, a co prywatnie?
Jako prezydent życzyłbym sobie cierpliwości ze strony tych mieszkańców, którzy sceptycznie podchodzą do zachodzących w mieście zmian. Przez ostatnie trzy lata wprowadziliśmy nowe rozwiązania, które niektórym mogły się wydawać kontrowersyjne. Z czasem okazywało się jednak, że mają sens i poprawiają komfort życia. Taka dawka cierpliwości przyda się w oczekiwaniu na efekt końcowy tych zmian i spokojnej ocenie ich skuteczności. Prywatnie nie oczekuję żadnego prezentu. Na co dzień od mieszkańców na ulicy, w sklepach czy na różnych spotkaniach odbieram bezpośrednie sygnały poparcia i uznania. To naprawdę są wspaniałe prezenty.
Prezenty miło też dawać. Co otrzymaliby od Pana poznaniacy, gdyby prezydent miał nieograniczone możliwości?
To, co wpisali na pierwszej pozycji w liście do Gwiazdora.
Na pewno dostaniemy coś na sylwestra. Zdradzi Pan nam, co tym razem czeka poznaniaków?
Tradycyjnie zapraszam na plac Wolności. To będzie największa impreza taneczna w mieście! Jeszcze nie mogę zdradzić zbyt wiele, ale na pewno będzie hucznie i bardzo widowisko. Naprawdę warto będzie powitać Nowy Rok razem z nami!
Pytała: Kamilla Placko-Wozińska